Kristy Bromberg jest
bestsellerową pisarką New York Timesa, autorką serii Driven. Pisze współczesne
powieści romantyczne, z dużą dawką emocji i erotyczności. „Slow Burn. Kropla
drąży skałę” jest piątą częścią wspomnianego cyklu. Ponieważ jestem odmieńcem,
zaczęłam czytać go od siódmego tomu „Hard Beat. Taniec nad otchłanią”,
następnie przeczytałam „Sweet Ache. Krew gęstsza od wody” i „Slow Burn”
zostawiłam sobie na sam koniec. Był to doskonały wybór, ponieważ recenzowana w
tym poście książka okazała się najgorszą ze wszystkich trzech, które miałam
okazję przeczytać.
Haddie Mongomery pół roku temu
straciła siostrę, która przegrała walkę z nowotworem piersi. Również matka
głównej bohaterki zmagała się z rakiem, lecz miała więcej szczęścia niż córka i
pokonała chorobę. Haddie jest obciążona genetycznie, w związku z czym nie chce
angażować się w żaden stały związek. Nie stroni jednak od przygodnego seksu. Po
ślubie przyjaciółki spędza noc z Beckettem – najlepszym przyjacielem pana
młodego. Uprzedza jednak mężczyznę, że nie zamierza z nikim się wiązać, a ta
noc to tylko jednorazowa przygoda. Mimo to Becks nie potrafi zapomnieć o
kobiecie, a ona o nim. Oboje angażują się w tę znajomość. Czy Haddie zmieni
zdanie, czy może spławi Becketta tak jak innych mężczyzn, z którymi dotychczas
sypiała?
Haddie to bohaterka, która bardzo
mnie irytowała. Rozumiem jej strach przed chorobą, ale nie mogę pojąć, dlaczego
postanowiła z góry przekreślić całą swoją przyszłość i szansę na szczęśliwe
życie u boku kochającego mężczyzny. Mimo że istniało duże ryzyko choroby,
sprawy mogły potoczyć się zupełnie inaczej, niż w przypadku jej siostry, która
opuściła męża i osierociła córkę. Kobieta kompletnie załamała się po śmierci
Lexi, co wyraźnie dało się wyczuć w trakcie lektury. Bijący od niej pesymizm
zwyczajnie mnie przytłaczał.
Beckett Daniels to łagodny, troskliwy
mężczyzna, zupełnie inny od tych, na których do tej pory trafiała bohaterka.
Ale żeby nie brakowało
dramatyzmu, w książce pojawia się też Dante, facet zgrywający typowego bad boya.
Sarkastyczny, pewny siebie, zdobywca, który wszystko, czego zapragnie, dostaje
jak na skinienie palca.
Mieszanka bohaterów jest
wybuchowa. Postacie mają mocno ukształtowane charaktery, nie trudno o nich
zapomnieć. Gdyby tylko Haddie była mniej przewrażliwiona na punkcie choroby,
może bym ją polubiła.
Książkę można potraktować jako
oddzielny tom. Nie czytałam czterech wcześniejszych części i całkiem łatwo
odnalazłam się w fabule, tak jak w przypadku tomu szóstego i siódmego. W tle
pojawiają się bohaterowie z poprzednich książek, ale nie odgrywają oni żadnej znaczącej
roli.
„Slow Burn” czyta się szybko i
przyjemnie. Autorka ma łatwy w odbiorze styl i posługuje się zrozumiałym
językiem. Serwuje nam prawdziwą huśtawkę emocji. Doskonale opisuje sceny pełne
miłości i pożądania. Porusza też trudny temat nowotworu piersi, który został
dość ponuro przedstawiony. Jest to pełna zwrotów akcji powieść nie tylko o
miłości, ale przede wszystkim o zmaganiu się z życiem po straci bliskiej osoby
i o walce ze śmiertelną chorobą.
„Slow Burn” wprowadza czytelnika
w świat pełen namiętności i pożądania. Książka budzi dużo emocji, daje do
myślenia, choć dla mnie jest zbyt przytłaczająca. Mimo że nie porwała mnie tak
jak dwa później wydane tomy, myślę, że znajdzie grono zwolenniczek, które
zaczytują się w romansach i erotykach.
Ocena: ✭✭✭✭✭✭✭✭✭✭
Za egzemplarz recenzencki dziękuję księgarni internetowej:
Nie wiem czemu - bo zwykle takich książek nie czytam - ale mam ochotę na ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńMoże Tobie się spodoba :) Bo na mnie książka zrobiła średnie wrażenie.
UsuńChętnie poznam :D
OdpowiedzUsuńPesymizm Haddie pewnie i mnie dzialalby na nerwy. Dobrze, że skoro tę uznajesz za dotychczas najgorszą książkę z serii, nie czytałaś jej jako pierwszej. Ja i tak odpuszczam, Driven mnie przekonało, żeby po te serie nie sięgać :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko jestem ciekawa tych czterech pierwszych.
