Kilka słów o mnie
Bloguję od 2005 roku. Jestem absolwentką Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Pracuję w jednej z państwowych instytucji publicznoprawnych, a wolne chwile poświęcam mojej rodzinie, przyjaciołom i oczywiście fantastyce. To właśnie koleżanki skierowały moje zainteresowania w stronę niezwykłego świata książki, filmu, serialu czy gry. A nawet znalazło się wśród nich miejsce dla mangi i anime. Bywam na lokalnych eventach poświęconych fantastyce. Można znaleźć mnie na Pyrkonie, raz w cosplay'u, raz bez.
  • Preferencje literackie: fantastyka, kryminał, thriller, horror, biografia muzyczna, literatura obyczajowa, manga/komiks.
  • Preferencje muzyczne: rock (hard rock, classic rock), heavy metal (thrash/black/death/doom/power/speed metal) oraz metal neoklasyczny. Po prostu kocham Megadeth!
  • Preferencje filmowe/serialowe: filmy i seriale oglądam "od święta", prędzej pokuszę się o krótkie anime. Prawdopodobnie wynika to z tego, że nikt nie chce oglądać ze mną horrorów - nie mam pojęcia dlaczego. Ale Breaking Bad to naprawdę dobry serial!
  • Szeptucha



    Iwona Menzel urodziła się w Warszawie, gdzie spędziła dzieciństwo i ukończyła studia na Wydziale Architektury. Ślub wzięła w Wiedniu z obywatelem niemieckim, z którym to zamieszkała za Odrą w Darmstadt, dawnej stolicy Hesji. Na każde Święta Bożego Narodzenia wracała do Polski. Pewnego razu Wigilię spędziła na Podlasiu i od razu zachwyciła się tamtymi dziewiczymi krajobrazami. Dziś sama mieszka nad Biebrzą i pisze niesamowite książki, a doskonałym przykładem na to jest powieść „Szeptucha”. To szósta książka Iwony Menzel, która zadebiutowała w 2000 roku powieścią noszącą tytuł „W poszukiwaniu zapachu snów”.
    Opowiadania autorki opublikowane zostały w licznych zbiorach, między innymi w „Opowieściach wigilijnych”, czy „Opowiadaniach pod psem i kotem”.
    Akcja „Szeptuchy” rozgrywa się w małej wsi na Podlasiu, o wdzięcznej nazwie Waniuszki, gdzie mieszka stara znachorka Oleszczukowa, która leczy nie tylko  ziołami, ale i modlitwą, odczynia uroki oraz zamawia choroby. Niestety kobieta umiera, a rolę miejscowej zielarki, na prośbę mieszkańców podlaskiej wioski, przejmuje jej wnuczka Olena, która rezygnuje ze swych marzeń o medycznych studiach i wyjeździe do miasta. Pewnego razu do Waniuszek przybywa znany filmowiec ze Stolicy. Alek Litwin zaintrygowany miejscową legendą o tajemniczym pustelniku z Uroczyska Łojmy, który to zbierał popsute lalki i przybijał je do otaczających jego pustelnię drzew, postanawia nakręcić o nim film. Olena pomaga Alkowi zebrać potrzebne do produkcji filmowej informacjie. Niepostrzeżenie odnajduje w mężczyźnie przyjaciela, którego darzy zaufaniem i powierza mu swoje najskrytsze sekrety. Wszystko wskazuje na to, że znalazła kogoś, na kim jej zależy. Czy aby na pewno?
    Książka pełna jest historii mieszkańców podlaskiej wioski. Wiele z nich skłania czytelnika do refleksji. Postacie są nietuzinkowe, niektóre od razu budzą sympatię, innych niełatwo jest polubić. Ukazana została ich mentalność, wartości, które wyznają, a także ich prostota.  
