Kilka słów o mnie
Bloguję od 2005 roku. Jestem absolwentką Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Pracuję w jednej z państwowych instytucji publicznoprawnych, a wolne chwile poświęcam mojej rodzinie, przyjaciołom i oczywiście fantastyce. To właśnie koleżanki skierowały moje zainteresowania w stronę niezwykłego świata książki, filmu, serialu czy gry. A nawet znalazło się wśród nich miejsce dla mangi i anime. Bywam na lokalnych eventach poświęconych fantastyce. Można znaleźć mnie na Pyrkonie, raz w cosplay'u, raz bez.
  • Preferencje literackie: fantastyka, kryminał, thriller, horror, biografia muzyczna, literatura obyczajowa, manga/komiks.
  • Preferencje muzyczne: rock (hard rock, classic rock), heavy metal (thrash/black/death/doom/power/speed metal) oraz metal neoklasyczny. Po prostu kocham Megadeth!
  • Preferencje filmowe/serialowe: filmy i seriale oglądam "od święta", prędzej pokuszę się o krótkie anime. Prawdopodobnie wynika to z tego, że nikt nie chce oglądać ze mną horrorów - nie mam pojęcia dlaczego. Ale Breaking Bad to naprawdę dobry serial!
  • Schodząc ze ścieżki



