Cieszę się, że nie musiałam długo czekać na lekturę kolejnej powieści Alex Kavy. Dla nowych czytelników bloga oraz tych, którzy nie czytali recenzji „Zabójczego wirusa” przytoczę kilka słów o jednej z moich ulubionych autorek.
Francine „Frankie” Russo pracuje w agencji reklamowej, która przygotowuje wielką kampanię dla pewnej marki z branży spożywczej. Współpracownik Frankie, Tayler Gates, uzyskuje informacje o tym, że płatki śniadaniowe i batoniki zbożowe wyprodukowane przez tę firmę zawierają wysoki poziom niebezpiecznej substancji – glifosatu. Jest to herbicyd, który został ostatnio powiązany z rakiem przez Światową Organizację Zdrowia, ponieważ jego wysoka zawartość w produktach zwiększa ryzyko zachorowania na nowotwór. Tayler już o piątej rano dzwoni do Frankie, by w wideorozmowie poinformować ją o swoim najnowszym odkryciu. Rozmowa kończy się niespodziewanie, ponieważ mężczyzna zostaje zaatakowany przez nieznanego sprawcę. Połączenie nie zostaje jednak przerwane i Frankie udaje się dostrzec na ekranie telefonu twarz sprawcy, ale również charakterystyczne cechy jego wyglądu. Pojawia się też pytanie, czy morderca zobaczył również ją? Wkrótce okazuje się, że ofiarą morderstwa padł nie tylko Tayler, ale również jego przyjaciel, który pomógł mu zwęszyć spisek – Deacon Kaye, a następna na liście osób do zlikwidowania jest właśnie Frankie Russo. Firma za wszelką cenę pragnie zataić informacje o niebezpiecznym poziomie glifosatu w jej produktach. Przerażona kobieta zwraca się z prośbą o pomoc do swojej najlepszej przyjaciółki Hanny Washington. Zanim jednak Frankie dotrze z Chicago do Hanny na Florydę, dzięki uprzejmości przyjaciółki, ma odbyć spotkanie z agentką FBI Maggie O’Dell w hrabstwie Montogomery w Alabamie. Przestępcy, którzy zamordowali Taylera i Deacona depczą jej cały czas po piętach. Rozpoczyna się wyścig z czasem. Frankie nie ma jednak pojęcia, że prawdziwe niebezpieczeństwo grozi jej nie ze strony wpływowych ludzi, a ze strony potężnego, niszczącego wszystko na swojej drodze żywiołu – tornada, które zbliża się w okolice miejsca spotkania.
„Złowrogie niebo” różni się nieco od powieści Alex Kavy, które miałam okazję dotąd przeczytać. Nie jest to typowy kryminał. Owszem, autorka zaserwowała nam morderstwo, ale tym razem w fabule zabrakło śledztwa z prawdziwego zdarzenia. W tym przypadku dosyć mocno odczułam nieznajomość poprzednich książek z cyklu, w którym pojawia się postać Rydera Creeda. To nie zdarzyło mi się nigdy wcześniej, gdy czytałam powieści autorki. Fabuła silnie związana jest z wydarzeniami opisanymi w poprzednich częściach. Wobec tego w książce pojawiło się mnóstwo nieznanych mi dotąd bohaterów i ich historii, które na szczęście Alex Kava przytacza w ogromnym uogólnieniu. To podsyciło tylko mój czytelniczy apetyt.
Alex Kava w tej powieści pokazuje czytelnikowi, że mordercą i prawdziwym niszczycielem wcale nie musi być człowiek, a mogą to być siły natury. Przybliża nam pracę łowców tornad i ludzi, których zadaniem jest ostrzeganie przed zbliżającym się niebezpieczeństwem. Na ich czele stoi Willis Dean, który już jako dziesięciolatek potrafił przewidzieć zbliżającą się burzę. Obecnie mężczyzna przed sześćdziesiątką, pracuje w telewizji i wraz z asystentką Mią Long przedstawia alerty pogodowe dla widzów i słuchaczy.
Jeśli mowa o tornadach, nie można nie wspomnieć również o służbach ratunkowych, ale i o specjalnie wyszkolonych psach ratownikach, które poszukują ofiar katastrof naturalnych, ratują poszkodowanych, ale również odnajdują ciała tych, którzy przegrali walkę z żywiołem. To właśnie psom ratownikom Alex Kava dedykuje tę powieść.