    Olena nie zna swoich rodziców, jest sierotą wychowywaną przez babkę. Od lat przygląda się, jak staruszka ziołami i modlitwą pomaga ludziom, którzy ustawiają się w kolejce przed ich domem. Nie jest to dla niej niczym niezwykłym, ot zwyczajna codzienność. Gdy Olesia rozpoczyna naukę w szkole, staje się obiektem drwin i szykan z powodu zajęcia babki, co sprawia, że dziewczynka zaczyna zastanawiać się nad umiejętnościami kobiety. Nie dostrzega jednak udziału nieczystych mocy ani niczego złego w działaniach babci, więc dalej podpatruje jej praktyki, ucząc się przy tym zielarstwa, by tak jak ona wykonywać z ziół wszelkie lecznicze specyfiki, nalewki, napary, czy maści na różne przypadłości i ludzką bolączkę. Pewnego razu Olesia odkrywa w sobie dar przewidywania śmierci dotykiem rąk. Przerażona niezwykłą umiejętnością wybiera samotne życie. Śmierć babci skłania ją jednak do przemyśleń, dziewczyna postanawia więc zająć jej miejsce.
    Ogromne wrażenie zrobiła na mnie autorka, przedstawiając Waniuszki, jako miejsce, w którym niemalże zatrzymał się czas. Niezwykłe, nietknięte ręką współczesnej cywilizacji krajobrazy i natura, drewniane chaty, przydrożne kapliczki, pachnące igliwiem lasy, płoty owinięte powojem – wszystkie te realistyczne opisy działały niesamowicie na moją wyobraźnię. Ludzie tam są inni, trzymają się wiernie swoich tradycji, niewzruszonych zasad i Pisma Świętego. Wiara w Boga nie stanowi jednak przeszkody w korzystaniu z usług miejscowej guślarki. Tak więc modlą się do Matki Boskiej, jednocześnie wierząc w zabobony, plotkując, obgadując siebie nawzajem za plecami i targani zazdrością złorzecząc tym, którzy mają lepiej. Ta podlaska wieś ma swój niepowtarzalny klimat.
    Powieść zawiera sporo opisów, niektóre są według mnie zbędne, na szczęście fabuła rozkręciła się w połowie i wtedy akcja nabrała odpowiedniego, pożądanego przeze mnie tempa. Tak jak wspomniałam wcześniej, autorka przedstawiła również losy mieszkańców wsi, co sprawiło, że liczba wątków jest całkiem imponująca. Największe wrażenie zrobił na mnie ten, o pustelniku z Uroczyska Łojmy. Bez obaw, niełatwo jest się pogubić. W powieści jest też sporo zwrotów akcji, które z pewnością zaskoczą niejednego czytelnika.
    Na uwagę zasługuje język, jakim książka została napisana. Zawiera mnóstwo słów i powiedzeń charakterystycznych dla społeczności wiejskiej Podlasia, które zostały wyjaśnione w przypisach. Powieść czytałam z ogromną łatwością i przyjemnością. Narratorką jest sama Olena Oleszczuk.
    „Szeptucha” to książka pełna tajemnic, legend, podań przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Utrzymana jest w nieco mrocznym, budzącym niepokój klimacie. Jako miłośniczka prawdziwych historii o guślarzach i zielarzach zamieszkujących przed laty polskie ziemie, jestem oczarowana powieścią Iwony Menzel, która w recenzowanej dziś książce porusza tak bliski mi temat. Przedstawia nie tylko świat współczesny, ale we wspomnieniach bohaterów powraca też do XIX wieku. Choć spotkałam się z różnymi opiniami na temat tej powieści, osobiście uważam, że warto sięgnąć po tę propozycję.

    Ocena: ✭✭✭✭✭✭✭✭

    Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu: 
    http://www.wydawnictwomg.pl/

    35 komentarzy

    1. Ciekawa pozycja, chętnie przeczytam lubię taki wiejski język :)

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Nie tylko wiejski język, ale i gwara :)

        Usuń
    2. Po samym tytule myślałam, że to książka Miszczuk, nieco się zdziwiłam, że istnieje też inna :D
      Ale ta, mimo twojej pozytywnej recenzji, nie zaciekawiła mnie...

