Nora Roberts to autorka, której twórczość dotąd kojarzyła mi się wyłącznie z harlequinami dołączanymi do magazynów dla kobiet, od których uginały się stojaki w kioskach i małych osiedlowych sklepikach.
Omijałam szerokim łukiem te książki o tematyce miłosnej, które, jak przypuszczałam, pozbawione były wartości artystycznych. W końcu jednak ciekawość zwyciężyła i postanowiłam się zmierzyć z jedną z powieści tej autorki.Nora Roberts to jeden z wielu pseudonimów artystycznych pod którym tworzy Eleanor Marie Robertson – znana amerykańska pisarka, która początkowo pracowała jako aplikant sądowy. Zaczęła pisać w 1979 roku, gdy wraz z dwoma synami została uwięziona w domu z powodu zamieci śnieżnej. Zadebiutowała w 1981 roku powieścią „Irlandzka wróżka”. Nora Roberts uznawana jest za królową romansów. Jest też pierwszą autorką, którą przyjęto do Romance Writers of America Hall of Fame. Co ciekawe pisarka wydaje również kryminały pod pseudonimem J.D. Robb. Jest laureatką wielu nagród, a jej książki przetłumaczono na dwadzieścia pięć języków.
Serena MacGregor po ukończeniu prestiżowych studiów postanowiła porzucić czekającą ją karierę zawodową i wbrew oczekiwaniom jej ojca Daniela, podjęła pracę jako krupierka na statku wycieczkowym Celebration. Rena chce w przyszłości otworzyć własne kasyno, dlatego zależy jej na tym, by podczas rejsu zdobyć jak największe doświadczenie. Ma już dość rad swoich bliskich i nie zamierza pozwolić swemu wpływowemu ojcu, by ten układał jej życie prywatne i zawodowe. Serena jest dorosłą młodą kobietą, która twardo stąpa po ziemi, przynajmniej do chwili, gdy na jachcie poznaje hazardzistę Justina Blade’a. Rena bardzo szybko zaczyna zakochiwać się w nieziemsko przystojnym Indianinie, choć nie ma pojęcia o tym, że to spotkanie zaaranżował jej ojciec. Czy dziewczyna dowie się o intrydze Daniela MacGregora? Czy związek z Justinem ma wobec tego wszystkiego jakąś przyszłość? Jaka rola tak naprawdę przypadła Blade’owi w zainicjowanej przez ojca Sereny manipulacji?
„Serena” to pierwszy tom serii „MacGregorowie”. Mam przyjemność recenzować wznowienie powieści wydanej w 1985 roku przez Norę Roberts, czyli we wczesnych latach jej kariery pisarskiej. Ten cykl książek był już drukowany kilkanaście lat temu w Polsce nakładem wydawnictwa Harlequin. Odświeżona wersja opublikowana przez wydawnictwo Harper Collins Polska to przede wszystkim przyjemna dla oka i nawiązująca do fabuły powieści okładka oraz nowe tłumaczenie. Zapomniane już książki mają okazję wrócić do łask.
Byłam pewna, że trafiłam na mdły romans z przesłodzoną fabułą i cukierkowymi bohaterami. Pierwsze kilkadziesiąt stron powieści właśnie takie było. Ku mojemu zaskoczeniu nagły zwrot akcji dodał tej opowieści odrobinę dreszczyku emocji. Autorka zaprezentowała nam nieskomplikowaną historię, romans z sensacyjnym wątkiem wyjętym prosto z kina akcji. Nie spodziewajcie się jednak atrakcji z filmów o Bondzie, aż tak daleko Nora Roberts nie odpłynęła w odmętach swojej wyobraźni.
Przed Wami napisana prostym i zrozumiałym stylem niewymagająca większego skupienia powieść, którą przeczytacie w zaledwie kilka godzin. Jeśli macie ochotę na krótką lekturę, przy której będziecie mogli się zrelaksować, to „Serena” będzie doskonałym wyborem. To książka wobec której nie należy mieć jednak żadnych oczekiwań. Nie skłoni Was do refleksji, przeczytacie ją i pewnie bardzo szybko zapomnicie o czym była. Raczej nie zapada w pamięć.
„Serena” to romans z mocno zaakcentowaną intrygą i wątkiem sensacyjnym w tle. Wprowadza nas do cyklu książek o rodzinie MacGregorów, którą na pewno będę chciała poznać bliżej, jeśli tylko ukażą się kolejne tomy serii. Powieść ani mnie nie zachwyciła, ani nie rozczarowała. Jestem wobec niej całkowicie neutralna i potraktowałam ją raczej jako zabawną odskocznię od poważniejszych lektur. Dla miłośników pióra Nory Roberts jest to pewnie pozycja, wobec której nie można odnieść się z obojętnością, dla mnie był to kolejny romans, który przeszedł właściwie bez echa.
Skoro nie jest to typowy romans, to bardzo chętnie sięgnę po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńLubię powieści tej autorki.
OdpowiedzUsuńMoja mama zaczytywała się kiedyś w książkach autorki, ale to niestety nie mój klimat ;)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tej książki, ale siostra była zadowolona z lektury.
OdpowiedzUsuńJa z kolei byłam przygotowana na taką lekturę i miło spędziłam z nią czas.
OdpowiedzUsuńTo typowa lekka lektura na jedno popołudnie, podobała mi się.
OdpowiedzUsuńnie jest to książka dla mnie, ale jak widzę na Tobie też nie zrobiła wielkiego wrażenia, także odpuszczę
OdpowiedzUsuńKompletnie nie moja bajka, ale recenzję całkiem dobrze mi się czytało ;)
OdpowiedzUsuńKsiążki typu Harlequin omijam szerokim łukiem. Nie moje klimaty. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńLubię sięgać po książki tej autorki mimo że nie są to arcydzieła.
OdpowiedzUsuńNora Roberts pisze ciekawe pozycje, idealne do czytania na wolne popołudnie.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie moja klimaty, podział na literaturę kobiecą i męską ma sie u mnie dobrze :)
OdpowiedzUsuńLubię takie lekkie pozycje, więc początek tej serii to dla mnie pozycja idealna.
OdpowiedzUsuńSiostra raczej zaczytuje się w takich książkach, tę też już poznała.
OdpowiedzUsuńMoja mama uwielbia powieści Nory i myślę, że ta pozycja jej się na pewno spodoba, bo chyba jeszcze nie miała jej w rękach :)
OdpowiedzUsuńEwentualnie mogłabym sięgnąć po ten romans, ale nie jakoś szczególnie.
OdpowiedzUsuńLubię te powieści autorski, z wątkiem kryminalnym lub sensacyjnym. Chętnie sięgnę też po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńNa pewno wątek sensacyjny dodaje jej uroku i jest dodatkowym atutem.
UsuńByć może ta książka to nie jest typowy romans, ale mnie raczej nie przekonuje...Autorka pisze bardzo dużo i raczej w tematyce romansów.
OdpowiedzUsuńSwego czasu bardzo lubiłam czytać ksiązki Nory Roberts, dawno nic nie czytałam tej autorki. Może to dobra okazja, żeby tą książką do jej twórczości wrócić.
OdpowiedzUsuńMiałam okazję czytać kilka książek Pani Roberts. Były przyjemne tak akurat na przyjemne wieczory :) Musiałabym zapoznać się bliżej i z tym tytułem. Kinga
OdpowiedzUsuńSiostra bardzo lubi twórczość tej autorki, więc miło spędziła czas z taką publikacją.
Usuń