Graeme Cameron jest autorem powieści „Zwykły człowiek” i jego
kontynuacji „Martwe dziewczyny”. Urodził
się, wychował i pozostał w Norfolk, gdzie stara się łączyć pasję do pisania i
karierę w branży sportów motorowych.
Jest ojcem czwórki dzieci. Interesuje się fotografią, lubi gry bez prądu
i zajmuje się renowacją zabawek, co pewnie jest dość zajmującym zajęciem przy
czwórce dzieci. Niestety nie udało mi się znaleźć więcej informacji o autorze,
nawet na jego stronie internetowej.
Alisha Green została poważnie
poszkodowana podczas ściągania seryjnego mordercy. Rekonwalescencja zajęła jej aż
dwa miesiące. Ali, choć jeszcze nie w pełni sił, wraca jednak do służby. Jest
zdeterminowana, by dokończyć to, czego nie udało jej się ostatnim razem,
zwłaszcza, że groźny przestępca wciąż pozostaje na wolności i planuje kolejne
morderstwa. Kobieta chce, by ten, kto
ponosi winę za napaść na nią, stanął przed wymiarem sprawiedliwości i
odpowiedział za wszystkie swoje czyny. Koledzy z pracy podchodzą do powrotu Alishy
w ich szeregi z dużym dystansem. Zauważają, że kobieta po urazie głowy, którego
doznała przed dwoma miesiącami, ma problemy z pamięcią. Ona sama z trudem
odróżnia prawdę od fikcji i nie wie już, co jest wspomnieniami, a co jedynie
jej wyobrażeniami. Te zaburzenia neurologiczne w oczywisty sposób negatywnie
oddziałują na postrzeganie przez bohaterkę rzeczywistości, a co za tym idzie,
na śledztwo, w którym bierze czynny udział.
Niestety nie miałam okazji
przeczytać pierwszej części cyklu – „Zwykłego człowieka”, nie wiem, czy fabuła
obu książek łączy się ze sobą, ale podejrzewam, że tak właśnie jest. To by
tłumaczyło, dlaczego nie potrafiłam się odnaleźć w lekturze „Martwych
dziewczyn”. Być może poprzednia powieść opowiada historię Alishy od samego
początku. O „Zwykłym człowieku” dowiedziałam się jednak dopiero wtedy, gdy
zaczęłam przygotowywać się do napisania tej recenzji i szukałam informacji o
autorze, czyli oczywiście po tym, jak już książkę przeczytałam (i niewiele z
niej zrozumiałam).
Odniosłam wrażenie, że powieść
jest napisana bardzo chaotycznie. Graeme
Cameron przeskakuje z wątku na wątek. Nie jestem do końca pewna, czy sam nie
zamotał się w fabule. Ja pogubiłam się dość szybko. Kiedy skończyłam lekturę,
przez myśl przeszło mi nawet, by zacząć ją od nowa, ale szybko stwierdziłam, że
to będzie strata czasu, ponieważ czytałam książkę powoli, dokładnie, a i tak
nie wiedziałam, o czym czytam. Akcja powieści jest dość szybka, pomysł na tę
historię jak najbardziej intrygujący, ale wykonanie pozostawia sobie wiele do
życzenia. „Martwe dziewczyny” podzielone są na części – ten zabieg był zupełnie
zbędny – oraz na rozdziały, w których wydarzenia poznajmy raz z perspektywy
głównej bohaterki, raz z perspektywy narratora.
Graeme Cameron posługuje się
prostym, lekkim językiem, choć i to nie ułatwia zrozumienia „Martwych
dziewczyn”. Podobały mi się jednak opisy, które momentami były dość, odważę się
nawet napisać, że drastyczne. W każdym razie dobrze działały na wyobraźnię. W
ciekawy sposób została też przedstawiona główna bohaterka. Co prawda nie
przywiązałam się do niej, nie zawsze rozumiałam motywy jej działania i pewnie
mogłabym się przeczepić do wielu kwestii, które zostały poruszone przez autora,
ale jedna z nich w szczególności zasługuje na aplauz. Alisha ma romans z
kobietą. I chwała autorowi za poruszenie tematyki LGBT!
Bardzo zdziwiło mnie to, że Ali
została ponownie dopuszczona do śledztwa, choć niedawno sama stała się ofiarą
poszukiwanego sprawcy. Wiadomo, że osoba wiedziona motywem zemsty nie jest
obiektywna i może nawet zaszkodzić całej sprawie. Dziwi mnie też obojętność
pozostałych śledczych, którzy przecież zauważyli, że Ali nie doszła jeszcze do
siebie po napaści podczas ostatniej policyjnej obławy i miewa zaburzenia
pamięci, a kompletnie nic z tym nie zrobili, wcale nie zareagowali, jakby… Nie
chcieli jej dobra? Przecież mogła stać się jej jakaś krzywda.