    Na wstępie chciałam napisać, że bardzo mi przykro, ponieważ niektórzy z Was wcale nie czytają moich recenzji, a je komentują. Nie zależy mi na komentarzach, nie komentujcie, jeżeli nie chce Wam się czytać mojego bloga. Nie musicie na niego w ogóle zaglądać. W ostatnim poście recenzowałam light novel, a nie mangę i wyraźnie o tym napisałam. A niektórzy z Was w komentarzach uparli się, że to właśnie japoński komiks. Ręce opadają, aż odechciewa się prowadzić bloga. Chciałam też podziękować wszystkim tym, którzy chcą zmarnować te kilka minut, żeby przeczytać moje posty. Jesteście najlepsi!
    Tomasz Jamroziński to poeta i prozaik, absolwent filologii polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego.
    Swoje wiersze publikował w wielu czasopismach, nie tylko poświęconych literaturze. Jest laureatem licznych konkursów poetyckich. W 2012 roku ukazała się jego pierwsza powieść „Schodząc ze ścieżki”, a jej akcja została osadzona w Częstochowie, rodzinnym mieście autora.
    Częstochowski policjant Bartosz Zdaniewicz przypadkiem natrafia na akta zamkniętej sprawy sprzed lat opatrzone kryptonimem „Michalina 1997”. Dochodzenie w sprawie zabójstwa dwóch nastolatków nad glinianką zakończyło się bardzo szybko sukcesem. Sprawcę przestępstwa, miejscowego lumpenproletariusza, który przyznał się do popełnienia czynu, uznano za winnego podwójnego morderstwa. Niewiele brakowało, aby było ono potrójne. Jednemu z nastoletnich chłopców udało się na szczęście uciec przed oprawcą. Akta znalezione przez aspiranta Zdaniewicza wydają mu się podejrzane, ktoś prawdopodobnie sfałszował dokumenty, zmanipulował istotne fakty. Policjant licząc na wznowienie śledztwa i postawienie przed sądem prawdziwego mordercy, postanawia poinformować o swoim odkryciu kolegę z komendy – komisarza Andrzeja Wołoszynowa, który godzi się pomóc mu w nieoficjalnym śledztwie. Sprawa okazuje się wciąż aktualna, ponieważ komuś  bardzo nie podobają się poczynania policjantów i za wszelką cenę próbuje przeszkodzić im w działaniach zmierzających do okrycia prawdy o mordercy z glinianki Michalina.
    Książkę wybrałam ze względu na tajemniczy tytuł, skromną okładkę i przede wszystkim umiejscowienie wydarzeń w mieście Świętej Wieży, poza tym lubię sięgać po kryminały nieznanych mi polskich autorów. Nie zawiodłam się. Tomasz Jamroziński zaserwował czytelnikom bardzo dobrą powieść, choć to jego prozatorski debiut.
    Na uwagę zasługują zdumiewający bohaterowie wykreowani przez autora. Mężczyźni o mocnych charakterach, często bezpruderyjni, wręcz gruboskórni, ale prawdziwi. Aspirant Bartosz Zdaniewicz nie jest doświadczonym policjantem, ale nie brak mu zaciętości. Jest stanowczy, pełen zapału, uporczywie dąży do celu. Boryka się nie tylko z problemami w czasie służby, ale i poza nią, choć tu raczej można mówić o kłopotach miłosnych. Często drze koty z komisarzem Wołoszynowem, ale mimo to łączą ich przyjazne stosunki. Andrzej natomiast jest mężczyzną, który nie stroni od alkoholu. To stary gliniarz po przejściach, którego przeszłość wciąż odbija się na teraźniejszości. Ma cięty język, klnie jak szewc, ale to pewnie specyfika zawodu. Obaj panowie okazali się nieszablonowymi postaciami, których losy warto było śledzić do samego końca.
    Autor nie boi się ujawnić braku rzetelności działań policji i prokuratury, licznych potknięć i niesprawności. Pokazuje organy ścigania w złym świetle. Realizm powieści jest fascynujący. Częstochowa została ukazana z mrocznej strony i niewiele wskazywało na to, że jest miejscem kultu religijnego. Ta surowa powieść naszpikowana jest ironią, jeśli pojawia się humor, to raczej ten czarny.
    Tomasz Jamroziński sprawnie posługuje się słowem, ma bardzo oryginalny styl pisania. Trudno uwierzyć, że „Schodząc ze ścieżki” jest jego pierwszą powieścią. Tak jak wcześniej wspominałam, tekst pełen jest przekleństw i brzydkich słów, które niektórym czytelnikom mogą wydać się nie na miejscu. Ja nie wyobrażam sobie bez nich dobrego kryminału. Żaden policjant ani przestępca nie mówi „kurka wodna”, „ja pitolę”, dziś to przedszkolaki używają mocniejszych zwrotów. Pikantny, swobodny język zdecydowanie umilił mi czytanie książki, która na początku wcale nie była taka porywająca. Autor starał się ubarwić opisy i często odwoływał się do mniej lub bardziej istotnych faktów z życia bohaterów, niestety również tych mało znaczących dla fabuły, co tylko potęgowało moje znudzenie lekturą. Dobrnęłam jednak do momentu, od którego nie sposób było oderwać się od książki. Tym samym przeczytałam ją raptem w dwa dni. Autor stopniował napięcie, finał może nie był zaskakujący, spodziewałam się większej sensacji, ale nie udało mi się ostatecznie rozgryźć zagadki i jej rozwiązanie poznałam na ostatnich stronach książki.
    Koniecznie muszę zwrócić uwagę na liczne odwołania do satanizmu i subkultury metalowej. Wspomnienie o thrashmetalowych legendach takich jak Pantera czy Slayer sprawiło, że na mojej twarzy za każdym razem pojawiał się uśmiech. Fabuła mogła być wzorowana na prawdziwej historii morderstwa czwórki nastolatków z 1960 roku nad jeziorem Bodom w Finlandii, do którego odwołuje się autor w jednym z fragmentów książki, przywołując nazwę znanego metalowego zespołu Children Of Bodom.
    Niezwykły realizm przedstawionego w powieści świata, doskonale nakreśleni bohaterowie i niemalże fotograficzne opisy sprawiają, że książkę czyta się z zapartym tchem, stając się jednym z uczestników przedstawionych w niej wydarzeń. „Schodząc ze ścieżki” to mocny kryminał idealny dla miłośników tego gatunku. 


