Kilka słów o mnie
Bloguję od 2005 roku. Jestem absolwentką Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Pracuję w jednej z państwowych instytucji publicznoprawnych, a wolne chwile poświęcam mojej rodzinie, przyjaciołom i oczywiście fantastyce. To właśnie koleżanki skierowały moje zainteresowania w stronę niezwykłego świata książki, filmu, serialu czy gry. A nawet znalazło się wśród nich miejsce dla mangi i anime. Bywam na lokalnych eventach poświęconych fantastyce. Można znaleźć mnie na Pyrkonie, raz w cosplay'u, raz bez.
  • Preferencje literackie: fantastyka, kryminał, thriller, horror, biografia muzyczna, literatura obyczajowa, manga/komiks.
  • Preferencje muzyczne: rock (hard rock, classic rock), heavy metal (thrash/black/death/doom/power/speed metal) oraz metal neoklasyczny. Po prostu kocham Megadeth!
  • Preferencje filmowe/serialowe: filmy i seriale oglądam "od święta", prędzej pokuszę się o krótkie anime. Prawdopodobnie wynika to z tego, że nikt nie chce oglądać ze mną horrorów - nie mam pojęcia dlaczego. Ale Breaking Bad to naprawdę dobry serial!
  • Manga. Dimension W [tom 1]

    Yuji Iwahara to mangaka, który nie jest zbyt popularny poza Japonią. Debiutował w 1994 roku, a znanymi jego mangami na Zachodzie są między innymi „King of Thorn” z 2002 roku i „Chikyuu Misaki” z 2001 roku, obie zostały objęte licencją w języku angielskim. Warto wspomnieć o mandze „Koudelka”, która jest adaptacją przygodowej gry na konsole. Pierwszą polską wersją mangi Yuji Iwahary jest „Dimension W”, a tom numer 1 swoją premierę miał 26. lipca tego roku. Manga ta liczy sobie już 10 tomów i nadal jest kontynuowana.
    Akcja dzieje się w niedalekiej przyszłości, raptem za niespełna sześćdziesiąt lat, bo w 2072 roku.
    Jesteście w stanie wyobrazić sobie życie bez prądu? Przecież dobrze wiecie, że energia elektryczna może kiedyś zostać mocno ograniczona, w końcu najwięcej wykorzystujemy tych nieodnawialnych jej źródeł. Nie będziecie mogli naładować swoich smartfonów, wyprać w pralce ubrań, przechować maminych pulpecików w lodówce. Bohaterowie mangi stoją właśnie przed problemem zaopatrzenia w prąd. Na szczęście udało się go rozwiązać dzięki między-wymiarowym  induktorom energii elektromagnetycznej, które w kolokwialnym ujęciu nazywane są po prostu ogniwami. Komu należą się podziękowania? Nikoli Tesli i Thomasowi Edisonowi, którzy ponad sto lat wcześniej wynaleźli bezprzewodowy przesył energii. W 2036 (czyli już wkrótce!) odkryto, że istniejące dotychczas wymiary łączą się z czwartym Wymiar W – niewyczerpalnym źródłem energii, do którego cała Ziemia ma tani dostęp. Zarabiają na tym korporacje. Znajdą się też tacy, którzy chcą zagarnąć zerowym kosztem jak najwięcej ogniw dla siebie, wkraczając na przestępczą ścieżkę. A żeby poskromić przestępców po stronie stróżów prawa stoją zbieracze, którzy pomagają odzyskać nielegalnie zdobyte ogniwa.  
    Jednym ze zbieraczy jego główny bohater mangi – Mabuchi Kyoma, który żyje przeszłością i nienawidzi elektroniki oraz nowinek technologicznych. Potrafi być kąśliwy i ironiczny, ale jest niezwykle intrygującą postacią. Pracuje pod zwierzchnictwem swojej szafowej, która pewnego razu wysyła Mabuchiego na misję, podczas której bohater spotyka robota z ludzkimi uczuciami. Androidka ta nazywa się Mira i diametralnie różni się od wszystkich innych robotów. W dodatku skrywa pewną tajemnicę. Ponieważ przez długi czas była odizolowana od zewnętrznego świata, poznaje go z ogromnym zaciekawieniem. Udaje jej się nawet przechytrzyć  Mabuchiego, ale ostatecznie to zbieracz zwycięża i androidka staje się jego trofeum. Ta dwójka bohaterów podejmie wkrótce próbę rozwiązania kryminalnej zagadki sprzed lat. Wydaje mi się też, że Mira będzie doskonałą łączniczką między światem współczesnym dla bohaterów, a przyszłością, jeśli tylko Mabuchi zacznie traktować ją jak równą sobie.
    „Dimension W” to pełen akcji komiks z nurtu science fiction. Nie można się przy nim nudzić, dzieje się wiele, ale zachowana została pełna harmonia. Walki, wybuchy, podstępy i przestępcze zachowania nie wprowadzają do fabuły chaosu, ale doskonale ją wzbogacają. Jest to historia trzymająca w napięciu od pierwszej do ostatniej strony.
    Jedyne, co nie przypadło mi do gustu, to ostra kreska mangaki. Kontury często wypełnione są liniami prostymi. Tła raczej oszczędne i proste, choć warto zwrócić uwagę na przewijające się panoramy miasta czy wystrój pomieszczeń. Dla mnie w całym tomie było zdecydowanie za dużo czerni, jakby na papier nakapał czarny tusz i narobił mnóstwa kleksów. Bardzo ładne są kolorowe prace autora. I na ogromny plus zasługują postacie, ponieważ kobietom przez skąpe bluzeczki nie wylewa się biust. Poza tym nie można się pomylić, gdyż każdy bohater wygląda inaczej i posiada indywidualne cechy wyglądu. Obwoluta jest bardzo przyjemna w dotyku.
    Jeżeli poszukujecie ciekawej mangi z gatunku science fiction, „Dimension W” będzie doskonałym wyborem.  Wiele interesujących wątków, a także doskonale stworzeni bohaterowie przyniosą Wam mnóstwo radości. Niecierpliwie czekam na kolejne tomy, ponieważ pierwszy zakończył się nagle, przez co mamy do czynienia z typowym cliffhangerem*.


