Kilka słów o mnie
Bloguję od 2005 roku. Jestem absolwentką Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Pracuję w jednej z państwowych instytucji publicznoprawnych, a wolne chwile poświęcam mojej rodzinie, przyjaciołom i oczywiście fantastyce. To właśnie koleżanki skierowały moje zainteresowania w stronę niezwykłego świata książki, filmu, serialu czy gry. A nawet znalazło się wśród nich miejsce dla mangi i anime. Bywam na lokalnych eventach poświęconych fantastyce. Można znaleźć mnie na Pyrkonie, raz w cosplay'u, raz bez.
  • Preferencje literackie: fantastyka, kryminał, thriller, horror, biografia muzyczna, literatura obyczajowa, manga/komiks.
  • Preferencje muzyczne: rock (hard rock, classic rock), heavy metal (thrash/black/death/doom/power/speed metal) oraz metal neoklasyczny. Po prostu kocham Megadeth!
  • Preferencje filmowe/serialowe: filmy i seriale oglądam "od święta", prędzej pokuszę się o krótkie anime. Prawdopodobnie wynika to z tego, że nikt nie chce oglądać ze mną horrorów - nie mam pojęcia dlaczego. Ale Breaking Bad to naprawdę dobry serial!
  • Czarodzieje Hateway


    Marek Bartłomiej Cabak to młody, bo zaledwie dwudziestoczteroletni autor, który urodził się w Nowym Sączu. Obecnie mieszka i pracuje w Szczecinie. Jest studentem prawa na Uniwersytecie Szczecińskim, choć zawsze interesował się weterynarią.
    Jego opowiadanie o bednarzu zostało zauważone przez poetkę Barbarę Paluchową. Aktualnie swój wolny czas poświęca bohaterom kryminału „Co spotkało Antoninę?” oraz opowieści obyczajowej „Daj mi trochę nieba”.
    Demetriusz Hateway wiedzie spokojne życie, jak każdy młody człowiek. Jest studentem medycyny w Szczecinie. Nie ma jednak pojęcia o tym, że pochodzi z rodu czarodziejów, aż do wypadku, w którym ginie jego ojciec i dziadek. Po śmierci bliskich wokół chłopaka mają miejsce trudne do wytłumaczenia zdarzenia. To jego moce po dwudziestu latach budzą się wreszcie do życia. Demetriusz musi nauczyć się je kontrolować i właściwie z nich korzystać. Nie jest to jednak wcale takie proste zwłaszcza teraz, gdy w ciężkim stanie do szpitala trafia jego babcia Adelajda, która stała się ofiarą napaści. Na horyzoncie pojawia się też ciotka Caroline, która pomaga zagubionemu, pogrążonemu w żałobie chłopakowi poznać wszystkie tajniki magii. Od teraz Demkowi przyświeca tylko jeden cel – uratować życie babci. Czeka go jednak trudna, wyboista droga. Tak wiele kwestii wymaga wyjaśnienia. Kto i po co zaatakował Adelajdę? Dlaczego z grobu zniknęło ciało jego ojca i wszystkie pieniądze z konta w banku?
    Myślicie, że to polski „Harry Potter”? Otóż nie! „Czarodzieje Hateway” nie mają nic wspólnego z serią książek J. K. Rowling. Zdecydowanie jest to powieść dedykowana nieco starszym czytelnikom, choć wciąż jest to młodzieżówka. Marek Bartłomiej Cabak wprowadza nas w fantastyczny świat pełen magii, ale też zwyczajnych przyziemnych problemów. Niektórzy bohaterowie powieści są nieco zwariowani, jak chociażby Lady Morgan, która jest strasznie porywcza, wręcz groteskowa. Jednak każdy z nich wyróżnia się innymi cechami, dzięki czemu mamy szeroki wachlarz charakterów.  Nie zabrakło postaci typowo magicznych: goblina handlarza, patyczaka, gnoma czy manfrika. To, na co chciałabym zwrócić szczególną uwagę, to spora liczba bohaterów. Ciągle pojawiali się nowi i trudno było mi za nimi nadążyć. Przemieszczenia się Demetriusza z Polski do Stanów Zjednoczonych i z powrotem za pomocą teleportacji również wydało mi się dość chaotyczne. Kilka razy autor wprowadził mnie tymi zabiegami w dezorientację.
    W powieści pojawił się wątek miłosny, a nawet miłosny trójkąt między Demetriuszem, Lady Morgan i Ewą. Obie dziewczyny bardzo się od siebie różnią. Jedna wymusza na Demku swoją uwagę, druga jest zaskoczona, że chłopak dostrzega w niej piękno. Finał jest naprawdę zaskakujący.
    Moim zdaniem prym wiedzie jednak wątek kryminalny w całej tej fantastycznej otoczce. W końcu główny bohater próbuje rozwikłać zagadkę śmierci dziadka Theodora i ojca Connora oraz pragnie dowiedzieć się, kto stoi za napaścią na babcię Adelajdę. Czy te dwie tragedie w ogóle mają ze sobą jakiś związek?
    Język powieści jest czytelny i zrozumiały, dialogi nie są wymuszone, więc książkę czyta się łatwo i przyjemnie. Lektura trochę mi się dłużyła, ale to dlatego, że ma ponad czterysta stron i bardzo małą czcionkę, a wzrok mi się w ostatni czasie trochę pogorszył. W dodatku kilka razy zgubiłam się w fabule, przez co odkładałam powieść na później i wracałam do niej nawet po kilku dniach.
    Akcja jest wartka, czasem zbyt szybka i można się troszkę pogubić. Nie zawsze wiadomo, w jakim bohaterowie są miejscu i czasie. Rozumiem, że jest to magiczny świat, ale pewne wydarzenia powinny mimo wszystko zachować swój naturalny bieg. Czytelnik też potrzebuje chwili wytchnienia. Na plus zasługuje różnorodność wątków, znacznie podnosi poziom tej lektury. Każdy miłośnik literatury znajdzie coś dla siebie. W dodatku w książce znajdziecie wiele świetnych ilustracji, które umilą Wam czytanie.
    „Czarodzieje Hateway” to powieść zawierająca w sobie przede wszystkim wątek kryminalny, miłosny i fantastyczny, przepełniona magią i niezwykłymi istotami. Jestem pewna, że znajdzie wielu zwolenników, mnie jednak nie zachwyciła. 