    Ocena: ✭✭✭✭✭✭✭✭✭

    Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu:


    http://oficynka.pl/

    48 komentarzy

    1. Raczej sobie odpuszczę tą książkę. Nie dlatego, że nie czytam kryminałów, a dlatego, że nie opis nie przyciągnął mojej uwagi na tyle, aby zachęcić do przeczytania.
      Pozdrawiam,
      http://www.sekretny-trop.pl/

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Mam nadzieję, że następne trafią w Twój gust ;)

        Usuń
    2. Lubię dopracowane i dobre książki i wnioskuje po Twojej recenzji że ta własnie taka jest. Tajemniczy tytuł mnie również intryguje. Chętnie przeczytam :)

      OdpowiedzUsuń
    3. To mało jak na torebki z Armaniego :)

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Yyy... czy ja gdzieś w recenzji pisałam o torebkach Armaniego?

        Usuń
      2. Hahahaha przepraszam ale nie mogę. SERIO taki komentarz pod recenzją książki? Nie wiem czy śmiać się czy załamać nad tym ręce XDDD

        Usuń
      3. Ja wiem, że u niej na blogu zostawiłam komentarz o drogich torebkach, ale żeby mi tutaj odpowiadać na niego, to szczyt wszystkiego.

        Usuń
    4. POsłuchaj - zanim przeczytam samą recenzję. Siedzę już w anime/mangach itd wiele czasu i, uwierz mi, ludzie nie rozróżniają pojęć. Znam to z doświadczenia. Dla nich light novelka to zwykła manga, dlatego niektórzy mogli czytać recenzję i po prostu automatycznie coś napisać, nawet nie wiedząc, że istnieje jakaś różnica.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Ostatnio ciągle słysze o tej tragedii 4 dzieciaków, ale może to przez film, który ma niedługo wyjść lub już wyszedł...
        Ogólnie kryminały lubię, a sama ostatnio miło sięgam po polskich pisarzy, choć częściej moja mama. Ogólnie polskie kryminały są dobre, więc tylko trzeba po nie sięgać!
        Zacheciłaś mnie (choć okładka była pierwsza - kocham takie). I jeszcze charakterystyka bohaterów... Mam wrażenie, że ostatnimi czasy Polacy kochają takie postacie, ale może to i dobrze?
        Pozdrawiam
        Zbiór literackich pomysłów

        Usuń
      2. Ale przecież opisałam na wstępie ten gatunek, napisałam, że to książka, powieść, nie komiks japoński. No to co jeszcze było nie jasne? Ludzie mnie załamują. Rozumiem, jakby się jednej osobie, dwóm pokićkało, ale nie aż tylu.

        Usuń
      3. Nie słyszałam o tym filmie i będę musiała się za nim rozejrzeć.
        Lubię takich stanowczych facetów ;)

        Usuń
    5. Strasznie szczegółowa recenzja.
      Ja wiem, że nie sięgnę po tę książkę, bo dzieje się ona w Polsce.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. A co z Polską jest nie tak? :D
        No, wiem , dużo. Ale według Ciebie?

        Usuń
    6. Już wiem, że polecę tę książkę tacie :) Uwielbia dobre kryminały, a sam ostatnio zaraził mnie skandynawskimi, zwłaszcza cyklem o Wallanderze. Będę miała okazję się zrewanżować. Pewnie przy okazji mu podkradnę :D

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. A ja za tymi skandynawskimi jakoś nie przepadam. Próbowałam z jednym, ale tak mnie nudził, że się zraziłam :( Ale mam nadzieję, że nie na długo.

