Kilka słów o mnie
Bloguję od 2005 roku. Jestem absolwentką Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Pracuję w jednej z państwowych instytucji publicznoprawnych, a wolne chwile poświęcam mojej rodzinie, przyjaciołom i oczywiście fantastyce. To właśnie koleżanki skierowały moje zainteresowania w stronę niezwykłego świata książki, filmu, serialu czy gry. A nawet znalazło się wśród nich miejsce dla mangi i anime. Bywam na lokalnych eventach poświęconych fantastyce. Można znaleźć mnie na Pyrkonie, raz w cosplay'u, raz bez.
  • Preferencje literackie: fantastyka, kryminał, thriller, horror, biografia muzyczna, literatura obyczajowa, manga/komiks.
  • Preferencje muzyczne: rock (hard rock, classic rock), heavy metal (thrash/black/death/doom/power/speed metal) oraz metal neoklasyczny. Po prostu kocham Megadeth!
  • Preferencje filmowe/serialowe: filmy i seriale oglądam "od święta", prędzej pokuszę się o krótkie anime. Prawdopodobnie wynika to z tego, że nikt nie chce oglądać ze mną horrorów - nie mam pojęcia dlaczego. Ale Breaking Bad to naprawdę dobry serial!
  • Orgazmokalipsa



    Krzysztof T. Dąbrowski jest autorem książek takich jak: „Naśmierciny”, „Grobbing” czy „Z życia Dr Abble”. W 2016 roku nakładem wydawnictwa AlterNatywne ukazał się zbiór opowiadań o niezwykle prowokacyjnym tytule „Orgazmokalipsa”. Twórca cieszy się popularnością również za granicami naszego pięknego kraju, gdzie w licznych magazynach i antologiach publikowano jego opowiadania. Jest prekursorem bizzaro fiction, stosunkowo nowego gatunku literackiego, którego autorzy, by stworzyć prozę wyłamującą się ze znanych schematów, posługują się środkami wyrazu takimi jak absurd, groteska czy satyra.


    „Orgazmokalipsa” to pełen humoru horror, opowiadający o losach Huberta Płaczkowskiego i jego wiernego kompana – kota Wikarego. Choć tytuł jest dość kontrowersyjny, zapewniam Was, że książka nie ma charakteru erotycznego ani pornograficznego. Zbiór opowiadań zawiera siedem rozdziałów, które odpowiadają siedmiu różnym niezwykłym przygodom Hubiego.
    Mężczyznę co rusz spotyka jakiś pech. Tu zaginie jego dziewczyna, której musi ruszyć na ratunek, tam wyhoduje potwora z ciasta na pizzę. Nieobliczalny smok podpali jego ulubiony sklep monopolowy. Innym razem zmierzy się z mistrzem Yodą, kosmitą, wampirem, sukubem, a nawet z powstałym z grobu Piłsudskim. Na szczęście nigdy nie jest sam ze swoimi problemami. Najczęściej towarzyszy mu gadający pupil oraz sąsiadka Euzebia, z którymi Hubert musi ratować świat przed zagładą.
    Od pierwszych stron polubiłam bohaterów książki. Hubi to otyły metalowiec, który jest totalną ofermą. Lubi black metal, ładne dziewczyny, pizzę oraz piwo, dwa, ewentualnie siedem. Mężczyzna jak na prawdziwego metala przystało, nosi długie pióra, koszulki z logo ulubionych kapel i sieje postrach na dzielni, to znaczy… wśród pań po siedemdziesiątce, wszystkie mohery wyzywają go od satanistów. Jedynym wyjątkiem jest jego sąsiadka Euzebia, która tak jak on jest miłośniczką mocnych brzmień, nosi ciężkie obuwie, skórzane ciuchy, a w dodatku od czasu do czasu bredzi coś o czarach i mocy, jakby naoglądała się za dużo „Gwiezdnych Wojen”. Jest kompletnym przeciwieństwem swoich rówieśniczek, które są zniedołężniałe i pozbawione energii do życia. Zawsze pojawia się u boku Huberta, gdy ten znajduje się w opałach. Na koniec kilka słów o moim ulubionym bohaterze – kocie Wikarym, który jak to sierściuchy mają w zwyczaju, chodzi zawsze własnymi ścieżkami. Od innych dachowców z osiedla różni go to, że gada. Bez przeszkód porozumiewa się ze swoim właścicielem i często szantażuje go, by tylko zyskać przywileje w postaci lepszego jedzenia. Uwielbiam ich słowne potyczki i liczne scysje. Niezwykle złośliwe i leniwe z niego stworzenie, ale kiedy trzeba stanąć w obronie swojego żywiciela… jeśli tylko dobije z nim targu, stać go na odwagę i poświęcenie.
    Za szatę graficzną odpowiedzialna jest Joahannah, której przepiękne prace możecie zobaczyć na Facebooku (link). Okładka miękka ze skrzydełkami prezentuje się świetnie zarówno z przodu, jak i z tyłu. Każdy rozdział poprzedzony jest czarno-białym rysunkiem jakiegoś bohatera. Dwa tytuły rozdziałów napisane zostały czcionką charakterystyczną dla logo heavymetalowego zespołu Iron Maiden (jestem wniebowzięta).
    Autor posługuje się prostym językiem, bez zbędnych udziwnień, doskonale bawi się słowem, ma ogromne poczucie humoru, którym po prostu zaraża czytelnika. W książce można znaleźć sporo fragmentów znanych polskich i zagranicznych utworów.
    Jeżeli spodziewacie się mrożących krew w żyłach opisów, nie znajdziecie ich w tej książce. Jeżeli jednak szukacie lekkiej i zabawnej lektury pełnej przygód i fantastycznych stworzeń, „Orgazmokalipsa” będzie idealnym wyborem. Dawno nie uśmiałam się tak przy żadnej z książek. Klimat, w którym została osadzona każda z historii jest niepowtarzalny. Dla mnie, jako fanki mocnych brzmień, opowiadania Krzysztofa T. Dąbrowskiego były po prostu fenomenalne. Jestem przekonana, że nawet jeśli nie słuchacie metalu, bez obaw możecie sięgnąć po tę książkę. Gwarantuję Wam wspaniałą zabawę. 

