K. N. Haner jest młodą polską
autorką, która wydaje swoje książki pod pseudonimem. Zadebiutowała w 2015 roku
powieścią „Na szczycie”, która została dobrze przyjęta przez czytelniczki
literatury kobiecej. Niedawno została wydana druga część serii „Miłość w rytmie
rocka” o tytule „Na szczycie. Gra o miłość”.
Choć nie jestem zwolenniczką tego
gatunku, w wakacje miałam okazję przeczytać powieść „Sny Morfeusza”, która
zrobiła na mnie całkiem pozytywne wrażenie. Niestety książka, z którą
zmierzyłam się tym razem, mocno mnie zawiodła.
Słoneczne wakacje Rebeki i Sedricka
dobiegają końca. Para musi się rozstać na dłuższy czas, gdyż Sed jest
menadżerem rockowego zespołu, który właśnie wyjeżdża w długą trasę koncertową. Reb
ma wrócić do Los Anegeles, rozpocząć studia psychologiczne i podjąć opiekę nad
córką Simona i Treya, członków zespołu, którzy są biseksualistami. Nie wszystko
jednak idzie gładko jak po maśle. Zakochani, zamiast spędzić ostatnie dni w
spokoju i pożegnać się ze sobą, toczą ze sobą komiczne sceny kłótni, gdy na jaw
wychodzą coraz to bardziej pikantne tajemnice. I o tym właściwie jest cała
książka.
O rany. Dawno nie czytałam tak
złej powieści. Przypomina mi słabej jakości fanfiction o zespołach takich jak
Guns N’ Roses czy Metallica, które kilka lat temu czytałam na blogach.
Oczywiście wśród nich znalazłam nieraz prawdziwe perełki, ale częściej jednak
trafiały się gnioty.
Zacznę od tego, że „Na szczycie.
Gra o miłość” jest to drugi tom serii „Miłość w rytmie rocka”. Pierwszego nie
czytałam, bo błędnie myślałam, że książka, którą właśnie recenzuję, jest tą
pierwszą. W każdym razie nie żałuję swojej pomyłki, bo po prostu nie ma czego.
Jeśli „Na szczycie” jest tak samo napisana, a z recenzji innych blogerek
właśnie tak wynika, to serdecznie dziękuję za tę lekturę. Obejdę się bez.
Przynajmniej na razie nie zamierzam po nią sięgnąć. Potrzebuję długiego
odpoczynku od literatury erotycznej.
Rebeka to dziewczyna po
przejściach. Jest byłą narkomanką, a w dodatku prześladuje ją straszliwy pech,
co jest całkiem typowe dla blogowych fanfików. Sporo się tego naczytałam.
Skrzywdzona przez życie dziewczyna, nagle wielka miłość, potem tragedia i znów
wielka miłość. Typowy schemat. Reb to strasznie denerwująca postać.
Sedrick to typowy „niegrzeczny
chłopiec” z masą tatuaży, kolczyków, w dodatku bardzo łatwo wpadający w furię i
nie potrafiący obejść się bez seksu. Nic specjalnego, w co drugiej książce o
gwiazdach rocka znajdziecie taką postać.
Obok tej dwójki występuje cała
masa innych bohaterów, z których prawie każdy ma swoją drugą połówkę. Z
początku kompletnie nie mogłam się odnaleźć w tym, kto z kim i dlaczego, ale już
pod koniec książki wszystkie relacje były dla mnie jasne. Nie zabrakło również
czarnych charakterów, a także tych, których nie można jednoznacznie
zakwalifikować do kategorii dobrych lub złych postaci.
W przypadku „Snów Morfeusza”
chwaliłam styl autorki i nie mam bladego pojęcia, co stało się tym razem,
ponieważ książka została napisana bardzo słabo. Jest to 415 stron, gdzie
przeważają dialogi, które są naprawdę płytkie i niepotrzebne. Autorka mogła
sobie znakomitą większość z nich darować. Rozumiem, że środowisko muzyków
rockowych posługuje się dość prostym i wulgarnym językiem, ale nie wszyscy
bohaterowie byli długowłosymi facetami odzianymi w skórzane kurtki, by używać
pewnego słownictwa.
Na pewno to książka, w której z
pewnością nie zabrakło akcji. Drama goni dramę. Każda kłótnia przebija
poprzednią, a nasza Reb otrzymuje ode mnie tytuł „Drama Queen Roku” albo
„Rocka”, jak kto woli. Nudno nie jest, ale czy ciekawie? Jeżeli jeszcze Was nie
zraziłam do tej powieści, przekonajcie się same.
