Jarek Tomszak – poeta, prozaik,
twórca multimedialny. Wydawca (znów) nie zamierzał przybliżyć czytelnikowi
sylwetki autora, ale nie byłabym sobą, gdybym nie przekopała internetu w
poszukiwaniu informacji o Jaku Tomszaku.
Szybko trafiłam na jego stronę, z
której dowiedziałam się między innymi, że pochodzi z Bielska-Białej, gdzie mieszkał
do połowy lat 80tych. Obecnie mieszka w Stanach Zjednoczonych. Studiował
reżyserię w Columbia College w Chicago, następnie Multimedia Interactive Design
w McGraw-Hill. Zajmuje się projektowaniem multimedialnych systemów e-Learning. Poezję
i prozę tworzy od przeszło 35 lat, a w języku polskim publikuje na kilku
portalach literackich. W dorobku literackim ma opublikowane trzy tomiki poezji: „Przebudzenie”, „Dziesięciolecia” i „Koma
Komety”, a także dwa zbiory opowiadań: „Wersja oficjalna” i „Ostatni horyzont”. Pisze również opowiadania i scenariusze w języku
angielskim. Na festiwalu krótkich filmów eksperymentalnych Slamdance został
wyróżniony film jego autorstwa „Showroom Dummies”, wybrano go też do
prezentacji na Stream to Screen Video Festival w Chicago. Utwory Jarka Tomszaka
ukazały się w „Mirażach Fatamorgany” – almanachu utworów poetyckich wyróżnionych
przez czytelników portalu literackiego Fatamoragana oraz w „Antologii –
Poeci Polscy 2017” wydawnictwa Pisarze.pl.
„Ostatni horyzont” to zbiór
dziesięciu opowiadań science-fiction. Niestety nie skomentuję każdego z nich, a
to dlatego, że jedno z opowiadań tak bardzo mnie zgorszyło, że nie miałam
ochoty przeczytać już nic więcej i tylko pobieżnie przejrzałam książkę do końca.
„3 x P” nie powinno moim zdaniem ujrzeć światła dziennego. Jest to opowiadanie
o… puszczaniu bąków. Z pewnością jest tam drugie dno, ale ten niesmaczny temat
przesłonił mi całą historię. Ani nie był to dla mnie przejaw sztuki, ani
poczucia humoru autora. Może się nie znam, być może rynek literacki potrzebuje
też takich „dzieł”, ale ja nie chcę ich czytać. Dlatego uznałam, że nie mam obowiązku
dokończyć tego zbioru z obawy, że napotkam kolejne takie „genialne” opowiadanie.
Autor zbyt mocno wyeksponował w
opowiadaniach swoje prawicowe poglądy. Jasne, miał do tego prawo. Odniosłam
jednak wrażenie, że przygniata mnie do muru tą ideologią. Poczułam się
zwyczajnie źle, czytając tę książkę, ponieważ mam zupełnie inne spojrzenie na
świat. Tak więc „Nowy Genesis” jest króciutkim, ładnie napisanym opowiadaniem,
które jednak przytłacza narzuconym przez autora światopoglądem.
Niesmak budzi też dość wulgarny
język, którym posługuje się Jarek Tomszak. Nie jestem przeciwniczką
przekleństw, ale kilka razy aż kuły mnie w oczy. Czytania nie ułatwiła mi też
często pojawiająca się specyficzna terminologia, która jest charakterystyczna
dla gatunku science-fiction, a z której rozszyfrowaniem w przypadku tej lektury
nie zawsze mogłam sobie poradzić. Wielokrotnie nie mogłam odnaleźć się w fabule
opowiadań. Nieczęsto porywam się na książki z tego gatunku literackiego, a
jeśli już zamierzam jakąś przeczytać, to robię to z nadzieją, że w końcu wszystko
zrozumiem. Kolejny raz spotkał mnie zawód. Bywało i tak, że nie wiedziałam, o
czym czytam.
Mimo to trzeba przyznać, że autor
zmusza czytelnika do głębokiej refleksji, często pisze o ludzkich, ziemskich
problemach, nie tylko o kosmosie. Niestety sposób przekazu zupełnie do mnie nie
trafia.
„Ostatni horyzont” to książka
wyłącznie dla miłośników science-fiction, którzy podzielają poglądy autora.
Istnieje duża szansa, że właśnie oni zrozumieją fabułę wszystkich dziesięciu
opowiadań Jarka Tomszaka. Miałam spory problem z lekturą tego zbioru. Niektóre
historie mocno mnie zdegustowały, inne trafiły w czułą strunę. Ostatecznie nie
przebrnęłam do końca, uznając, że tym razem mój wybór książki okazał się
kompletną klapą.
Ocena: ✭✭✭✭✭✭✭✭✭✭
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu:
Oj, coś czuje, ze też bym nie dała rady tej ksiązki przeczytać.
OdpowiedzUsuńTen rodzaj nie jest też moim ulubionym. Mam już na koncie kilka poleconych tytułów, ale jednak niedokończonych.
OdpowiedzUsuńO nie zdecydowanie nie dla mnie, takie książki omijam szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńWidze, że nie dla mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńHmm, chyba nie przeczytam, nie lubię wulgaryzmów, ani science fiction.
OdpowiedzUsuńTego pierwszego ja również zdecydowanie nie trawię.
UsuńMnie też rażą wulgaryzmy w literaturze, więc na pewno nie sięgnę. A taka ładna okładka!
OdpowiedzUsuńOj, tym razem nie dla mnie. 😊
OdpowiedzUsuńfajny blog, książki nie czytałam
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie jestem wielką miłośniczką s-f, więc tym bardziej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam i chyba nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTen typ literatury stanowczo do mnie nie przemawia, ale mojemu kuzynowi by sie spodobała :)
OdpowiedzUsuńLubię SF, ale nie w każdym potrafię się odnaleźć.
OdpowiedzUsuńNie czytam Science-fiction, nie gustuję w tym gatunku, więc książka nie jest dla mnie. Jednak wiem, komu mogę ją podsunąć.
OdpowiedzUsuńSznanuję, że szczerą recenzję!
OdpowiedzUsuńJuż wiem, że po tę książkę raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla mnie. Czuję, że chodziłabym wściekła podczas czytania tej książki.
OdpowiedzUsuńTrudno mi się odnieść bi to nie moj ulubiony gatunek, ale recenzja obszerna ��
OdpowiedzUsuńCoraz trudniej znaleźć książkę, która zaintryguje, wzbudzi emocje, a których autor nie stosuje wulgaryzmów i szokującej tematyki. Tej pozycji na pewno nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńSłabiutko! Ale przynajmniej szczerze, a o to chodzi w recenzowaniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
VB
Tak rzadko ktoś pisze opowiadania...
OdpowiedzUsuńJa ogólnie jestem sceptycznie nastawiona do twórczości polskich autorów. Często są to książki o niczym, nie chcę nawet wspominać o stylu pisania.
OdpowiedzUsuńhttps://krucz-kruczis.blogspot.com/
Science-fiction to nie moja bajka, więc sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńOjj... Widzę, że słabe wydanie...
OdpowiedzUsuńSience fiction lubię raczej na ekranie. ;d
OdpowiedzUsuńTematyka zupełnie ie dla mnie i te wulgaryzmy również mnie nie przekonują
OdpowiedzUsuń