        Usuń
    7. Świetna recenzja.Uwaga! Nominowałam Cię do Liebster Blog Award, więcej szczegółów na
      http://czytelniczyoddech.blogspot.com/2016/08/nie-wiem-jak-to-sie-stao.html#more

      OdpowiedzUsuń
    8. Książka jak najbardziej dla mnie :)

      Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com

      OdpowiedzUsuń
    9. No proszę, dobry polski kryminał. Niby wiem, że takie są, ale jakoś nie mogę się przekonać do tego gatunku.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Zacznij może od Rudnickiej. Lekki, przyjemne :)

        Usuń
    10. Jestem miłośniczka gatunku, więc z chęcią przeczytam. Polski pisarz, prozatorski debiut - jestem zainteresowana.
      Co do poprzedniego posta - czytalam go i albo nie zostawilam komentarza, albo skasowalas ;) wiem, że napisałaś że to light novel i przeczytałam cała recenzje, ale i tak myślałabym że to jakiś podgatunek mangi czy coś w tym stylu, niestety :)

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Nie dodałaś ;) W porządku, ale kiedy piszę, że coś jest powieścią, książką, to japoński obrazek na okładce nie oznacza wcale, że jest to manga :( Gdybym nie opisała gatunku, to w porządku, rozumiem, ale niektórzy czytelnicy zwyczajnie sobie moje wyjaśnienia olali.
        Tobie nie mogę nic zarzucić, kochana :)

        Usuń
    11. Nie podoba mi się jak zwracasz się do swojego czytelnika. Wręcz atakujesz, gryziesz, bo ktoś nie rozróżnia pojęć. Niefajne to z twojej strony. Więcej tu nie zajrzę- na szczęście nikt nie może mnie do tego zmusić.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Ciekawe, czy Ty byłabyś zadowolona, gdyby ktoś pod recenzją powieści, napisał Ci "fajny komiks".
        To nie był odosobniony przypadek, bo kilka osób napisało o mandze, której ja nie recenzowałam. Nie po to poświęciłam 1/5 recenzji, żeby wyjaśnić nieznane pojęcie.
        Niefajnie to ze strony osób, które kompletnie nie czytają moich tekstów, a zostawiają komentarz, żebym weszła na ich bloga i skomentowała.
        Spoko. Nie zapraszam Cię tu ponownie.

        Usuń
      2. A nie wpadłaś kiedyś na to, że ŹLE TŁUMACZYSZ? Skoro tyle osób "nie czyta" twoich recenzji to może znaczy, że beznadziejnie piszesz?
        Poza tym jesteś tak nietaktowna, że mam dla ciebie tylko jedną radę: przestań zachowywać się jakbyś miała permanentny okres albo jakbyś wyssała cały jad ze żmiji.
        Może skoro nie potrafisz kontaktować się z ludźmi to pora pomyśleć o innym zajęciu niż prowadzenie bloga? Na przykład o łamaniu wściekłych niedźwiedzi? Polecam to rozważyć.

        Usuń
      3. Nie obrażaj mnie. Nie chce mi się z Tobą wchodzić w dyskusję. Poza tym miałaś tu już więcej nie wchodzić :)

        Usuń
    12. Co do początku - ktoś wyżej zarzucił atakowanie czytelnika, ale kurczę, przecież Ty tam wytłumaczyłaś czym jest to light novel i dokładnie zaznaczyłaś, że to nie jest manga, więc o pomyłkę raczej trudno. Ja, całkowicie zagubiona w tej tematyce ogarnęłam, że to coś zupełnie innego.

      Co do tej książki, to ostatnio nie mam na kryminały humoru, jakoś tak przemykam obok i sięgam to po fantastykę, z którą się ostatnio zaprzyjaźniłam, to po jakieś lekkie historyjki. Ogólnie historia mnie intryguje, ale trochę zniechęca ten satanizm, więc raczej sobie odpuszczę.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Oj tam, poprzedni komentarz jest od koleżanki dziewczyny, której zwróciłam uwagę. Nie wiesz? Prawda w oczy kole :) Nie potrzebuję pseudo czytelników. Cieszę się, że tacy komentarzowi wyżeracze opuszczą moje progi.

