Maciek Jakubski swoją przygodę z
pisaniem rozpoczął od dziennikarstwa. Pod pseudonimem eld występował jako
redaktor „CD-Action”, polskiego magazynu poświęconego tematyce gier
komputerowych, który zdarza mi się kupować, gdy dołączają do niego plakaty z
„Gwiezdnych Wojen”.
Publikuje felietony dla „Retro”, pisze również na portalu sportowym
Gol24.pl. „Kolekcja pośmiertnych portretów” jest jego debiutancką powieścią. Zaliczana
jest do klasycznej fantastyki, jednak Maciek Jakubski postanowił przełamać
utarte schematy i stworzyć coś zupełnie innego.
Alkkenstan to czarodziej w sile
wieku, który umiera w wyniku wybuchu epidemii dżumy. Ale czy tak do końca
umiera? Niespodziewanie budzi się w dole pełnym zwłok. Tak naprawdę nie jest
ani żywy, ani martwy. Jest liczem, czyli magicznym nieumarłym. Cała jego moc
praktycznie wyparowała. Czarodziej, który nie może rzucać kulami ognia ani
lodowymi strzałami, a w dodatku nie jest całkiem żywy, to nie czarodziej. Alkkenstan
nie godzi się z takim losem i postanawia odszukać swojego starego przyjaciela
ze studenckich lat – nekromantę Nyteshada, który jest jego jedyną nadzieją na
ożywienie. Wyrusza więc w podróż, która przysporzy mu wielu niezapomnianych
przygód, wszak pamięć licza jest nienajgorsza. Na jego drodze pojawi się wielu
ciekawych bohaterów, niektórzy zostaną z nim na dłużej, a innych autor książki
postanowi uśmiercić. Czy Alkkenstan zostanie ożywiony i jego moc do niego
powróci? Przekonajcie się sami.
Kiedy stanęłam przed wyborem
książki do recenzji od wydawnictwa Novae Res, moją uwagę przykuł opis „Kolekcji
pośmiertnych portretów”, a zwłaszcza fragment, który zapowiadał przygodę „przyprawioną
odrobiną innowacji, szczyptą krasnoludzkiego steampunku i krztyną karkonoskich
legend”. Jak na miłośniczkę mitologii i legend wszelakich przystało, „krzta
karkonoskich legend” przechyliła szalę zwycięstwa na stronę powieści Maćka
Jakubskiego. Po lekturze książki stwierdziłam jednak, że najpierw trzeba te
legendy znać, żeby móc odróżnić je od fikcji literackiej autora. Pod tym kątem
niestety zawiodłam się na tej historii, jednak mimo tej małej wpadki, uważam,
że „Kolekcja pośmiertnych portretów” to całkiem niezły debiut. Gdyby tylko
autor nie uśmiercał bohaterów, których czytelnik zdąży polubić… Może powinnam
wyciągnąć z tego wnioski i na przyszłość spróbować nie przywiązywać się do
żadnych postaci. Ale do rzeczy.
Maciek Jakubski dostarczył nam
szeroki wachlarz bohaterów zajmujących się rozmaitymi profesjami. Pojawili się
czarodzieje, nekromanci, złodziejki, kapłanki, wojownicy i krasnoludy, które
zrobiły na mnie największe wrażenie, gdyż autor w ich kreacji wykorzystał
motywy steampunku. Każda z postaci wyróżniała się na swój sposób, nie zabrakło
charakterystycznych cech i umiejętności adekwatnych do ich fachu.
Akcja powieści nie zwalniała
tempa ani na chwilę. Nietrudno jednak połapać się w aktualnych wydarzeniach,
ponieważ autor dołożył należytej staranności, by zapobiec powstaniu chaosu, za
co jestem mu ogromnie wdzięczna. Z początku spisywałam tę książkę na straty,
ale Maciek Jakubski zrobił wszystko, bym zmieniła o niej zdanie. Niezwykle oryginalny
świat przedstawiony i interesujący bohaterowie to tylko część zalet tej
powieści.
Język autora w pewnych momentach
jest dość specyficzny, lecz czytanie nie sprawia większych kłopotów. Nie
brakuje czarnego humoru i ironii. Niektórzy bohaterowie sporo przeklinają,
jednak nie uważam to za minus tej książki. Historia ta jest niezwykle
wciągająca, a każda przygoda ma zaskakujący finał.
„Kolekcja pośmiertnych portretów”
to niesamowita podróż po fantastycznym świecie pełnym niezwykłych istot,
okraszona rodzimymi legendami. Nie zabraknie tu elementów steampunkowych ani
czarnego humoru. Warto dać szansę powieści spod pióra początkującego polskiego
autora, który odchodzi od oklepanych standardów w fantastyce.
Ocena: ✭✭✭✭✭✭✭✭✭✭
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu:
Lubię książki, w których poruszana jest tematyka "fantasy". Piszę w cudzysłowiu, bo wg mnie to nie do końca fikcja :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńSama okładka i tytuł mnie zainteresowały ;) Jako że znawczynią rodzimych legend nie jestem, to zapewne i ten minus nie będzie mnie szczególnie "kłuł w oczy". Ciekawa i rzetelna recenzja, pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńO to nie mój typ, ale warto znać recenzję i się w tym utwierdzić ;)
OdpowiedzUsuńZa fantastyką nie przepadam, więc nie wiem czy ta pozycja by mi się spodobała ;p
OdpowiedzUsuńBardzo kojarzę ten tytuł, spotkałam się z nim nieraz i przyznaję, że kusi mnie. Od czasu do czasu poczytam CD-Action, bo moja siostra kupuje, dlatego jeszcze bardziej zachęca mnie fakt, kto napisał tę książkę. Plus ta okładka - genialna. Drugi plus - Twoja pozytywna recenzja. Tytuł zapisany! Pozdrawiam ♥
OdpowiedzUsuńNie mój gatunek.
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej przekonuje mnie fantastyka do siebie, ale ta książka chyba jednak mnie nie skusi:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPo samej okładce stwierdzam, muszę to przeczytać. :D Twoja recenzja tylko dodatkowo mnie mnie zachęciła. Uwielbiam fantastykę i chętnie dołączę egzemplarz tej powieści do swojej domowej kolekcji.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że to tak dobra historia :)
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie. Spróbowałabym czegoś takiego. Ale nigdy nie pomyślałabym, że to ktoś z cda :D Zapraszam do siebie na konkurs :)
OdpowiedzUsuńAkurat ksiazka nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam https://ispossiblee.blogspot.com
Brzmi nieźle, strasznie podoba mi się okładka! :)
OdpowiedzUsuńKsiążka niestety nie wzbudziła mojego zainteresowania, więc jednak odpuszczę ją sobie.
OdpowiedzUsuńKLIK PROMO MEMBER BARU AMBIL BONUSNYA SEKARANG JUGA!!!
OdpowiedzUsuńBrzmi nieźle!
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, bardziej z Twojej recenzji niż ze streszczenia;) Plus okładka jest obłędna!
OdpowiedzUsuńświetnie się bawiłam podczas lektury, niestety druga cześć mnie trochę znudziła .
OdpowiedzUsuń