    Ocena: ✭✭✭✭

    Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu:

     


    12 komentarzy

    1. Tym razem nie moja bajka. 😊

      OdpowiedzUsuń
    2. Wybór okładki wg mnie się tej książce nie przysłuży. Teraz młodzieżówki nawet mają inny, dojrzalszy / bardziej nowoczesny styl. Tak szczerze, jakbyście mieli po okładce zgadnąć wiek docelowych czytelników - pasowałby?

      OdpowiedzUsuń
    3. Lubię młodzieżówki fantasy, fajnie jak mają swój oryginalny klimat więc może znalazłabym w tej książce coś dla siebie. Nie oceniam po okładce bo ta raczej zniechęca ;P

      OdpowiedzUsuń
    4. Już słyszałam o tej książce, ale kompletnie nie moj klimat. Ale fakt, zgadzam sie z komentatorami, okładka wzroku nie przyciąga ;/.

      OdpowiedzUsuń
    5. Co prawda nie mój klimat, ale recenzja świetna.

      OdpowiedzUsuń
    6. brzmi ciekawie, ale nie mój typ :(

      OdpowiedzUsuń
    7. Czytałam i całkiem miło wspominam. Zdecydowanie młodsi czytelnicy bardziej ją docenią. :)

      OdpowiedzUsuń
    8. Z chęcią zapoznałabym się z tą książką. Zwłaszcza, że autor urodził się blisko mojej miejscowości :)

      https://weruczyta.blogspot.com/

      OdpowiedzUsuń
    9. Fajna nawet bardzo ale nie da mnie :)

      Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2018/07/red-shirt.html

      OdpowiedzUsuń
    10. Pomysł dosyć ciekawy, aczkolwiek coś czuję, że to nie jest już powieść dla mnie. Jestem coraz starsza i młodzieżówki coraz mniej mnie interesują. :)
      Kulturalny Demon

      OdpowiedzUsuń
    11. DZIDZIA FENIKS02:25

      Słyszałam o tej książce i w końcu muszę się za nią zabrać.

      OdpowiedzUsuń
    12. mnie wątki miłosne odstraszają w fantastyce, wolę kiedy coś się dzieje, a nie główny bohater ma rozterki i wątpliwości ;-)

      OdpowiedzUsuń