Po romanse i literaturę erotyczną
sięgam bardzo rzadko, ponieważ wszystkie takie książki do złudzenia
przypominają mi „Pięćdziesiąt twarzy Greya”. Niedawno miałam okazję przeczytać „Sny
Morfeusza”, ta książka rzuciła zupełnie inne światło na ten gatunek literatury,
toteż zdecydowałam się sięgnąć po twórczość Kristy Bromberg, która jest
bestsellerową pisarką New York Timesa, autorką serii Driven. Pisze współczesne powieści
romantyczne, z dużą dawką emocji i erotyczności. Wykreowani przez nią bohaterowie
są zepsutymi ludźmi, których czytelnik albo pokocha, albo znienawidzi.
Bohaterki zaś są silnymi kobietami.
Takie informacje można znaleźć na stronie
autorki. Mieszka w Kalifornii z mężem i trójką dzieci.
Po śmierci partnerki zawodowej, a
zarazem przyjaciółki, z którą kilka lat wcześniej łączyły go znacznie bliższe
stosunki, Tanner Thomas nie potrafi się
pozbierać. Wraca więc na Bliski Wschód, aby choć na chwilę zapomnieć o tej tragedii,
rzuca się w wir pracy i bierze kolejne niebezpieczne zlecenie. Jest korespondentem,
reporterem wojennym. To właśnie w czasie jednej z misji zginęła Stella, a
Tanner nie potrafi wybaczyć sobie, że nie zdołał uchronić jej przed zagrożeniem
i ocalić jej życia, które było dla niego tak cenne. Na miejscu spotyka
tajemniczą Beaux Croslyn, fotografkę, którą szefostwo przydzieliło mu do
pomocy. Kobieta ta ma zastąpić Stellę. Tanner nie potrafi dogadać się z nową
partnerką, od samego początku oboje nie przypadli sobie do gustu. To jednak nie
przeszkadza im w nawiązaniu bliskich stosunków fizycznych. Między tą dwójką
wybucha gorący romans, oboje zakochują się w sobie. Przeszłość jednak znów daje
im o sobie znać, stawiając ich związek pod znakiem zapytania. Czy Beaux i
Tanner będą kiedyś szczęśliwą parą?
Przyznam, że obawiałam się tej lektury.
Podejrzewałam kolejny romans pokroju Greya. Do tej pory nie znalazłam książki,
która odbiegałaby zupełnie od schematów zawartych w powieści E. L. James. „Sny
Morfeusza” przypominały mi osławione „Pięćdziesiąt twarzy Greya”. Książka Kristy
Bromberg na szczęście nie. Z czystym sercem mogę napisać, że to całkiem dobra
historia, która kilka razy wprawiła mnie nawet w osłupienie. Autorka miała
pomysł na tę powieść, co widać już po kilku pierwszych stronach. Zaczyna się
niebanalnie, a im dalej, tym lepiej.
Obawiałam się też tego, że
zaczynam serię od środka. Szybko okazało się, że książki nie są ze sobą
powiązane, w każdej z nich ukazana jest zupełnie inna historia i inni
bohaterowie. Jedynie postacie w tle pojawiają się również w innych tomach. Co
śmieszniejsze, otrzymałam trzy części cyklu i zaczęłam czytać go od końca.
Przyjrzałam się dokładnie okładce i ani na froncie, ani z tyłu, również na
grzbiecie nie jest napisane, który to tom, więc postawiłam na dowolność i nieświadomie
wybrałam siódmą część. Na półce czeka więc jeszcze szósta i piąta. Mam
nadzieję, że również mnie nie zawiodą.
Zgodzę się z treścią zamieszczoną
na stronie autorki. Bohaterowie są nietuzinkowi i odbiegają od postaci znanych
nam z innych książek tego typu. Tanner nie jest mężczyzną władczym, upartym,
traktującym kobiety przedmiotowo dupkiem. To całkiem wrażliwy facet, który
zmaga się ze stratą osoby, która była dla niego niezwykle ważna. Beaux zaś jest
bardzo tajemniczą panią, która zdecydowanie wie, czego chce. Nie jest słodką
idiotką, która daje się zaciągnąć przy pierwszej lepszej okazji do łóżka.
Intryguje czytelników, ukrywa przed Tannerem pewien sekret, który niesie za
sobą przykre konsekwencje dla obojga. Jakie? Przekonajcie się sami.
Styl autorki jest łatwy w
odbiorze, książkę czyta się szybko i przyjemnie, a wszystkie wydarzenia
śledzimy z perspektywy Tannera. Jak dotąd nie udało mi się czytać romansu,
którego narratorem jest mężczyzna. Miłe zaskoczenie. Dzięki temu do samego
końca wiemy o Beaux tylko tyle, co główny bohater. To sprawia, że kobieta jest
jeszcze bardziej tajemnicza, nikt nie wie, co jej w duszy gra, co tak naprawdę
czuje do Tannera i jakie motywy kierują jej postępowaniem. Akcja książki toczy
się szybkim tempem, fabuła jest dopracowana pod każdym względem. W czasie
czytania nasuwa się wiele pytań, na które odpowiedzi z biegiem czasu znajdujemy
w treści książki.
