Joey Graceffa, a właściwie Joseph
Michael Graceffa to amerykańska osobowość YouTube’a, bloger, aktor, autor,
producent i piosenkarz. Prowadzi dwa aktywne kanały na YouTube, oba nazwane
jego imieniem. Jego główny kanał poświęcony jest vlogowaniu, natomiast drugi grom
video. W październiku 2016r. Graceffa wraz ze współautorką Laurą L. Sullivan
wydał powieść należącą do gatunku young adult pod tytułem „Dzieci Edenu”.
Książka stała się bestsellerem New York Timesa na liście „Young Adult Hardcover”.
Była pozytywnie odebrana przez czytelników Goodreads i Amazon, w
przeciwieństwie do krytyków literackich. I ja jestem zdania, że jeśli ktoś
próbuje swoich sił w tak wielu dziedzinach, to w czymś mu niestety nie wyjdzie.
Tym razem Graceffa nie popisał się na płaszczyźnie literackiej, choć jego
pomysł miał spory potencjał.
Zaawansowany rozwój
technologiczny doprowadził w końcu do upadku świata. Życie na Ziemi się
skończyło, przetrwała tylko niewielka społeczność zwana Edenem, którą rządzi Ekopanoptykon
– sztuczna inteligencja. Nastoletnia Rowan jest drugim dzieckiem w
społeczności, w której można mieć tylko jedno dziecko. Przez szesnaście lat
ukrywa się przed surowymi urzędnikami Centrum, nie chodzi do szkoły, nie ma
żadnych przyjaciół ani też implantów soczewkowych, dzięki którym mogłaby
wreszcie wyjść z ukrycia. To właśnie te soczewki chronią przed szkodliwym
promieniowaniem, ale również zapewniają normalnie funkcjonowanie pośród
mieszkańców Edenu. Pewnego dnia rodzicom dziewczyny udaje się zorganizować
implanty, a co za tym idzie – czeka ją rozstanie z bliskimi i przeprowadzka do
zupełnie obcych ludzi, którzy mają zostać jej rodziną zastępczą. Pozostaje
tylko poczekać na właściwy termin wszczepienia soczewek. Przed Rowan pojawia
się nowa szansa, otwiera się przed nią zupełnie nowe życie, jakiego jeszcze
nigdy nie znała. Niestety przeciwności losu sprawiają, że jej plany zmieniają
się o sto osiemdziesiąt stopni.
Muszę przyznać, że urzekła mnie
okładka książki, a także pomysł na fabułę. Nie często sięgam po powieści
postapo, ponieważ jak dotąd żadna z tych, które miałam okazję przeczytać, nie
zrobiła na mnie zbyt dobrego wrażenia. Postanowiłam dać szansę Graceffie, ale
niestety i tym razem się zawiodłam. Nie była to zła książka, ale autor
zdecydowanie za daleko zabrnął w popularne w literaturze, a zwłaszcza w
powieściach młodzieżowych, schematy.
Bohaterowie wykreowani przez
Graceffę pozostawiali wiele do życzenia. Rowan została przedstawiona jako
biedna, skrzywdzona przez los nastolatka. Z jednej strony nie ma pojęcia jak
wygląda prawdziwe życie w społeczności Edenu, ponieważ przez szesnaście lat nie
ma kontaktu z nikim poza domownikami, z drugiej – gdy tylko udaje jej się
wydostać z domu, błyskawicznie przystosowuje się do niego, bez najmniejszego
problemu zawiera nowe znajomości. Chociaż nie chce ściągać kłopotów na swoją
rodzinę, która od lat łamie prawa rządzące Edenem, naraża ją na nie swoim lekkomyślnym
zachowaniem. Ta postać szczególnie mnie irytowała. Pozostali bohaterowie byli
mi zupełnie obojętni, nie wyróżniali się niczym szczególnym, nie byli warci
zapamiętania. Mocno kulały też relacje między nimi, często wydawało mi się
odrealnione, wręcz naciągane.