I tu właśnie pojawia się postać Rydera Creeda. Pewnie niektórzy z Was dobrze znają tego bohatera. Ja miałam z nim chyba pierwszy raz do czynienia. Trzydziestoletni mężczyzna w przeszłości był żołnierzem piechoty morskiej, służył w jednostce specjalnej K9 w Afganistanie. Teraz prowadzi wspólnie z Hanną Washington schronisko dla psów, które szkolone są do poszukiwania osób i ciał zaginionych podczas katastrof naturalnych. Ryder wraz ze swoją suczką Grace tworzą doskonały duet, który uratował już niejedno życie. Nie mam bladego pojęcia, co wcześniej łączyło mężczyznę z agentką O’Dell, ale nie mam wątpliwości, że są teraz dobrymi przyjaciółmi.
Nie spodziewałam się, że powieść tak bardzo mnie wciągnie. Choć zabrakło typowego śledztwa, Alex Kava rekompensuje czytelnikowi te braki rozbudowaną, pełną akcji i trzymającą w napięciu fabułą. Lekki styl pisarki i krótkie rozdziały sprawiają, że książkę czyta się błyskawicznie. Warto dodać, że wydarzenia opisane w tej powieści oparte są na faktach, więc trudno zarzucić autorce brak realizmu, choć niektóre elementy tej historii mogą nie mieścić nam się w głowach.
„Złowrogie niebo” to powieść różniąca się od tych spod pióra Alex Kavy, które miałam okazję przeczytać. Wprawdzie pojawia się wątek kryminalno-sensacyjny, ale szybko staje się tłem dla zupełnie innych wydarzeń. Przed Wami historia o potężnej sile żywiołu. Wrogiem bohaterów książki jest już nie tylko drugi człowiek, ale i niszczycielskie tornado. Fani Alex Kavy mogą być zarówno pozytywnie zaskoczeni, jak i zawiedzeni lekturą tej powieści. Ja dołączyłam do pierwszej grupy. Niemniej jednak polecam książkę każdemu, bez względu na jego preferencje czytelnicze.
Nie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale może ta książka to zmieni. 😊
OdpowiedzUsuńZgrabnie napisana powieść, chętnie poruszamy się w jej przestrzeni, sympatycznie pomaga złapać chwilę relaksu. Alex Kava nie konstruuje złożonej fabuły, nie rozbudowuje mocno wątków, ale dostarcza kilka frapujących kierunków, którymi warto podążać. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam całą twórczość autorki wydaną w Polsce i uważam, że jej seria jest warta uwagi.
OdpowiedzUsuńJeszcze do niedawna myślałam, że Autorka jest mężczyzną (!) - ale od zawsze doceniam literacki kunszt :)
OdpowiedzUsuńJa też! Myślałam, że autorem jest mężczyzna!
UsuńFajnie że mimo braku typowego śledztwa lektura okazała sie wciągająca.
OdpowiedzUsuńKiedyś w tv był cały serial o tornadach i ludziach którzy za nimi gonią - tak mi się skojarzyło :D Książki nie znam, choć z samego podkreślenia, że w końcu nie człowiek a natura winna -można by sięgnąć!
OdpowiedzUsuńI takie książki to ja lubię bardzo
OdpowiedzUsuńKojarzę autorkę ale chyba sama nic nie czytałam
OdpowiedzUsuńKojarzę nazwisko autorki, ale nie czytałam jeszcze żadnej z jej książek.
OdpowiedzUsuńCzytam wszystkie książki tej autorki.
OdpowiedzUsuńBardzo wciągająca lektura.
chętnie przeczytam i następną powieść.
Pozdrawiam!
Irena-Hooltaye w podróży
Moja młodsza siostra pochłaniała kiedyś książki autorki, ja nie miałam okazji. Mamy jednak kilka w domu, może się zdecyduję na jakąś.
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości autorki, ale może kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńThrillery to jedne z moich ulubionych gatunków literackich. Nie znam twórczości autorki. Bardzo chętnie poznam ten tytuł.
OdpowiedzUsuńKilka razy już próbowałam swoich sił z tą autorką i jakoś za każdym razem nam nie szło... Niestety nie sięgnę po tą ksiązkę
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że z każdym kolejnym słowem czułam się coraz bardziej przekonana do tej historii. No i jeszcze wprowadzenie wątku niszczycielskiego żywiołu, który utrudnia życie bohaterom... Trzeba zapoznać się z serią.
OdpowiedzUsuńChociaż jestem fanką gatunku w którym autorka pisze to jeszcze nie miałam przyjemności czytać jej książek.
OdpowiedzUsuńAlex Kava nie konstruuje złożonej fabuły, nie rozbudowuje mocno wątków, ale dostarcza kilka frapujących kierunków, którymi warto podążać. :)
OdpowiedzUsuńBArdzo lubię ksiażki Alexa KAvy, jeszcze nigdy się nie rozczarowałam
OdpowiedzUsuń