Na początku roku miałam okazję
zapoznać się z twórczością Katarzyny Misiołek, która publikuje swoje książki
pod pseudonimem Daria Orlicz. Powieść „Martwe dusze” niestety nie otrzymała ode
mnie wysokiej noty. Postanowiłam jednak dać autorce kolejną szansę, mając
nadzieję, że tym razem poprawi swój warsztat i pozytywnie mnie zaskoczy. Zanim
jednak przejdę do recenzji „Drapieżców”, przypomnę Wam kilka informacji o Darii
Orlicz.
Autorka ma na swoim koncie kilka
bestsellerowych powieści społeczno – obyczajowych. Od niedawna pisze kryminały
i thrillery psychologiczne. Urodziła się w Krakowie, jest absolwentką Wyższej
Szkoły Pedagogicznej. Przez kilka lat mieszkała w Rzymie. W swoim życiu
podejmowała się różnych zajęć, od tłumaczki, przez radiową pogodynkę, do
hostessy. Aktualnie w ramach współpracy pisze dla kilku znanych wydawnictw
prasowych oraz książkowych. Autorka lubi literaturę, filmy
grozy, fantastykę postapokaliptyczną, mroczne thrillery oraz biografie. Interesuje
się turystyką, psychologią, medycyną niekonwencjonalną, a także tarotem.
W niewielkim nadmorskim
miasteczku nieopodal Szczecina mieszkająca samotnie dwudziestokilkulatka Irena
Wilczyńska pada ofiarą bestialskiego morderstwa. Młoda kobieta od dawna nazywana
była przez miejscowych „Córką czarownicy”, a to za sprawą charakterystycznego
znamienia na twarzy, przez które stała się obiektem drwin, a nawet
prześladowań. Za śmiercią Ireny stoi trzech znudzonych codziennym życiem,
agresywnych i zdemoralizowanych nastolatków, którzy są święci przekonani, że
popełnione przestępstwo ujdzie im na sucho, ponieważ nikt nie zauważy
zniknięcia żyjącej w osamotnieniu kobiety. Sprawy jednak nie układają się po
ich myśli, kiedy jeden z chłopaków targany wyrzutami sumienia popełnia
samobójstwo, a przed domem „Córki czarownicy” ktoś zostawia zapalony znicz. Do
miasteczka prosto ze Szczecina przyjeżdża nowy policjant Jeremi Jaromirski,
który ma zająć miejsce znanego nam już z poprzedniej powieści Krzysztofa
Bugaja. Wygląda na to, że teraz to on będzie pomagał Wojciechowi Kicińskiemu w
prowadzeniu śledztwa. Jego uwaga skupiona jest jednak zupełnie na czymś innym
niż postępy w pracy. Czy w takim wypadku Policji uda się postawić winnych przed
sądem?
Przy wyborze pierwszej książki
Darii Orlicz kierowałam się chwytliwym tytułem, przyciągającą wzrok okładką i
intrygującym opisem. Tym razem po prostu byłam ciekawa, jak autorka poradziła
sobie z budowaniem napięcia, fabuły i czy jej styl pisania uległ poprawie.
Niestety spotkałam się z takimi samymi błędami jak w przypadku „Martwych dusz”.
Już na samym początku dowiadujmy
się: kto, dlaczego i w jaki sposób dopuścił się morderstwa. Oczywiście nie jest
to nic złego, jeśli autor potrafi wzbudzić w czytelniku niepokój, ale i
ciekawość oraz ogólne rozemocjonowanie podczas toczącego się na kartach książki
śledztwa. W czasie lektury „Drapieżców” nie czułam tego. Jedyne co w moim
przypadku rosło, to irytacja i zagubienie w fabule. A ta była naszpikowana
licznymi wątkami, w których nie zawsze potrafiłam się odnaleźć. Daria Orlicz
wprowadzała mnóstwo nowych bohaterów, z których każdy miał zupełnie inną
historię i czasem ciężko było znaleźć między nimi jakieś powiązanie. Żaden z
nich nie wzbudził mojej sympatii ani nie był wart zapamiętania. Akcja pędziła
jak szalona. Prostytutki, handel dopalaczami, gwałty, morderstwa, samobójstwa –
czy to trochę nie za dużo jak na jedną książkę i polskie realia? „Drapieżcy”
wydali mi się mocno przerysowani, a autorka chyba na siłę próbowała wcisnąć do
fabuły jak najwięcej kontrowersyjnych tematów, patologii i przemocy. To
niestety nie wyszło na dobre tej książce.
W „Drapieżcach” również pojawiły
się językowe potknięcia, choć liczyłam na to, że tym razem autorka ucieknie przed
rażącymi błędami. Nie licząc ich, styl jest prosty i zrozumiały.