      OdpowiedzUsuń
    3. Leczenie ziołami, jakieś nadprzyrodzone moce - jakoś mi się to nie kojarzy z Podlasiem. ;/ Ale może to dlatego, że znam je bardziej od tej zachodniej strony, sama nie wiem. ;/

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Ja nie znam wcale, więc kupuję to, co autorka napisała :D

        Usuń
    4. Odpowiedzi
      1. Tak się określało znachorki na Podlasiu.

        Usuń
    5. Już chciałam pisać, że masz chyba inne wydanie, ale dopiero potem zauważyłam, że to inna "Szpetucha" :) Takie wiejskie klimaty raczej mnie nie kręcą, więc odpuszczam soie tę powieść.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Jestem zaciekawiona tą drugą szeptuchą.

        Usuń
    6. Czytałam i bardzo mile ją wspominam.

      OdpowiedzUsuń
    7. Nie czytałam, ale słyszałam o tej książce dość sporo.
      Recenzja mnie zachęciła :)

      OdpowiedzUsuń
    8. Wydaje się na ciekawą lekturę, może kiedyś przeczytam. Na razie mam inne pozycje do przeczytania. ;-) Pozdrawiam
      Osobliwe Delirium

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Też mam sporo książek do przeczytania.

        Usuń
    9. Tej książki nie da się nie polubić. Nie spotkaliśmy się jeszcze z negatywną recenzją ;-)
      pozdrawiamy,
      MoznaPrzeczytac.pl

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Ciekawa jestem, czy na pewno mówimy o tej samej, skoro są dwie o tym samym tytule :D

        Usuń
    10. Myślałam, że będziesz pisać o innej "Szeptusze" ;) Ale ta też mnie zaintrygowała. Lubię takie klimaty. Jeśli będę miała okazję, to sięgnę po tę książkę :)

      OdpowiedzUsuń
    11. Hej bardzo ciekawie pisany blog, widać, że robisz to z pasją. A post bardzo fajnie się czyta. Jeśli zamierzasz kiedyś przejść na profesjonalne blogowanie i potrzebował byś adres pod firmę to zapraszam do nas. Wirtualny adres katowice to miejsce gdzie możesz prowadzić własną działalność pod naszym adresem. Obczaj i jak się spodoba dołącz do nas:

      www.wirtualnebiuroklaster.pl

      OdpowiedzUsuń
    12. Nie dla mnie przez język :)

      Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Rozumiem, nie każdemu może przypaść do gustu.

        Usuń
    13. ten klimat i język to dla mnie;D

      OdpowiedzUsuń
    14. Wątpię, aby mi ta książka się spodobała.

      OdpowiedzUsuń
    15. Po książkę z pewnością sięgnę, coś dla mnie. :)

      OdpowiedzUsuń
    16. Znam inną Szeptuchę ;)

      Nominowałam Cię do LBA ;)
      https://justboooks.blogspot.com/2016/10/lba-nr-3.html

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Tych LBA to już mi się tyle uzbierało, że chyba nie dam rady na nie odpowiedzieć.

        Usuń

    17. Hej piekny blog. Nawet bardzo piekny blog. Podoba mi sie Twój blog dla tego zostawiam wlasnie specjalnie dla Ciebie poradnik jak darmowo zyskac linki do swego bloga czyli takze ruch bo o to w promowaniu Chodzi

      Darmowe Linki

      OdpowiedzUsuń
    18. Szeptuchę znam w zupełnie inne wersji - na mnie zrobiła wrażenie powieść Kasi Bereniki-Miszczuk! :)

      OdpowiedzUsuń
    19. zaciekawiłaś mnie tą książką, zwłaszcza tym konkretnym doborem słów, chętnie bym się przekonała o co w tym chodzi :-)

      OdpowiedzUsuń