„Martwe dziewczyny” to powieść
kryminalna, w której na próżno jest doszukiwać się nagłych zwrotów akcji, choć
warto doczekać zakończenia, które ratuje całą fabułę. Autor niestety nie
dopracował książki, należy jednak docenić jego pomysł i starania. Zanim
zdecydujecie się na tę lekturę, polecam Wam przeczytać najpierw „Zwykłego
Człowieka”. Być może znajomość poprzedniej części ułatwi czytelnikowi
zrozumienie historii Alishy.
Ocena: ✭✭✭✭✭✭✭✭✭✭
Za egzemplarz recenzencki dziękuję księgarni internetowej:
Czytam skrajnie różne opinie o tej książce, więc sama nie wiem, czy się na nią skuszę. 😊
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka wypadła średnio. Skoro nie wszystko jest tutaj dopracowane... chyba odpuszczę. Tym bardziej, że to nie do końca mój gatunek i jeśli już sięgam po kryminały czy thrillery, muszą być naprawdę wychwalane.
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJuż dawno takiego gatunku nie czytałam, będę o niej pamiętać :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie wypadła lepiej w Twoich oczach :)
OdpowiedzUsuńNie powiem, zaintrygowana jestem ogólnie tym autorem i w końcu jakiś wieczór muszę z nim spędzić.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że kryminał zapowiadał się fajnie, a okazało się zupełnie inaczej..
OdpowiedzUsuńczytałam coś tam kiedyś
OdpowiedzUsuńDziękuję za recenzję. :D
OdpowiedzUsuńNie koniecznie mnie przekonuje.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie chwalisz każdej książki. Bo nie o to chodzi. Dzięki Twojemu blogowi wiem której unikać, a za którą się brać :)
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka podobnych opinii do Twojej i dlatego zastanowię się jeszcze nad tą książką. Szkoda, że jest niedopracowana. :/
OdpowiedzUsuńSzczera recenzja. Na pewno po książkę nie sięgnę, bo jednak od kryminału oczekuję czegoś więcej.
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńDługo nie mogłam wbić się w klimat książki, ponieważ przeszkadzała specyficzna narracja, surowa i sztywna, nieco dziwna i osobliwa, z jednej strony szarpana i rwana, a z drugiej skoncentrowana na tym, co najważniejsze. Dopiero w drugiej połowie powieści udało się złapać kontakt ze stylem autora, oswoić ze sposobem snucia opowieści, na tyle dobrze, że książka w ostatnich rozdziałach zrobiła korzystne wrażenie.
OdpowiedzUsuńPoszukam w takim razie kilka recenzji o pierwszej książce bo lepiej bedzie od niej zacząć. Dzieki za szczerą recenzję.
OdpowiedzUsuńBrzmi dość ciekawie! Ale zaczęłabym od pierwszej części, żeby być na bieżąco :)
OdpowiedzUsuńO, i mój entuzjazm właśnie opadł. Cóż, zapowiadało się świetnie. Również nie czytałam pierwszej części cyklu "Zwykłego człowieka" :) właściwe pierwszy raz o nim słyszę.
OdpowiedzUsuńTa okładka wywołuje u mnie ciary :)
OdpowiedzUsuńtytuł dość przerażający, chociaż makabreska przyciąga
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie zdecyduję się, mam tyle interesujących pozycji na liście "do przyczytania" że to byłaby jednak strata czasu.
OdpowiedzUsuńNie była to książka, która mnie zadowoliła. Niestety spodziewałam się po niej znacznie czegoś bardziej dopracowanego
OdpowiedzUsuńZ książkami jak z filmami, warto poznać recenzje, ale tego czy nam sie spodoba, dowiemy sie dopiero jak sami przeczytamy/obejrzymy...
OdpowiedzUsuńZastanowię się nad przeczytaniem tej książki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Chyba się na nią nie skuszę, ale recenzja bardzo dobra.
OdpowiedzUsuńKuferkulturalny.blogspot.com
Zwykle staram się czytać cykle po kolei, a nie zaczynać od drugiego tomu. A co do książki, to raczej zrezygnuję.
OdpowiedzUsuńDzięki za recenzję. Nie będę tracić czasu na tą książkę ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio w moich lekturach było za dużo kryminałów, muszę zrobić mały odwyk, bo jeszcze zaplanuję jakieś przestępstwo.
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja. Jednak niestety bardziej od lektury pociąga mnie miejsce urodzenia autora:)
OdpowiedzUsuńNiewysoka ocena. Muszę się zastanowić jeszcze.
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy podobne zdanie ;) Pozdrawiam www.zaczytanaemigrantka.eu
OdpowiedzUsuńSzkoda, że autor nie wykorzystał swoich możliwości :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że odpuszczę sobie tę pozycję :)
Wiktoria z Książki według Wiktorii
Jak na razie sobie odpuszczę ta lekturę
OdpowiedzUsuńNie znam autora, więc może jednak zacznę od Zwykłego Człowieka.
OdpowiedzUsuńLubie takie klimaty
OdpowiedzUsuńA ja chętnie przeczytam
OdpowiedzUsuńFajny klimat
OdpowiedzUsuńCoś dla mojej siostry
OdpowiedzUsuń