„Hard beat. Taniec nad otchłanią”
to powieść niezwykle emocjonująca, wprowadzająca czytelnika w świat pełen
namiętności i pożądania. Idealna dla miłośników romansów. Jestem jednak
przekonana, że sięgną po nią również czytelnicy, którzy szukają nieszablonowych
i zdumiewających książek z tego gatunku.
Ocena: ✭✭✭✭✭✭✭✭✭✭
Za egzemplarz recenzencki dziękuję księgarni internetowej:
Mam w planach. Bardzo lubię książki tej autorki.
OdpowiedzUsuńPrzede mną jeszcze dwie.
UsuńObawiam się takich książek właśnie przez podobieństwo do "Pięćdziesięciu twarzy Greya", które mnie wynudziły i niemiłosiernie irytowały... Mam wrażenie, że w tym gatunku ciężko o coś oryginalnego, ale skoro polecasz i twierdzisz, że historia jest nieszablonowa, to może sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPolecam, naprawdę odbiega od Greya.
UsuńJa podziękowałam za serię po Driven:D ale fajnie, że Tobie przypadła do gustu, wiele osób ją sobie chwali.
OdpowiedzUsuńMam rozumieć, że nie czytałaś wcale? :)
UsuńNie czytałam jeszcze romansu z punktu widzenia mężczyzny. Ciekawy pomysł!
OdpowiedzUsuńCoś nowego.
UsuńJak najbardziej poznam ;D
OdpowiedzUsuńWarto :)
UsuńNo, w końcu coś, co różni się od innych tego typu książek. Mówię tu o postaciach - zawsze to kobiety są te takie wrażliwe, biedne, a faceci posiadają tajemnice i wiedzą czego chcą. Tutaj wygląda to zupełnie inaczej i jest to naprawdę ciekawy zabieg. Zawsze coś innego niż ten szablonowy schemat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie na kolejną recenzję :)
planeta-recenzji.blogspot.com
Tutaj te role się odwracają.
Usuńmusi być ciekawa!
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl :)
I jest :)
UsuńTrochę nie moja bajka. Jednak wolę unikać tego typu książek, chociaż przyznam, że kilka lat temu, podkradłam kilka pozycji babci i przeczytałam ;)
OdpowiedzUsuńNo proszę :)
UsuńKsiążka czeka w kolejce do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoją recenzję :)
UsuńOOO i to mi sie spodobało :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com
Cieszę się :)
UsuńBardzo ciężko czyta się ten post. Ja nie wiem co i gdzie. Przydałyby się akapity i śródtytuły, to ułatwiłoby mi pracę z tą recenzją.
OdpowiedzUsuńPachnie mi Gray'em, chyba nie chcę się w tym nurzać :D
To nie ja robiłam ten szablon, w Wordzie tekst wygląda inaczej niż na blogu. Nie mam na to wpływu.
UsuńAle mi nie chodzi o szablon tylko o post. Ludzie już się przyzwyczajają do tego, że recenzje mają określoną strukturę, która jest opisana: fabuła, opinia, (nie)polecenie. To pomaga. U Ciebie trzeba wszystkiego szukać. O to mi chodzi :) Szablon jest ok.
UsuńZatem czytasz recenzje pobieżnie? Bo osobom, które czytają u mnie całe recenzje ten układ nie przeszkadza. I nikt problemu nie robi :) Może po prostu nie marnuj czasu na mojego bloga.
Usuńto fakt że rzadko bohaterem romansów jest koleś i to z jego perspektywy się toczy:)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz się z tym spotkałam.
UsuńCzytałam ją już jakiś czas temu i bardzo mi się podobała. Zaskoczenie zwaliło mnie z nóg, w ogóle nie spodziewałam się takiego obrotu akcji :) Na półce już czekają na mnie inne pozycje tej autorki, nie mogę się wręcz doczekać.
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Na mnie również czekają.
UsuńSkoro nie Grey, to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPolecam.
UsuńUwielbiam książki tej autorki a ta powieść czeka już na półce. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńŚwietna okładka. Dopiero słyszę o tej książce, ale tak, tak, tak, chcę przeczytać. I recenzja, i opis mnie zachęciły.
OdpowiedzUsuńMnie akurat okładka się bardzo nie podoba.
UsuńOoo będę się zabierała niebawem za tą książkę. Czeka już na mnie od dwóch tygodni :D
OdpowiedzUsuńMiłej lektury.
UsuńMiałam możliwość przeczytania tej książki, ale nie zdecydowałam się, bo erotyki to totalnie nie moja bajka. Nie lubię takich książek. ;/ Za to śledząc tak recenzję wielu takich tytułów, to faktycznie chyba rzadko to mężczyzna prowadzi narrację. ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wybrałam tę książkę. Była miłym zaskoczeniem.
UsuńPrzyznam szczerzę, że boję się erotyków, dlatego bardzo rzadko sięgam po tego typu książki. Jakoś żadna nie umie mnie do siebie przekonać i prawdopodobnie zostanę przy innej literaturze. Jednak, gdybym kiedyś zmieniła zdanie - ( no w końcu jestem kobietą) - to będę pamiętała o tej pozycji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
czytaniamania.blogspot.com
Mam bardzo podobnie.
UsuńWiadomo, że ją przeczytam :D
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/