„Niniejsza książka nie posiada
żadnej wartości literackiej. Składa się na nią stek bzdur obliczonych na tani
efekt, fabuła jest zagmatwana i niewiarygodna, postaci nie przekonują, a marny
i monotonny styl, pełen zbędnych udziwnień, nazwać trzeba żałosnym. Wątpię
zatem głęboko, czy uwierzycie w zawarte tu treści.
Nie można mnie jednak
obarczać całą winą za wszelkie usterki tej publikacji. Nie bez powodu
przedstawiam wam bowiem tę zaiste sensacyjną i mało prawdopodobną historię.
Wszystko to wydarzyło się naprawdę”.
Te słowa ostrzeżenia możemy
przeczytać na tylnej okładce książki. Ja zaś z czystym sumieniem mogę napisać,
że dawno już nie czytałam tak dobrej powieści sensacyjnej.
We wczesnych latach XX wieku w
Londynie ginie Cyril Honeyman – marny, pozbawiony talentu aktor, którego śmierć
zapoczątkowała serię tajemniczych morderstw. Śledztwo w tej sprawie podejmuje podstarzały
ekscentryczny iluzjonista, a zarazem detektyw – amator, Edward Moon, oraz jego
partner, którym jest tytułowy Lunatyk, używający do rozmowy jedynie łupkowej
tabliczki i kredy. Magik, znudzony rutyną i sztuczkami, które prezentuje w
czasie swoich występów, pragnie rozwikłać kryminalną zagadkę, zanim zrobi to inspektor
Merryweather. Podjęte przez bohaterów czynności śledcze kierują ich na trop
spiskowców, których celem jest zniszczenie Imperium Brytyjskiego.
Przedstawiony w powieści Londyn
jest mrocznym, tajemniczym, brudnym, demonicznym i zepsutym do szpiku kości
miastem rozpusty. Poznajmy go od ciemnej strony. Strach budzą również
mieszkańcy miasta, korzystający z usług w przybytkach płatnej rozkoszy, które
są przepełnione zmutowanymi istotami i innymi dziwolągami. Inni uczestniczą w
krwawych obrzędach okultystycznych lub w masońskich stowarzyszeniach.
W powieści pojawia się również
wiele osobliwych i przerysowanych postaci, takich jak niemy, uzależniony od
mleka, olbrzym – Lunatyk, pan Cribb – dla którego czas płynie wstecz, sentymentalny
albinos, zbrodniczy pająk, pani Puggsley – miejscowa stręczycielka wraz z jej
dziewczętami, między innymi kobietą z brodą. Choć akurat ta nie powinna
stanowić dla nikogo zaskoczenia, wszyscy przecież kojarzymy Conchitę Wurst.
Debiutancka powieść Jonathana
Barnesa stanowi mieszankę powieści kryminalnej, wiktoriańskiej, thrillera,
horroru, fantastyki, a nawet wyraźnie zarysowanej groteski. W „Lunatyku”
odnajdziemy literackie aluzje do twórczości Charlesa Dickensa, Conan Doyle’a,
czy odwołania do angielskiego humoru Monty Python’a lub Ionesco.
Barnes na kartach swojej powieści
szydzi z czytelnika, prowokuje, drwi z niego, ale czyni to w swego rodzaju
urzekający sposób.
Ocena: ✭✭✭✭✭✭✭✭✭✭
To musi być niezły kryminał, niestety ja ich nie czytam, ale jeśli zacznę to może będę mieć okazję tą ksiażkę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńGorąco polecam ten gatunek.
UsuńHistoria przedstawia się całkiem dobrze
OdpowiedzUsuńoraz mrocznie, lecz na razie mam w planach
"spokojniejsze" powieści. ;D
Pozdrawiam!
nastolatka-marzycielka.blogspot.com
Rozumiem ;)
UsuńJejku, zaczynając czytać tę recenzję, myślałem, że napotkam się z porządną krytyką, a z książką nie miałem styczności. Za kryminałami nie przepadam, ale przekonuje mnie słowo ,,wiktoriańska'' :D Dobra, nie owijająca w bawełnę recenzja!
OdpowiedzUsuńJa akurat powieści wiktoriańskich nie lubię, tutaj był wyjątek.
UsuńJestem zaintrygowana opisem tej książki i - w porywie wolnego czasu - sięgnę po nią z ogromną przyjemnością, bo coś groteskowego do czasu do czasu przeczytać trzeba!
OdpowiedzUsuńOpis zdecydowanie przyciąga ;)
UsuńHm... zaciekawiła mnie ta książka. ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńTym razem nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/02/loose-outfit.html
Rozumiem ;)
UsuńOkładka genialna, choć nie w moim guście. W cytat z okładki mnie urzekł. Można zareklamować książkę bez "achów" i "ochów" na jej część? Można. Muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńJa czasem czytam kryminały, ale częściej to oglądam seriale kryminalne.
OdpowiedzUsuńPoleć mi jakiś! Prooooszę.
Usuńfajne takie pomieszanie gatunków:) ale jak coś jest z kryminału to ja chcę;D
OdpowiedzUsuńW takim razie Lunatyk" jest dla Ciebie w sam raz.
UsuńRzadko czytam kryminały, bo nie mam jakoś okazji. Ale z tą kto wie, kto wie :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że trafi w Twoje ręce ;)
UsuńBrzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńTo całkiem niezła lektura.
UsuńZabrzmiało intrygująco :)
OdpowiedzUsuńMega jest ta okladka! BArdzo dziwne ze mi sie podoba tak szcerze,haha,ale naprawde jest ladna!
OdpowiedzUsuńwiktoria-kozlowicz.blogspot.com
To prawda, jest ciekawa.
UsuńBrzmi ciekawie! Niemy uzależniony od mleka? Uwielbiam, kiedy autorzy kreują ciekawe postacie.
OdpowiedzUsuńTo było bardzo zabawne :)
UsuńTrochę boję się tego misz-maszu gatunków książkowych :) ale rozbroił mnie ten niemy olbrzym :D
OdpowiedzUsuńWarto dla jego postaci sięgnąć po tę książkę.
UsuńKryminalna uczta dla duszy <3 Moje nowe must have
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Horrorów raczej unikam, ale coś mnie zaciekawiło w tej historii, więc jeśli będę miała okazję, chętnie dam jej szansę i sprawdzę, jak mi się spodoba. ;)
OdpowiedzUsuńW książce bardziej wyraźny jest jednak wątek kryminalny.
UsuńCałkiem ciekawa historia :D rozglądnę się za nią jak znajdę czas na czytanie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://welcome-to-my-little-big-world.blogspot.com
Na czytanie zawsze znajdzie się odrobina czasu :) Przecież to relaks.
UsuńAle się nabrałam. W skrócie wpisu te mocne słowa o beznadziejności książki... pomyślałam "ale dowaliła"... a tu nagle zupełnie inna recenzja. :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie bardzo! :)
Bardzo mi miło!
Usuń