„Drapieżcy” to kolejna powieść
kryminalna Darii Orlicz, która zawiodła moje oczekiwania. Fabuła przesycona
była nieco przesadzonymi, brutalnymi scenami. Mnogość wątków i bohaterów nie
ułatwiała odnalezienia się w tej historii. Kontynuacja serii niestety wciąż
jest na tym samym, dość niskim poziomie. Ale do trzech razy sztuka! Może
kolejna książka autorki wreszcie pozytywnie mnie zaskoczy.
Ocena: ✭✭✭✭✭✭✭✭✭✭
Za egzemplarz recenzencki dziękuję księgarni internetowej:
Chciałam ją przeczytać, ale trochę ostudziłaś mój zapał ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka zawodzi. 😊
OdpowiedzUsuńBardzo fajna recenzja :)
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie ta recenzja
OdpowiedzUsuńA ja rano czytałam inna recenzję, która wychwalała tę książkę pod niebiosa. Nawet sobie tytuł zapisałam. I co ja mam teraz myśleć???
OdpowiedzUsuńNajlepiej sprawdzić samemu która wersja mówi prawdę!
UsuńBardzo ciekawa recenzja. Na pewno przeczytam. Oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńUważam, że jeżeli ktoś wprowadza tyle wątków i bohateró powinien skutecznie poprowadzić akcję. Powieniem umieć to zrobić, aby nie zanudzić czytelnika.Czasami się powstrzymać przed wprowadzeniem nowej postaci. Nie czytałam żadnej książki Katarzyny Misiołek aka Darli Orlicz, ale jej obyczajówki są popularne. Najwidoczniej kryminał i thriller nie są dla niej, ale sam pomysł na fabułę mi się spodobał.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. Co prawda, jednemu pasuje taki styl a drugiemu nie. Jednak bardzo mi się podobają takie recenzję, czuje w nich serce. Jeśli sięgnę po książkę, to właśnie za przez ta recenzję.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że jest to bardzo ciekawa książka :) Również Twoją recenzję wezmę pod uwagę, zwłaszcza, że świetnie została napisana:)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nigdy o tej książce. Może dlatego, że kryminały to nie moja bajka i nie orientuję się w nich aż tak bardzo ;) Książki raczej nie przeczytam
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie znam polskich autorek.
OdpowiedzUsuńTytuł książki jest imponujący. Z Twojego opisu wynika, że dużo dzieje się w niej. Przemoc, morderstwa i inne elementy, to zdecydowanie dużo jak na jedną książkę. Lubię w opowieściach dużo akcji, ale jak piszesz, że książka nie do końca jest udana, to może autorka dobrze nie czuje się w takiej dziedzinie.
OdpowiedzUsuńPo wyglądzie okładki dałabym się pewnie skusić... Szkoda :/
OdpowiedzUsuńBardzo fajna recenzja warto poczytać
OdpowiedzUsuńNic tej autorki nie czytałam ale skoro taka recenzja to cóż...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że za trzecim podejściem będzie znacznie lepiej. Chociaż, sama jakiś czas temu czytałam serię książek. I trzecia okazała się najlepsza :)
OdpowiedzUsuńJa już bym 3. szansy nie dał. Szkoda czasu skoro można sięgnąć po coś lepszego.
OdpowiedzUsuńJeśli od początku wiemy kto zabił to udałoby się uratować książkę tylko doskonale poprowadzonym śledztwem czy retrospekcją. Szkoda, że się nie udało.
OdpowiedzUsuńJak kryminały i morderstwa to na razie chyba Skandynawia wygrywa albo obecnie czytana Charlotte Link.
OdpowiedzUsuńBardzo uczciwa i interesująca recenzja. Dla mnie chyba jest to zbyt mocna i mroczna książka :)
OdpowiedzUsuńWiadomo, że tytuł musi być chwytliwy ;)
OdpowiedzUsuńCzuję się bardzo zachęcona :)
OdpowiedzUsuńCóż nie wszystko autorom wychodzi zawsze i najlepiej :-)
OdpowiedzUsuńA zapowiadało się ciekawie... Szkoda, że lektura niezbyt warta zainteresowania :/
OdpowiedzUsuńInteresujące bardzo, omg tyle książek a tak mało czasu :D
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
MÓJ FACEBOOK
MÓJ INSTAGRAM
Być może się skusimy na tą pozycję
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki. Czytając twoją ocenę chyba również nie spodobałaby mi się.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie przypadła Ci do gustu. Mimo to chyba po nią sięgnę z ciekawości ;)
OdpowiedzUsuńNo cóż, tak bywa - nie zawsze książkj spełniają nasze oczekuwania. Dziękuję za szczerą recenzję - zamiast kolorowej i przesłodzonej "laurki" :)
OdpowiedzUsuń