„Na szczycie. Gra o miłość” to
powieść, która kompletnie nie przypadła mi do gustu. O ile powieści erotyczne,
które miałam okazję do tej pory przeczytać, jakoś zniosłam, tym razem z trudem
dotrwałam do końca. Książka zawiodła moje oczekiwania. Uważam, że autorkę stać
na dużo więcej.
Ocena: ✭✭✭✭✭✭✭✭✭✭
Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi internetowemu:
Wiele opinii czytałam o tej książce. I to chyba nie jest coś, co by mi się spodobało.
OdpowiedzUsuńDawno żadnej książki nie oceniłam tak słabo.
UsuńMam ją w planach. Ciekawe jak mnie się spodoba.
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/
Nie słyszałam o książce ale jest bardzo w moim typie i myślę, że chetnie po nią siegnę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/03/stylewepl-and-justfashionnow.html
Obyś nie pożałowała.
UsuńPo książkę na pewno ne sięgnę :P Nie przepadam za tym gatunkiem i raczej nic nie zmieni mojej opinii. Książki w tym stylu są moim zdaniem bardzo przewidywalne, schematyczne i bezsensu. Czasem ma wrażenie że autorki chciały opisać po prostu sceny erotyczne i dlatego dodały byle jaką historię :P Raczej po nią nie sięgnę :/
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
pomiedzy-wersami.blogspot.com
Ja również odnoszę takie wrażenie.
UsuńCiekawa recenzja :D
OdpowiedzUsuńZapraszam :
unnormall.blogspot.com
Mam w zwyczaju odpuszczać sobie polskich autorów, ale zatrzymałam się na chwile, bo zaciekawił mnie ten rock... Ale żeby książka była aż tak zła? Nie ma mowy, nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńDlaczego odpuszczasz sobie polskich autorów? Mamy w Polsce parę osób, które piszą doskonale.
UsuńTo Twoje "Dawno nie czytałam tak złej powieści" skutecznie mnie odstrasza, szczególnie, że sama nie jestem jakąś wielka fanką gatunku.
OdpowiedzUsuńDawno nie dałam dwói :P
UsuńTo pierwsza recenzja tej książki, którą widzę i mam nadzieję, że jest ostatnią. Nie mam ochoty na żaden twór tej autorki, szczególnie po twojej negatywnej opinii :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, Książkowy zakątek
Wkrótce opublikuję recenzję kolejnej książki tej autorki. Będę bezwzględna.
UsuńŻadna z książek autorki nie zwróciła mojej uwagi, a wręcz odstręczała okładkami i nieciekawymi opisami, a tu widzę, że też i treść nie nadrabia i szału nie ma. Więc nie żałuję, że nie czytałam. ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda czasu.
Usuńchyba nie moje tematy;) mam wrażenie że to już było
OdpowiedzUsuńTo jest wszędzie.
UsuńIntrygująca recenzja.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to jest nie mój gatunek literacki.
Mój chyba też nie.
UsuńRaczej odpuszczę, nie chcę tracić na nią czas :)
OdpowiedzUsuńDobra decyzja.
UsuńRzeczywiście fabuła książki przeżarta. Motyw rockmana już się mija z celem.
OdpowiedzUsuńNie dla mnie :/
Liczyła na coś znacznie lepszego.
UsuńSłyszałam o Autorce, ale nie jest to gatunek, po który sięgam, a Twoja recenzja spowodowała, że i tej nie sięgnę. Może to nie czas i moment, aby czytać takiego typu powieści.
OdpowiedzUsuńNie polecam :P
UsuńNie przepadam za powieściami erotycznymi. Po tę również nie sięgnę, w ogóle mnie nie zachęca ta książka.
OdpowiedzUsuńchyba nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńCiężka do przetrawienia.
UsuńChoć okładka zapowiada pikantną książkę, która może być całkiem fajna, to po Twojej recenzji chyba jednak odmówię sięgnięcia po nią ;)
OdpowiedzUsuńOkładki tych książek ani trochę nie zachęcają.
UsuńOd takich książek wolę trzymać się z daleka.
OdpowiedzUsuńMam podobnie. Ale ciekawość zwycięża.
UsuńNie słyszałam dotąd o tej autorce i może w przyszłości dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuń