Kamil Szczygieł to kolejny autor,
o którym nie znalazłam żadnych informacji. Podejrzewam, że „Dziewczyna z
pustego pokoju” to jego debiutancka powieść. W każdym razie nie pozostaje mi
nic innego, jak potraktować go jako debiutanta.
Gdy w miasteczku Ginger w lutym
1988 roku dochodzi do zaginięcia czternastoletniej Katy Rosename, miejscowa policja bez
zbędnej zwłoki rozpoczyna poszukiwania nastolatki. Zaginięcie zgłasza ojciec
dziewczyny, ale nie wydaje się zbyt poruszony nagłym zniknięciem córki. Matka
Katy jest w śpiączce po tragicznym wypadku samochodowym, który miał miejsce
kilka miesięcy wcześniej. Śledczy odwiedzają Szpital Psychiatryczny dla Dzieci
i Młodzieży w Ginger, w którym przebywa James Spirit, najlepszy przyjaciel
zaginionej. To tutaj dziewczyna spędzała swój wolny czas i choć nie była
pacjentką szpitala, miała w nim swój własny pokój. Chłopak nie udziela żadnych
informacji, które miałyby doprowadzić do przełomu w sprawie. Upiera się, że
Katy mogła uciec, a to za sprawą ojca alkoholika, który źle traktował swoją
rodzinę. Toczące się z mozołem śledztwo doprowadza policję na trop babci Katy,
która najprawdopodobniej upozorowała własną śmierć. Co może być powodem takiej
manipulacji? I czy ma to jakikolwiek związek z niewytłumaczalnym zniknięciem
nastolatki?
Nie tylko czytelnika, ale również
detektywa Erica Reya oraz starszego posterunkowego Brendana Willy’ego dziwi to,
że Katy Rosename miała pozwolenie, by przebywać w budynku szpitala
psychiatrycznego wtedy, kiedy tylko chciała. Bez żadnych ograniczeń, jakby nie
panowały tam żadne reguły, nie obowiązywał żaden regulamin. Jeszcze bardziej
absurdalne wydaje mi się to, że miała w tym szpitalu własny pokój. Wszystko to
sprawia, że historia sprawia wrażenie mocno przerysowanej, mało realistycznej.
Dyrektorka szpitala, Elizabeth
Fleur, wydaje się nie mówić całej prawdy o stałej bywalczyni placówki.
Najlepszy przyjaciel dziewczyny również nie chce współpracować ze śledczymi,
dlatego to na niego spadają pierwsze podejrzenia. Trudno jednoznaczne ocenić,
czy ma coś wspólnego z zaginięciem Katy, czy celowo chce opóźnić śledztwo, czy
może w ten sposób pomaga nastolatce.
James jest bohaterem, którego od
razu polubiłam. Niezwykle inteligentny, oczytany szesnastolatek, który nie miał
łatwego dzieciństwa. Trafił do szpitala po tym jak próbował targnąć się na
własne życie i jest jego pacjentem od niespełna roku. Z Katy przyjaźni się od
około dziesięciu lat i wywiązała się między nimi naprawdę silna więź. Czy
między tą dwójką wydarzyło się coś, co skłoniłoby chłopaka do tego, by w jakiś
sposób skrzywdzić najbliższą mu przyjaciółkę?
Bliżej poznajemy również
detektywa Erica Reya, zaglądamy nawet do jego domu. Autor przedstawia
czytelnikowi jego żonę i dwóch synów, którzy chodzili z Katy do szkoły.
Zaskoczył mnie młodszy syn Erica, Georgie, który jak na ośmiolatka wydał mi się
nieco zbyt bystry, ale kto wie, może wyróżnia się ponadprzeciętną inteligencją.
Choć „Dziewczyna z pustego
pokoju” ma niespełna trzysta stron, pojawia się w niej sporo bohaterów. Trudno
było mi zapamiętać nazwiska ich wszystkich, zwłaszcza, że pod koniec powieści
akcja mocno przyspiesza, pojawia się jeszcze więcej postaci i niełatwo było mi
nadążyć za tym wszystkim, co się działo. Przyznam, że książka naprawdę mi się
podobała, ale kiedy nagle, ni z tego, ni z owego, pojawił się wątek hrabiego
Devine’a i fabuła zaczęła się komplikować, zapanował chaos, którego nie dało
się już poskromić. Szkoda, bo był to świetny sensacyjny, a nawet kryminalny wątek,
który można było trochę lepiej poprowadzić.
Kamil Szczygieł posługuje się
prostym językiem, dialogi są naturalne, całkiem przyjemnie czyta się rozmowy
między bohaterami. Jedyne, co mocno mnie raziło, to wciąż powtarzające się
słowo „mistyfikacja”, jakby nie można było zastąpić go czasami innym
określeniem, chociażby „upozorowanie śmierci”, „sfingowanie śmierci”.
„Dziewczyna z pustego pokoju” to
debiutancka powieść kryminalna, w której nie brakuje tajemnic i akcji niczym z
filmu sensacyjnego. Fabuła szybko się rozwija, a zakończenie sprawia, że
czytelnikowi jeży się włos na głowie. Mimo drobnych niedociągnięć, o których
wspominam w recenzji, uważam, że mamy do czynienia z obiecującym autorem.