    Ocena: ✭✭✭✭✭
     

    Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu: 

    *Cliffhanger - (ang. „zawieszenie na krawędzi klifu”) − zabieg fabularny, polegający na nagłym zawieszeniu akcji w sytuacji pełnej napięcia, w której główni bohaterowie znajdują się w trudnej sytuacji, nawet zagrożenia życia. (źródło: Wikipedia)


    34 komentarze

    1. Nie przepadam za Mangą, jednak bardzo ciekawa recenzja. Pozdrawiam Kinga :)

      OdpowiedzUsuń
    2. Mangi nie czytuję, czasami tylko oglądam anime ;)

      OdpowiedzUsuń
    3. Do tej pory obejrzałam tylko jedno anime, "Nanę", do mang nie mogę się przekonać. Mam natomiast przyjaciółkę, którą książki w takiej formie interesują :)
      Pozdrawiam serdecznie!

      napolceiwsercu.blogspot.com

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. O, to możesz jej o tym tytule powiedzieć :)

        Usuń
    4. Niestety Manga to nie moja bajka, a szkoda :(

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Skoro żałujesz, to zawsze możesz coś z tym zrobić. Jest cień nadziei.

        Usuń
    5. Dlaczego trochę mi to zajechało Chobits >D? Jakoś mnie ta manga do siebie nie przekonuje, jest wiele innych z tego gatunku, które są ciekawsze :)
      #SadisticWriter

      OdpowiedzUsuń
    6. Tym razem będę musiała sobie opuścić, bo to zupełnie nie moja tematyka. Niemniej jednak domyślam się, co czujesz, bo takie zakończenia, zwłaszcza w przypadku udanej publikacji, potrafią wprawić w stan doskwierającego zniecierpliwienia :) Oby kolejne tomy Cię nie zawiodły :*

      OdpowiedzUsuń
    7. Nie potrafię sobie wyobrazić życia bez prądu. Zmieniłoby się wtedy praktycznie wszystko! Mam nadzieję, że jeśli nawet kiedyś zaszłoby takie niebezpieczeństwo to naukowcy daliby sobie z tym radę :)

      Świetna recenzja! :)

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Mamy jeszcze wiatr, wodę i inne odnawialne źródła energii, nie będzie tak źle :)
        Dziękuję.

        Usuń
    8. manga to nie mój świat ale recenzjza jest super nic dodać nic ująć :)

      Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com

      OdpowiedzUsuń
    9. Niestety, ale to nie jest gatunek, który do mnie trafia :)

      OdpowiedzUsuń
    10. Chyba nie dla mnie. Jednak okładka jest przepiękna!

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Szkoda, że nie świeci w ciemności.
        Sprawdzałam :D

        Usuń
    11. Lubię mangi i anime, ale jakoś Dimension W nie przemawia do mnie, jednak recenzja bardzo ciekawa i zachęcająca do zakupu!
      I jeszcze ten piękny szablon. Ty nawet nie wiesz, jak ja się zakochałam w Twoim szablonie. Niby taki prosty, ale zarazem ta kolorystyka...
      Pozdrawiam
      Zbiór literackich pomysłów

      OdpowiedzUsuń
    12. Kiedyś przepadałam za mangami, ale wraz z upływem czasu moja miłość do komiksów słabła :3 Teraz już raczej się nie skuszę :)

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. A może jednak jeszcze przyjdzie taki dzień :P

        Usuń
    13. Manga w moim przypadku była tylko chwilowym zauroczenie. bardzo przyjemnie czytało mi się twoja recenzję ;).
      http://thebooksandclouds.blogspot.com/

      OdpowiedzUsuń
    14. Mangi nie czytam, ale ta prezentuje się obiecująco :)
      Bardzo tu fajnie, obserwuję!
      http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com

      OdpowiedzUsuń
    15. Pewnie już wiesz, że mangi to nie moja bajka, ale zainteresowała mnie fabuła, więc chętnie bym sobie chociaż poprzeglądała taki komiks. No i wiem, powtarzam się - ale zawsze fascynuje mnie graficzna strona. Szkoda, że tutaj miałaś uwagi co do kresek, ale jak ja się na tym ani trochę nie znam - to okładka bardzo mi się podoba. ;)

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Graficznie nie wypada najgorzej, po prostu nie trafia w mój gust :)

        Usuń
    16. Anonimowy17:37

      Muszę przyznać jedno - okładka jest nieziemska. Mangi nie czytałam, ale możliwe, że kiedyś się z nią zapoznam :3 Ale no naprawdę, ta okładka... <3

      Pozdrawiam :*
      mangimitchelii.blogspot.com

      OdpowiedzUsuń
    17. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam.

      OdpowiedzUsuń
    18. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

      OdpowiedzUsuń
    19. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

      OdpowiedzUsuń