Ula Machnacz czy Ula Tomczak?
Tego do końca nie wiem, na okładce widnieje pierwsze nazwisko, natomiast na
stronie wydawnictwa drugie. W każdym razie autorka książki, którą będę dziś
recenzować, jest absolwentką kulturoznawstwa międzynarodowego na Uniwersytecie
Jagiellońskim.
W życiu podejmowała się wielu zajęć jako barmanka, kelnerka,
właścicielka klubu (nie mam pojęcia, jakiego, ale podejrzewam, że muzycznego),
sprzedawca kart kredytowych, asystentka prezesa, redaktorka gazet,
dogoterapeutka, graficzka, fotograf. Aktualnie jest mamą i początkującą
pisarką.
Pola, Karlito i Alan to trójka
polskich studentów, którzy postanawiają wyjechać za granicę i poszukać tam
wakacyjnej pracy. Ich wyjazd jest bardzo spontaniczny, ponieważ nie mają z góry
zapewnionego zatrudnienia w Niemczech. To jednak nie stanowi dla nich żadnej
przeszkody, zupełnie w ciemno wyruszają w podróż z niemalże pustymi portfelami.
Przecież liczą na to, że tuż za zachodnią granicą zarobią i to cztery razy
więcej niż w Polsce. Niestety rzeczywistość prowadzi do rozczarowania.
Znalezienie pracy w Niemczech nie jest łatwe. A jeśli już się udaje znaleźć
jakieś zajęcie, to na bardzo krótki okres, z pewnością nie na cały sezon.
Niepowodzenia za zachodnią granicą Polski nie demotywują jednak trójki
przyjaciół, którzy postanawiają poszukać swojego szczęścia dalej, w Holandii.
Tam też sprawy nie przedstawiają się kolorowo. Pracy nie ma, a portfele świecą
pustkami. Pojawia się kolejny pomysł, który ma być strzałem w dziesiątkę. I
nie, nie jest to powrót do Polski, a dalsza podróż, tym razem do gorącej
Hiszpanii. Aby jednak tam dotrzeć, trzeba przedrzeć się przez Francję, która
wcale nie jest przyjaznym krajem dla spłukanych autostopowiczów. Przyjaciele
zmuszeni są się rozdzielić, aby dotrzeć do celu. Czy spotkają się wszyscy razem
na dworcu w Barcelonie, tak jak planowali? Czy w Hiszpanii czeka na nich praca?
Tego musicie dowiedzieć się już sami.
„Drogę” wybrałam ze względu na
wakacyjny klimat. Bardzo chciałabym opuścić granice naszego pięknego kraju w
czasie urlopu, ale w tym roku postawiłam na Tatry. Książka Uli Machnacz tylko
podsyciła mój apatyt na zagraniczny wyjazd, chociaż ja wybrałabym raczej
Portugalię lub Włochy. Dzięki tej lekturze przynajmniej wiem, czego mogę
spodziewać się po mieszkańcach Zachodniej Europy, choć autorka nie za wiele
pisze o kulturze i obyczajach panujących w krajach, które zwiedzili nasi
bohaterowie. Z moich ustaleń wynika, że wydarzenia opisane w tej powieści miały
miejsce dobrych dziesięć lat temu, pewnie niedługo po tym, jak Polska dołączyła
do Strefy Schengen i wszystkich ciągnęło na Zachód w poszukiwaniu lepszych
pieniędzy. Niemcy wydali mi się dość neutralni w stosunku do młodych Polaków,
którzy szukali sezonowej pracy. Holendrzy okazali się niezwykle gościnni.
Francuzi nie podwożą autostopowiczów, stąd trójka studentów musiała się
rozdzielić, aby dotrzeć do Hiszpanii. A tam, cóż. Znaleźli się i ludzie hojni,
i tacy, którzy okradliby człowieka ze wszystkiego. I tak o to dwójka naszych
bohaterów padła ofiarą mafii działającej na plaży, która ograbiła ich nawet z
brudnej bielizny.
Ula Machnacz posługuje się
prostym, zrozumiałym językiem. Książkę czyta się błyskawicznie i z ogromną
ciekawością, zwłaszcza, jeśli jest się miłośnikiem podróży. Wciąga bez reszty,
jest oparta na prawdziwej historii, a zakończenie dosłownie wbija w fotel. W
powieści pojawia się nie tylko wątek podróżniczy, ale i miłosny, a w pewnym
momencie mamy do czynienia nawet z miłosnym trójkątem. Autorka porusza wiele tematów.
Jeśli Was to zaciekawi, pisze również o narkomanii.
„Droga” to powieść dla tych,
którzy lubią podróże, ale też dla tych, którzy chcą dowiedzieć się czegoś
nowego o mentalności mieszkańców Europy Zachodniej. Jest to niezwykła przygoda
i aż trudno uwierzyć, że wydarzyła się naprawdę. Jestem przekonana, że bardzo
długo i z pewnością miło będę wspominać tę lekturę.
Ocena: ✭✭✭✭✭✭✭✭✭✭
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu:
Wiem, kogo ta książka mogłaby zainteresować. 😊
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że i mi mogłaby przypaść do gustu :) Z wielką chęcią kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńWpadła Ci w ręce książka "Endorfinowy Granat"? Jeśli nie, a tematyka wyrwania się gdzieś dalej interesuje Cię - polecam. Zapraszam też do mnie - blog się właśnie urodził... Jestem kolejny raz tatusiem ;)
OdpowiedzUsuńFajna recenzja, bo zamiast nudnego streszczenia napisałaś o autorce oraz swoich wrazeniach z lektury .
OdpowiedzUsuńLubię takie historie więc pewnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie przy okazji, a i ja zostaję :)
www.natalia-i-jej-świat.pl
Nie czytałam tej książki, ale koniecznie muszę do niej zajrzeć :)
OdpowiedzUsuńhttps://karolina-snowarska.blogspot.com/
Najlepsze historie pisze samo życie, więc faktycznie może być ciekawie :) nazwisko na okładce pewnie panieńskie :P
OdpowiedzUsuńWydaje się być bardzo ciekawai myślę, że może sporo nauczyć. Tak jak piszesz, wydaje się być idealna na wakacje! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie! -KLIK
z chęcią bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl
Wygląda na idealną dla mnie! Dawno nic tak dobrze nie wpasowało się w moje gusta c:
OdpowiedzUsuńnieznane-miejsca.blogspot.com
nie słyszałam o tej książce, ale muszę przyznać, ze bardzo zaciekawiłaś mnie swoją recenzją i chętnie sięgnę
OdpowiedzUsuń