Nieczęsto sięgam po zbiory opowiadań, ale kiedy natrafiam na te napisane przez znanych i lubianych przeze mnie autorów, nie mogę przejść wobec nich obojętnie. Takim właśnie sposobem w moje ręce trafiły „Upiorne święta”.
W książce zebrano dziesięć opowiadań grozy utrzymanych mniej lub bardziej w bożonarodzeniowym klimacie. Wśród dziesięciu autorów znalazł się Artur Urbanowicz, Jakub Ćwiek, Robert Cichowlas, których twórczość pojawiła się już wcześniej na moim blogu, a także Graham Masterton, którego książki bardzo chciałam przeczytać już parę lat temu, ale nigdy nie było mi z nimi po drodze. W recenzji swoją uwagę poświęcę tylko kilku autorom i wybranym opowiadaniom.Autorem pierwszego z opowiadań jest Tomasz Hildebrandt – prozaik, poeta, absolwent prawa, menadżer kultury, animator środowisk twórczych. Pochodzi z Tczewa, w 2020 roku objął posadę dyrektora tamtejszego Centrum Kultury i Sztuki, jest pasjonatem muzyki. Wydał sześć powieści, między innymi: „Wyjechać, nie wrócić”, „Dotyk”, „Góry umarłych” – otwierającą cykl o Andrzeju Bondarze.
„Opowieść wigilijna” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Tomasza Hildebrandta i opowiadanie, które otwiera antologię „Upiorne święta”. Starcie głównego bohatera Janka ze Świętym Mikołajem podsyciło mój apetyt na kolejne opowieści. Historia pełna była akcji, niczym w amerykańskim filmie sensacyjnym i zaskoczyło mnie jej zakończenie. Z przyjemnością sięgnę w przyszłości po powieści autora.
Autorem kolejnego w antologii opowiadania jest historyk, doktor nauk humanistycznych, pedagog i autor artykułów o tematyce historycznej Adam Przechrzta. Zadebiutował w 2006 roku i ma w swoim dorobku literackim już kilkanaście powieści.
Jego opowiadanie nosi tytuł „Kontrakt” i spośród wszystkich krótkich form w tym zbiorze najmniej wspólnego ma ze Świętami Bożego Narodzenia, ale za to jest doskonałym odzwierciedleniem wielkiej pasji Adama Przechrzty, jaką jest historia i niemieckie spiski z czasów II wojny światowej. Była to jedna z niewielu opowieści, które nie przypadły mi do gustu. Archeolog odkopuje tajemniczą rurę w piwnicy, a w rurze tej uwięziony jest demon. Co może pójść nie tak? Podpowiem: wszystko.
Artur Urbanowicz to matematyk i informatyk, który wykłada na Uniwersytecie Gdańskim. Swoją przygodę z pisaniem rozpoczął już jako nastolatek. Jest miłośnikiem horroru. Zadebiutował powieścią grozy „Gałęziste”, której akcja toczy się na ziemiach Suwalszczyzny. Recenzje jego książek kilkukrotnie pojawiały się na moim blogu. Ogromnie ucieszyłam się, że tym razem będę mogła przeczytać opowiadanie tego autora.
W opowieści „87 centymetrów” Artur Urbanowicz kolejny raz zabiera czytelnika na Suwalszczyznę. Nazwy miejscowości, które pojawiają się w fabule opowiadania, znane są mi z poprzednich powieści autora. Zdecydowanie jest to jedna z lepszych historii tego zbioru. Trzyma w napięciu do samego końca, a towarzysząca jej aura grozy i tajemniczości sprawia, że podczas lektury przechodzą ciarki. Jaki finał będzie miała Wigilia zorganizowana przez grono nastolatków?
Graham Masterton to urodzony w Edynburgu brytyjski pisarz, twórca horrorów. W swoim dorobku literackim ma niezliczoną ilość opowiadań, ponad sto książek i kilkadziesiąt horrorów. Tak jak już wcześniej pisałam, bardzo chciałam znacznie wcześniej rozpocząć przygodę z jego twórczością, ale udało mi się to dopiero teraz. Niestety nie jestem zachwycona opowieścią „Czerwony Rzeźnik z Wrocławia”. Opowiadanie jest krótkie, dość nudne i zakończenie również nie zalicza się do udanych, choć jest może jednym z tych bardziej drastycznych, brutalnych w całym zbiorze. Historia ma jednak morał, dość przykry. Udowodnia, że wykreowane miejskie legendy mogą mieć tragiczny w skutkach finał, jeśli za bardzo się w nie uwierzy. Miłym akcentem jest umiejscowienie fabuły we Wrocławiu.