    Ocena: ✭✭✭✭✭✭✭✭

    Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu:


    http://www.wydawnictwoalternatywne.pl/p/o-wydawnictwie.html

    43 komentarze

    1. Tytuł słyszałam, ale nie widziałam okładki. Nie wiem czy to coś dla mnie, bo chyba pierwszy raz mam styczność z tego typu literaturą :P Ale jeśli będę miała taka możliwość, to z chęcią bym przejrzała, zobaczyła z czym to się je, nie skazuję tego na niewolę czytelniczą :d

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Dla mnie to była totalna nowość, nie zawiodłam się :)

        Usuń
    2. Książka już do mnie idzie :D wydaje się być dość niesamowita :)

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Mam nadzieję, że i Ty polubisz Huberta :)

        Usuń
    3. Nie jestem fanką książek o takiej tematyce, więc podziękuję :)

      OdpowiedzUsuń
    4. Tytuł zarazem przyciąga i odpycha :')
      Czytałam opis kilka razy i ostatecznie nie wiedziałam o czym to jest.
      Bardzo lubię książki, gdzie pojawia się dreszczyk emocji i humor - więc skoro mówisz, że to pełen humoru horror -to ja biorę! :)

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Horroru to tam zaledwie namiastka jest :)

        Usuń
    5. Wiem, że to na pewno nie dla mnie, sam tytuł już mnie odrzuca!

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Tytuł akurat wziął się z tytułu jednego z opowiadań.

        Usuń
    6. Nazwa nieco zniechęca, ale cała twoja recenzja zachęca.
      Przez chwilę nawet w głowie miałem jedną grę o podobnej tematyce i bohaterze. Jeżeli będę miał czas na pewno kiedyś poszukam :D
      http://recenzumkomiksiarza.blogspot.com/2016/09/ksiazkowy-piatek-lordowie-sitchow.html

      OdpowiedzUsuń
    7. Lubię twoje recenzje, choć nie zawsze książki mi odpowiadają, haha. Ale jesteś jedną z tych osób, która sensownie wszystko ujmuje.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Dziękuję, bardzo miło mi to czytać :)

        Usuń
    8. Nie zdecydowałam się na nią ale dobrze, że przypadła Ci do gustu :)
      P.S. u nas mohery wyzywają od szatanistów :p

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. No fakt, szataniści :D Ave, ave Satan :D

        Usuń
    9. Miałam propozycję co do tej powieści, ale zrezygnowałam, gdyż to nie moja tematyka. A pewne fragmenty, z którymi się spotkałam, po prostu mnie odpychały. :)
      Pozdrawiam, Nat z osobliwe-delirium.blogspot.com

      OdpowiedzUsuń
    10. Lubię czasem przeczytać sobie jakiś horror, ale ten sobie podaruję. Akurat nie przepadam za tym tematem, który poruszył Autor ;)
      Pozdrawiam,
      http://www.sekretny-trop.pl

      OdpowiedzUsuń
    11. Orgazmokalipsa - co za tytuł chwytliwy, nie jeden, nie jedna sie zawiedzie hahaha

      OdpowiedzUsuń
    12. Totalnie nie dla mnie :)

      Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com

      OdpowiedzUsuń
    13. Brzmi całkiem ciekawie, idealna na odstresowanie. :)

      OdpowiedzUsuń
    14. Ja spasuję, gdyż kompletnie nie przemawia do mnie ta książka. Ale cieszę się, że Tobie przypadła do gustu.

      OdpowiedzUsuń
    15. padłam:D chcę to czytnąć ojojoj xd

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Przy czytaniu też padniesz. I to kilka razy :D

        Usuń
    16. Nie lubię komediowych horrorów ;)

      OdpowiedzUsuń
    17. Brzmi mi na jakiś ciekawy eksperyment! A że ja takie lubię, to chętnie sprawdzę, czy i mnie rozbawi. ;) No i fakt, z tym tytułem to autor poszalał - pewnie żeby nie Twoja recenzja, to bym faktycznie myślała po okładce i tytule, że to jakieś takie nie wiem "komiksowe porno"? XD

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Polecam tę książkę, zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdemu przypadnie do gustu, ale warto chociaż spróbować się z nią zmierzyć :)

        Usuń
    18. Zawsze mnie ciągnie do takich kontrowersyjnych powieści, ale już parę razy się na nie nacięłam. Widzę jednak, że bardzo Ci się spodobała, więc myślę, że sięgnę po nią w wolnej chwili :)
      szczerze-o-ksiazkach.blogspot.com

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Mam nadzieję, że i Tobie się spodoba.

        Usuń
    19. Właśnie jestem w trakcie czytania i mam bardzo podobne zdanie :D

      OdpowiedzUsuń
    20. Jak to jest horror to podziękuję ;)
      justboooks.blogspot.com

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Bizzaro fiction, czyli więcej śmiechu niż horroru.

        Usuń
    21. lubię mocne brzmienia i lubię opowieści fantasy, czyli to chyba książka dla mnie ;-)

      OdpowiedzUsuń