Akcja książki pędziła jak szalona
od samego początku, nie pozwalając nudzić się czytelnikowi. Ja jednak
potrzebowałam chwili oddechu, czasem czułam się przytłoczona ilością wydarzeń i
przemyśleniami głównej bohaterki. Pod względem językowym powieść jest poprawna
i nie mam w tej kwestii żadnych zastrzeżeń. Książkę czyta się szybko i
przyjemnie. Niestety spodziewałam się po niej znacznie więcej, liczyłam na powiew świeżości, tymczasem otrzymałam mnóstwo utartych schematów.
„Dzieci Edenu” to młodzieżowa
powieść z gatunku fantastyki postapokaliptycznej. Nie znajdziecie w niej jednak
mrocznych, przerażających wizji upadającego świata, a niezbyt szczęśliwą historię
pewnej nastolatki. Książka nie zrobiła na mnie dobrego wrażenie, ale z ciekawości
przeczytałabym kolejne części, jeśli kiedyś się ukażą.
Ocena: ✭✭✭✭✭✭✭✭✭✭
Za egzemplarz recenzencki dziękuję księgarni internetowej:
Hmm, to nie do końca mój klimat, ale recenzję czyta się bardzo przyjemnie
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie,koniecznie muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńTeoretycznie nie moje klimaty, ale czasem wpadam na ciekawe anime
OdpowiedzUsuńTo wyznawcy nowej technologii potrafią poruszać się w świecie słowa pisanego?
OdpowiedzUsuńMoze gdy napisze ktoras z rzedu ksiazke pojdzie lepiej. Szkoda ze niestety nie porywa bo sam pomysl jest ciekawy.
OdpowiedzUsuńNa początku wpisu - pomyślałam, że może sięgnę po tę książkę, ale potem chyba jednak tego nie zrobię, bo sama się na tej książce zawiodłaś. Myślę, że w moim przypadku było by podobnie. Dzięki za fajną recenzję!
OdpowiedzUsuńNie rozumiem, dlaczego każdy youtuber musi napisać książkę. To, co tworzą jest przeważnie dość słabej jakości.
OdpowiedzUsuńTrochę za duża jestem na takie książki, ale pewnie dla młodzieży się spodoba :-)
OdpowiedzUsuńOoo nie, jaka niska ocena a ja miałam ją w planach :D Widać nie każdy nadaje się do pisania, dobrze że trafiłam na Twoją recenzję bo nie lubię marnować czasu na słabe książki.
OdpowiedzUsuńhmm przypomina mi to z the 100 i w ogole bohaterka ktora nagel robi sie hero ni stad i nie wiadomo skad jest naciagane. Chcociaz przeczytalabym dla samego swiata pelnego promieniowania... cieakwe ze soczewki ratuja zycie a co z cialem narzadami i innymi? :D Moze za duzo pytan mam?
OdpowiedzUsuńO ja.. to brzmi jak coś co koniecznie musze przeczytać!!:D Zapisuje na swoją liste (nie ważne, że mam tak multum tytułów..:D ) już teraz!!:D
OdpowiedzUsuńBuziaczki i zapraszam do nas.<33
https://teczowabiblioteczka.blogspot.com/
W sumie ja zamierzam także dwa kanały stworzyć: jeden ogólny, a drugi poświęcony grom wideo. Mam nadzieję, że uda mi się rozkręcić, ale to wszystko z czasem. Najpierw to ja muszę bloga swego rozkręcić.
OdpowiedzUsuńA wracając do książki, to raczej się nie skusze. Jakoś tematyka mi nie siadła.
Pozdrawiam,
Jayna z http://www.javri.eu
Zdecydowanie pozycja nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńAle masz rację. Nie jesteśmy dobrzy w każdej dziedzinie. Gdzieś musimy się potknąć. Ale zadziwiające jest to, że przecież ta książka ma bardzo dobre recenzje - tylko krytykom raczej się nie spodobała. Dziwne.
Wyrosłam z post apokaliptycznych powieści dla młodzieży. Starzeję się :P
OdpowiedzUsuńJestem trochę zdziwiona Twoją recenzja bo póki co czytałam o niej same pozytywne recenzje... Chyba spróbuję więc sama wyrobić sobie o niej zdanie. Jestem ciekawa, ku której grupie recenzentów się skłonie. Pozytywnych? Negatywnych? Okaże się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)