UsuńTo akurat seria nie dla mnie, choć recenzja fajna. Ja po prostu nie przepadam za romansami czy erotykami. Nie przeszkadza mi romans między dwójką bohaterów, ich gierki i docieranie się, ale akurat w książkach innych gatunkowo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Też nie jestem fanką tego typu literatury, ale czasem zdarza mi się po nią sięgnąć.
UsuńPrzypomina mi to trochę film "Słodki listopad"- tam też bohaterka nie chciała się angażować ze względu na chorobę...
OdpowiedzUsuńTo już wiem, jakiego filmu w przyszłości nie obejrzę.
UsuńGłowna bohaterka pewnie została ukazana w przerysowany sposób, aby przez nią ukazać problem choroby i lęku przed nią.
OdpowiedzUsuńAle książka chyba nie dla mnie. Sama nie wiem, ale jakoś nie zapragnęłam zapoznać się z życiem bohaterów. Może sam wątek miłości jakoś mnie odstrasza. Ona być może chora i nie chce faceta, on ją chce... za proste mi się to wydaje.
I tak wszystko kręci się tam wokół seksu.
UsuńNie słyszałam nic o tej ksiązce ani nawet jej nigdzie jeszcze nie spotkałam :) Fajny motyw :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/01/jak-zrobic-artystyczny-niead-na-gowie.html
Może kiedyś wpadnie w Twoje ręce.
UsuńKiedys nie lubilam tego typu ksiazek, ale z wiekiem robie sie coraz bardziej sentymentalna i ciagnie mnie do takich opowiesci o miłości :)
OdpowiedzUsuńChyba nigdy nie polubię takiej literatury.
Usuńjakoś nie mam weny do tego typu powieści ;p
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
UsuńZapowiada się przyjemnie, będę miała na uwadze ten tytuł. :)
OdpowiedzUsuńBędę czekała na recenzję ;)
UsuńOkładka bardzo mi się podoba, opis zachęca, Twoja recenzja już zasiała we mnie lekkie wątpliwości... Hm, zobaczymy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na polecam-goodbook.blogspot.com
Uważam, że okładki w całej serii są koszmarne.
UsuńWiesz już, że nie czytuję erotyków, więc tytuł nie dla mnie. No i ta irytująca bohaterka i dwóch bohaterów męskich zbudowanych wydaje mi się, że na popularnych schematach, też działają na niekorzyść. ;/
OdpowiedzUsuńNiestety, to typowe dla tego rodzaju książek.
UsuńDo erotyków podchodzę z dużym dystansem, więc nie wiem czy sięgnę po tę książkę szczególnie, że wychodzi na to, że jest bardzo przytłaczająca.
OdpowiedzUsuńI dość schematyczna.
Usuńfajnie że czyta sie łatwo i przyjemnie
OdpowiedzUsuńAle nic się z tej lektury nie wyciąga.
Usuńchociaż recenzję czytało się super, to książka zupełnie nie dla mnie. Nie przepadam za erotykami i romansami, abym sięgnęła po takie powieści coś niezwykłego musi mnie w nich urzec :)
OdpowiedzUsuńA także dość schematyczna.
UsuńO taka słaba ocena, a ja chciałam przeczytać. No cóż teraz się muszę zastanowić.
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj, może Tobie się spodoba :)
UsuńPo przeczytaniu opisu, także mam negatywne odczucia co do Haddie. Jednak, to co przeżyła, odcisnęło na niej ogromne piętno, które nie każdy może zrozumieć. Ten pesymizm w książce nie zachęca mnie do jej przeczytania.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jest to dołująca pozycja.
UsuńKsiążki tej autorki mają w sobie coś niesamowitego, co trzyma w napięciu do samego końca a owe zakończenie zawsze ścina mnie z nóg.. z tą książką było tak samo, jest rewelacyjna! :)
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Fajnie, że Ci się podobała. Ja się przy niej trochę męczyłam.
UsuńBrzmi bardzo schematycznie i banalnie. Normalnie nie mam nic przeciwko, ale w tym przypadku chyba nie ma takiego elementu, który by mnie przekonywał do przeczytania tej książki. Jakoś ten bijący od niej pesymizm mnie odstrasza, no i podobnie jak Ty nie rozumiem, czemu bohaterka z góry zakłada, że nie ma żadnej przyszłości czy szansy na szczęście. Umartwianie się chyba nie sprawi, że choroba ją ominie? W każdym razie - po serię może kiedyś sięgnę, ale raczej bez większego entuzjazmu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
rude-pioro.blogspot.com
Zamiast czerpać z życia jak najwięcej, to ta od razu je skreśla. Nigdy czegoś takiego nie zrozumiem.
UsuńW takim razie czekam na recenzję ;)
OdpowiedzUsuń