Kilka słów o mnie
Bloguję od 2005 roku. Jestem absolwentką Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Pracuję w jednej z państwowych instytucji publicznoprawnych, a wolne chwile poświęcam mojej rodzinie, przyjaciołom i oczywiście fantastyce. To właśnie koleżanki skierowały moje zainteresowania w stronę niezwykłego świata książki, filmu, serialu czy gry. A nawet znalazło się wśród nich miejsce dla mangi i anime. Bywam na lokalnych eventach poświęconych fantastyce. Można znaleźć mnie na Pyrkonie, raz w cosplay'u, raz bez.
  • Preferencje literackie: fantastyka, kryminał, thriller, horror, biografia muzyczna, literatura obyczajowa, manga/komiks.
  • Preferencje muzyczne: rock (hard rock, classic rock), heavy metal (thrash/black/death/doom/power/speed metal) oraz metal neoklasyczny. Po prostu kocham Megadeth!
  • Preferencje filmowe/serialowe: filmy i seriale oglądam "od święta", prędzej pokuszę się o krótkie anime. Prawdopodobnie wynika to z tego, że nikt nie chce oglądać ze mną horrorów - nie mam pojęcia dlaczego. Ale Breaking Bad to naprawdę dobry serial!
  • Slow Burn. Kropla drąży skałę



    Kristy Bromberg jest bestsellerową pisarką New York Timesa, autorką serii Driven. Pisze współczesne powieści romantyczne, z dużą dawką emocji i erotyczności. „Slow Burn. Kropla drąży skałę” jest piątą częścią wspomnianego cyklu. Ponieważ jestem odmieńcem, zaczęłam czytać go od siódmego tomu „Hard Beat. Taniec nad otchłanią”, następnie przeczytałam „Sweet Ache. Krew gęstsza od wody” i „Slow Burn” zostawiłam sobie na sam koniec. Był to doskonały wybór, ponieważ recenzowana w tym poście książka okazała się najgorszą ze wszystkich trzech, które miałam okazję przeczytać.

    Haddie Mongomery pół roku temu straciła siostrę, która przegrała walkę z nowotworem piersi. Również matka głównej bohaterki zmagała się z rakiem, lecz miała więcej szczęścia niż córka i pokonała chorobę. Haddie jest obciążona genetycznie, w związku z czym nie chce angażować się w żaden stały związek. Nie stroni jednak od przygodnego seksu. Po ślubie przyjaciółki spędza noc z Beckettem – najlepszym przyjacielem pana młodego. Uprzedza jednak mężczyznę, że nie zamierza z nikim się wiązać, a ta noc to tylko jednorazowa przygoda. Mimo to Becks nie potrafi zapomnieć o kobiecie, a ona o nim. Oboje angażują się w tę znajomość. Czy Haddie zmieni zdanie, czy może spławi Becketta tak jak innych mężczyzn, z którymi dotychczas sypiała?
    Haddie to bohaterka, która bardzo mnie irytowała. Rozumiem jej strach przed chorobą, ale nie mogę pojąć, dlaczego postanowiła z góry przekreślić całą swoją przyszłość i szansę na szczęśliwe życie u boku kochającego mężczyzny. Mimo że istniało duże ryzyko choroby, sprawy mogły potoczyć się zupełnie inaczej, niż w przypadku jej siostry, która opuściła męża i osierociła córkę. Kobieta kompletnie załamała się po śmierci Lexi, co wyraźnie dało się wyczuć w trakcie lektury. Bijący od niej pesymizm zwyczajnie mnie przytłaczał.
    Beckett Daniels to łagodny, troskliwy mężczyzna, zupełnie inny od tych, na których do tej pory trafiała bohaterka.
    Ale żeby nie brakowało dramatyzmu, w książce pojawia się też Dante, facet zgrywający typowego bad boya. Sarkastyczny, pewny siebie, zdobywca, który wszystko, czego zapragnie, dostaje jak na skinienie palca.
    Mieszanka bohaterów jest wybuchowa. Postacie mają mocno ukształtowane charaktery, nie trudno o nich zapomnieć. Gdyby tylko Haddie była mniej przewrażliwiona na punkcie choroby, może bym ją polubiła.
    Książkę można potraktować jako oddzielny tom. Nie czytałam czterech wcześniejszych części i całkiem łatwo odnalazłam się w fabule, tak jak w przypadku tomu szóstego i siódmego. W tle pojawiają się bohaterowie z poprzednich książek, ale nie odgrywają oni żadnej znaczącej roli.
    „Slow Burn” czyta się szybko i przyjemnie. Autorka ma łatwy w odbiorze styl i posługuje się zrozumiałym językiem. Serwuje nam prawdziwą huśtawkę emocji. Doskonale opisuje sceny pełne miłości i pożądania. Porusza też trudny temat nowotworu piersi, który został dość ponuro przedstawiony. Jest to pełna zwrotów akcji powieść nie tylko o miłości, ale przede wszystkim o zmaganiu się z życiem po straci bliskiej osoby i o walce ze śmiertelną chorobą.
    „Slow Burn” wprowadza czytelnika w świat pełen namiętności i pożądania. Książka budzi dużo emocji, daje do myślenia, choć dla mnie jest zbyt przytłaczająca. Mimo że nie porwała mnie tak jak dwa później wydane tomy, myślę, że znajdzie grono zwolenniczek, które zaczytują się w romansach i erotykach. 