        Oj, kolejna recenzja to też będzie kryminał, ale mafia i narkotyki może bardziej Cię zainteresują :)

        Usuń
    13. Znam to, kiedy po komentarzu jestem w stanie wyczuć, czy ktoś czytał moją recenzję czy jakikolwiek inny wpis. Niestety taka jest mentalność ludzka momentami, a szkoda. Sama jak już do kogoś zaglądam to po to, by czytać, a nie napisać tylko "Jej, świetna recenzja!". No, to tak drogą wstępu. :D

      Co do samej książki, nazwisko oczywiście było mi obce, ale po Twojej opinii jestem zachęcona do tego, by sięgnąć po tę lekturę. Szczególnie, że lubię taki gatunek książek, a poza tym czemu by nie wspierać w rozwoju polskich pisarzy? No właśnie. Do tego tak, mnie też urzeka ta prosta okładka. ;)
      Pozdrawiam,
      A.

      http://chaosmysli.blogspot.com

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Mam taki ubaw z tych pretensji ludzi, którym zwróciłam uwagę. Prawda w oczy kole.

        Polscy autorzy kryminałów mają potencjał ;)

        Usuń
    14. język pełen pikanterii sprawia że chcę:D

      OdpowiedzUsuń
    15. Bardzo chętnie sama zaryzykuję przygodę z tą historią! :)

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Mam nadzieję, że Tobie też się spodoba.

        Usuń
    16. Nie słyszałam o tej książce wcześniej. Bardzo ciekawie się zapowiada.

      OdpowiedzUsuń
    17. Nie przepadam za kryminałami. Nie podoba mi się ,że pojawia się nawiązanie do satanizmu.
      Może wspólna obserwacja?
      Zapraszam

      OdpowiedzUsuń
    18. Uwielbiam kryminały, szczególnie te dobre, a ten taki się wydaje. Rzadko niestety sięgam po polskich aktorów, ale dla rozwiązywania kolejnych zagadek zrobię wszystko. Podoba mi się to, że tak jak napisałaś, bohaterowie są prawdziwi, a nie wykreowani na idealnych detektywów. Chociaż zauważyłam, że przeważnie ci główni policjanci są świetni w zawodzie, ale mają problemy w życiu osobistym. Co nie sięgnę po kryminał, to tak się zdarza. Taka moja mała uwaga. Kiedyś może uda mi się sięgnąć po ten debiut naszego rodaka :)

      Pozdrawiam i serdecznie zapraszam na nową recenzję u mnie na blogu :)
      planeta-recenzji.blogspot.com

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Każdy ma problemy w życiu osobistym, a ich praca jest specyficzna. Myślę, że ona potęguje te problemy.

        Usuń
    19. Freya, wielki szacunek - naprawdę podoba mi się to, że potrafisz się postawić "nieuważnym czytelnikom". ;) Sama recenzja świetna, jak zawsze - na książkę może się nie skuszę, bo średnio przepadam za kryminałami, ale dobrze wiedzieć, co się dzieje w naszej rodzimej literaturze. ;) Za to w rezultacie zainspirowałaś mnie do poszukania informacji o tym morderstwie nad Bodom, o którym jakimś sposobem nie miałam wcześniej pojęcia.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Jestem żmiją i powinnam polować na niedźwiedzie zamiast prowadzić bloga - tak wnioskuję z komentarzy pewnej pani powyżej.
        Sama jestem ciekawa czy o Dzieciach z Bodom zostały napisane jakieś książki.

        Usuń
    20. Odkopanie sprawy sprzed lat brzmi całkiem dobrze. Zapamiętam ten tytuł, może po niego sięgnę w przyszłości. Te "metalowe" odwołania nie ukrywam, że też mnie zachęcają :)
      szczerze-o-ksiazkach.blogspot.com

      OdpowiedzUsuń
    21. Nie lubię polskich autorów ale ta książka ma w sobie to coś sama nie wiem czy ją przeczytam..

      Blog o książkach

      OdpowiedzUsuń