Robert Cichowlas jest polskim pisarzem horroru. Absolwentem kulturoznawstwa na UAM w Poznaniu, autorem zbiorów opowiadań i powieści, redaktorem, publicystą, recenzentem. Swoje opowiadania publikował w czasopismach takich jak „Czachopismo”, „SFFiH”, „Magazyn Fantastyczny”, a także na licznych portalach internetowych i w antologiach grupowych. Jego twórczość poznałam przy okazji recenzowania antologii „Efemeryda”. „Prezent od Gwiazdora” to opowieść z dreszczykiem. Opowieść o tym, że czasem najlepszym prezentem jest zwyczajna zemsta.
Jakub Ćwiek jest absolwentem kulturoznawstwa na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, zadebiutował w 2005 roku zbiorem opowiadań „Kłamca”, ma na swoim koncie kilka świetnych serii, liczne opowiadania, scenariusze i artykuły publicystyczne. W swojej twórczości nawiązuje do popkultury, książek, filmów, utworów muzycznych, czy mitologii.
Chyba pierwszy raz zawiodłam się na twórczości Ćwieka. „Już nie jesteś smutkiem” to opowiadanie o bezdomności i charytatywnej Wigilii. Wszelkie akcje tego typu organizowane są w dobrej wierze. Niestety nie u Jakuba Ćwieka. Ta Wigilia miała zupełnie inny cel i fatalny koniec. Zabrakło mi dreszczyku emocji, tego autora akurat stać na znacznie lepszą historię.
„Upiorne święta” to antologia dziesięciu opowiadań. Na okładce znajdziemy hasła: „Odechce się Wam świętować. Na zawsze”, „Lepiej, żeby Święty Mikołaj nigdy nie zapukał do waszych drzwi…”, „Upiornych Świąt, Koszmarnego Nowego Roku”, niestety nie oddają one w ogóle mrocznego charakteru tego zbioru, a to dlatego, że mroczny wcale nie był. Za mało grozy, za mało napięcia, za mało zaskakujących, przerażających zakończeń. Niektóre opowiadania nie mają wcale związku z Bożym Narodzeniem i zastanawiam się, skąd się w tym zbiorze wzięły. Jest kilka perełek, które ratują antologię i mogę tu wymienić opowiadanie Tomasza Hildebrandta, Artura Urbanowicza, czy Roberta Cichowlasa.
Ocena: ✭✭✭✭✭✭✭✭✭✭
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu:
Na pewno nadejdzie mój czas na lekturę tego tytułu. 😊
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ten zbiór wypadł tak słabo - szczególnie pod kątem obiecanej grozy.
OdpowiedzUsuńZupełnie nie było grozy, zaledwie dwa, no może trzy opowiadania drażniły wyobraźnię.
UsuńNawet u Mastertoona? Zaczytywałam się w jego książkach na studiach.
UsuńBardzo lubię opowiadania, a że lubię też wszelkie mroczne klimaty - to z przyjemnością sięgnę po tę książkę. Może akurat będę miała inne zdanie? ;)
OdpowiedzUsuńLubię opowiadania. Sprawdzają się w podróży, totez do nich czasem sięgam.
OdpowiedzUsuńMastertona znam od dawna, kultowy pisarz w latach 90 w Polsce.Każdy fan horroru musi go poznać. Reszty nie znam, a po te opowiadania po lekturze recenzji nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńZ wymienionych pisarzy najbardziej lubię Mastertona, zaczytywałam się w jego horrorach na studiach.
OdpowiedzUsuńZawiodłam się na tej książce, zaskoczenie, ale na minus. :(
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego autora z tej antologii, ale święta to dla mnie czas magiczny, więc wtedy sięgam po lekkie lektury :)
OdpowiedzUsuńMam na "stosiku wstydu", ale chyba musze przesunąć na wierzch bo fajnie sie zapowiada
OdpowiedzUsuńDawno już nie czytałam nic Mastertona. Może już pora wrócić.
OdpowiedzUsuńLubię mroczne opowiadania, szkoda, że - jak piszesz - ta antologia jest nierówna.
OdpowiedzUsuńLubię opowiadania, ale szkoda, że są takie różne i nie wszystkie dobre...
OdpowiedzUsuńO wiele bardziej lubię takie historie niż słodkie świąteczne opowieści :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji zapoznać się z tym zbiorem, ale zwróciłam na niego uwagę.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że po przeczytaniu kilku recenzji tej książki, żałuję, że rzuciłam się na inny zbiór opowiadań.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie zbiory opowiadań A jeszcze jak jest Ćwiek to biorę w ciemno
OdpowiedzUsuńĆwiek bardzo pozytywnie mnie zaskakuje, już wiele razy pokazał, że potrafi pisać nie tylko fantastykę, chętnie bym przeczytała tę pozycję
OdpowiedzUsuńNIekoniecznie są to moje ulubione literackie rejony - zdecydowanie bardziej wolę literaturę faktu ;)
OdpowiedzUsuń