    Ocena: ✭✭✭

    Za egzemplarz recenzencki dziękuję księgarni internetowej:


    http://septem.pl/

    38 komentarzy

    1. Nie wiem czemu - bo zwykle takich książek nie czytam - ale mam ochotę na ten tytuł :)

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Może Tobie się spodoba :) Bo na mnie książka zrobiła średnie wrażenie.

        Usuń
    2. Chętnie poznam :D

      OdpowiedzUsuń
    3. Pesymizm Haddie pewnie i mnie dzialalby na nerwy. Dobrze, że skoro tę uznajesz za dotychczas najgorszą książkę z serii, nie czytałaś jej jako pierwszej. Ja i tak odpuszczam, Driven mnie przekonało, żeby po te serie nie sięgać :)

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Mimo wszystko jestem ciekawa tych czterech pierwszych.

        Usuń
    4. To akurat seria nie dla mnie, choć recenzja fajna. Ja po prostu nie przepadam za romansami czy erotykami. Nie przeszkadza mi romans między dwójką bohaterów, ich gierki i docieranie się, ale akurat w książkach innych gatunkowo.
      Pozdrawiam.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Też nie jestem fanką tego typu literatury, ale czasem zdarza mi się po nią sięgnąć.

        Usuń
    5. Przypomina mi to trochę film "Słodki listopad"- tam też bohaterka nie chciała się angażować ze względu na chorobę...

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. To już wiem, jakiego filmu w przyszłości nie obejrzę.

        Usuń
    6. Głowna bohaterka pewnie została ukazana w przerysowany sposób, aby przez nią ukazać problem choroby i lęku przed nią.
      Ale książka chyba nie dla mnie. Sama nie wiem, ale jakoś nie zapragnęłam zapoznać się z życiem bohaterów. Może sam wątek miłości jakoś mnie odstrasza. Ona być może chora i nie chce faceta, on ją chce... za proste mi się to wydaje.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. I tak wszystko kręci się tam wokół seksu.

        Usuń
    7. Nie słyszałam nic o tej ksiązce ani nawet jej nigdzie jeszcze nie spotkałam :) Fajny motyw :)

      Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/01/jak-zrobic-artystyczny-niead-na-gowie.html

      OdpowiedzUsuń
    8. Kiedys nie lubilam tego typu ksiazek, ale z wiekiem robie sie coraz bardziej sentymentalna i ciagnie mnie do takich opowiesci o miłości :)

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Chyba nigdy nie polubię takiej literatury.

        Usuń
    9. jakoś nie mam weny do tego typu powieści ;p

      OdpowiedzUsuń
    10. Zapowiada się przyjemnie, będę miała na uwadze ten tytuł. :)

      OdpowiedzUsuń
    11. Okładka bardzo mi się podoba, opis zachęca, Twoja recenzja już zasiała we mnie lekkie wątpliwości... Hm, zobaczymy.
      Pozdrawiam i zapraszam na polecam-goodbook.blogspot.com

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Uważam, że okładki w całej serii są koszmarne.

        Usuń
    12. Wiesz już, że nie czytuję erotyków, więc tytuł nie dla mnie. No i ta irytująca bohaterka i dwóch bohaterów męskich zbudowanych wydaje mi się, że na popularnych schematach, też działają na niekorzyść. ;/

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Niestety, to typowe dla tego rodzaju książek.

        Usuń
    13. Do erotyków podchodzę z dużym dystansem, więc nie wiem czy sięgnę po tę książkę szczególnie, że wychodzi na to, że jest bardzo przytłaczająca.

      OdpowiedzUsuń
    14. fajnie że czyta sie łatwo i przyjemnie

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Ale nic się z tej lektury nie wyciąga.

        Usuń
    15. chociaż recenzję czytało się super, to książka zupełnie nie dla mnie. Nie przepadam za erotykami i romansami, abym sięgnęła po takie powieści coś niezwykłego musi mnie w nich urzec :)

      OdpowiedzUsuń
    16. O taka słaba ocena, a ja chciałam przeczytać. No cóż teraz się muszę zastanowić.

      OdpowiedzUsuń
    17. Po przeczytaniu opisu, także mam negatywne odczucia co do Haddie. Jednak, to co przeżyła, odcisnęło na niej ogromne piętno, które nie każdy może zrozumieć. Ten pesymizm w książce nie zachęca mnie do jej przeczytania.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Zdecydowanie jest to dołująca pozycja.

        Usuń
    18. Książki tej autorki mają w sobie coś niesamowitego, co trzyma w napięciu do samego końca a owe zakończenie zawsze ścina mnie z nóg.. z tą książką było tak samo, jest rewelacyjna! :)
      Justyna z livingbooksx.blogspot.com

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Fajnie, że Ci się podobała. Ja się przy niej trochę męczyłam.

        Usuń
    19. Brzmi bardzo schematycznie i banalnie. Normalnie nie mam nic przeciwko, ale w tym przypadku chyba nie ma takiego elementu, który by mnie przekonywał do przeczytania tej książki. Jakoś ten bijący od niej pesymizm mnie odstrasza, no i podobnie jak Ty nie rozumiem, czemu bohaterka z góry zakłada, że nie ma żadnej przyszłości czy szansy na szczęście. Umartwianie się chyba nie sprawi, że choroba ją ominie? W każdym razie - po serię może kiedyś sięgnę, ale raczej bez większego entuzjazmu.
      Pozdrawiam,
      rude-pioro.blogspot.com

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Zamiast czerpać z życia jak najwięcej, to ta od razu je skreśla. Nigdy czegoś takiego nie zrozumiem.

        Usuń
    20. W takim razie czekam na recenzję ;)

      OdpowiedzUsuń