Ocena: ✭✭✭✭✭✭✭✭✭✭
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu:
ciekawa książka.. dzięki za komentarz
OdpowiedzUsuńNie zachęca ten chaos, ale w końcu debiuty obarczone są pewnymi niedociągnięciami. Tytuł będę miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńNie lubie się gubić w bohaterkach, chociaż książka dość ciekawa, zniechęca mnie teb aspekt
OdpowiedzUsuńDobrze, że twórczość autora zapowiada się obiecująco.
OdpowiedzUsuńTeż nie znam autora, ale i nie czytam kryminałów. Nie przepadam za taką literaturą, źle po niej śpię
OdpowiedzUsuńDobrze, że autor ma potencjał.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za kryminałami, ale jeśli Szczygieł wpadnie mi w ręce w bibliotece, to po twojej recenzji chyba się skuszę. Coraz bardziej doceniam polska literaturę :)
OdpowiedzUsuńKsiążka nawet zapowiada się ciekawie, ale za kryminałami nie przepadam
OdpowiedzUsuńNie znam tego autora, ale recenzja jego książki jest dość ciekawa :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowała mnie ta książka. FAjna recenzja. Na tego autora nigdy bym nie wpadł gdyby nie ty. Sporo jest uzdolnionych ludzi w Polsce.
OdpowiedzUsuńTakie debiuty cieszą. :) Być może rozejrzę się za tym tytułem. :)
OdpowiedzUsuńCoś ta powoeść za bardzo naciągana.
OdpowiedzUsuńCiekawa fabuła, lubię kryminały, może sięgnę po nią ;-)
OdpowiedzUsuńLubię debiuty, więc to coś dla mnie. 😊
OdpowiedzUsuńDo debiutów podchodzę sceptycznie, ale tej książce chyba dam szansę :)
OdpowiedzUsuńObserwuję bloga ;)
mam książkę w planach:)
OdpowiedzUsuńKryminały to nie moja bajka, a duża liczba imion i nazwisk także nie zachęca, pomimo naturalnych dialogów. ;)
OdpowiedzUsuńI'd like to read this
OdpowiedzUsuńpodobnie jak Ty nie znam autora i nie kojarzę książki, ale rzeczywiście zapowiada się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńNowi bohaterowie wprowadzeni tuż przed zakończeniem... Nie przepadam za takimi zabiegami. Nie będę chyba jakoś usilnie szukała tego tytułu, na razie mam co czytać
OdpowiedzUsuńDużo myślałam o tej książce, chyba się w końcu skuszę :)
OdpowiedzUsuńCarrrolina Blog-klik
Kusi mnie ten tytuł, bo i ciekawie brzmi i debiut. Chyba dam mu szansę. ;)
OdpowiedzUsuńNazwisko autora jest mi obce, ale po tym co piszesz naprawdę nie jestem pewna czy czuję się zachęcona czy wręcz przeciwnie. Zwłaszcza uparte powtarzanie jednego sformułowania to drobniutki szczegół, ale szczegół, który zawsze kompletnie psuje mim wrażenia z lektury :(
OdpowiedzUsuńCzytałam już kilka pochlebnych recenzji, więc chyba muszę dać jej w końcu szansę :)
OdpowiedzUsuńCzasem lubię sięgnąć po książki tego typu, ale zbyt duża ilość bohaterów i ten chaos, o którym piszesz, nieco mnie zniechęcają ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie. Uwielbiam kryminały :)
OdpowiedzUsuńWydaje się ciekawa, więc chętnie dam jej szansę :-)
OdpowiedzUsuńKryminały to nie moja bajka, ale mimo to brzmi bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńJakoś nie czuję się skuszona tą książką... Może dlatego, że mam przed sobą całe stosy innych powieści do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńPoczekam chyba na inne książki autora :)
OdpowiedzUsuńPo kryminały sięgam bardzo rzadko. Fajnie że dostrzegłaś w tej książce potencjał 😊
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą recenzją :)
OdpowiedzUsuńLubię debiuty ale raczej nie sięgnę póki co po te książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😀
www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Szkoda, że jest chaos przy bohaterach, ale w końcu to debiut. Ciekawa propozycja!
OdpowiedzUsuńZ ciekawości mogłabym sięgnąć po tą książkę :)
OdpowiedzUsuńCałkiem ciekawa ale nie wiem czy po nia sięgnę :)
OdpowiedzUsuńFabula wydaje sie fajna. Nie wiem tylko dlaczego polscy autorzy umieszczaja uparcie swoje historie na zagranicznej ziemi.
OdpowiedzUsuńDobry kryminał nie jest łatwy, dlatego do tego gatunku podchodzę raczej z dystansem, szczególnie jeśli chodzi o debiutujących pisarzy. Łatwo poplątać fabułę czy wpleść irracjonalne zdarzenia. O "Dziewczynie z pustego pokoju" nie słyszałam do tej pory, a po Twojej recenzji będę podchodziła raczej z dystansem. Może kiedyś po nią sięgnę, jak znajdę w bibliotece, ale raczej to nie będzie mój "must read".
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo zachęcająco. Teraz mam ochotę na coś lżejszego, ale w przyszłości kto wie...
OdpowiedzUsuńFabuła brzmi ciekawie, jednak ta ilość bohaterów może przytłaczać. Trudno ich wszystkich zapamiętać.
OdpowiedzUsuń