Zanim opublikowałam na blogu
recenzję książki „Calder. Narodziny odwagi”, przeczytałam też drugą część
historii napisanej przez Mię Sheridan „Eden. Nowy początek”. Jeżeli nie
czytaliście jeszcze „Caldera”, a macie to w planach, na własną odpowiedzialność
zapoznajecie się z poniższą recenzją, ponieważ może zawierać spoilery. Nie
wspominałam o tym w poprzednim poście, ale prolog pierwszego tomu ukazuje Eden
w normalnym świecie, poza Akadią, więc nie trudno jest się domyślić, jak
naprawdę zakończyła się książka.
Z powodzi, w której zginęli
wszyscy zwolennicy despotycznego przywódcy sekty Hectora, ocalała tylko Eden,
jej ukochany Calder oraz ich przyjaciel Xander, który w czasie katastrofy
przebywał w zupełnie innym miejscu. Cała trójka wreszcie zyskuje wolność,
zaczyna nowe życie, w nowym, obcym miejscu, wśród społeczności, która nie jest
zależna od woli jednego człowieka. Eden jest przekonana, że jej chłopak nie
przeżył zapowiadanej przez Hectora apokalipsy. Calder również żyje w
przekonaniu, że na zawsze utracił swoją ukochaną. Oboje nie mają pojęcia o
swoim przetrwaniu. Każde z nich zaczyna na nowo układać sobie życie, próbując
nie wracać wspomnieniami do przeszłości, starając się ukoić w jakiś sposób ból
po stracie pierwszej i jedynej miłości. Po latach spędzonych w Akadii trudno
jest im przystosować się do otaczającej ich rzeczywistości. Pewnego dnia ich
drogi na nowo się przecinają. Czy ta dwójka kolejny raz zacznie budować wspólną
przyszłość? Czy uda im się pokonać demony przeszłości?
„Eden. Nowy początek” to książka
pełna tajemnic, które czytelnik rozwiązuje wraz z jej bohaterami. Fabuła
zaskoczyła mnie dużo bardziej niż ostatnio. Czytając „Eden” bawiłam się tak
dobrze, jak przy lekturze moich ulubionych kryminałów. A przecież Mia Sheridan
pisze romanse dla młodzieży, książki z nurtu New Adult. Muszę przyznać, że i
tym razem autorka nie zawiodła moich oczekiwań. Pani Sheridan ma niezwykły
talent do opisywania scen erotycznych, którego mogłaby jej pozazdrościć
twórczyni „50 twarzy Greya”, ba, nawet mogłaby się od niej uczyć. Opisy są subtelne,
realistyczne i pełne namiętności.
Odniosłam wrażenie, że autorka
dopracowała swój warsztat pisarski, ponieważ książka zawiera wiele wspaniałych
przemyśleń bohaterów, z czym dużo rzadziej spotykałam się w poprzedniej części.
Język wciąż jest lekki, czytelny, dający łatwo się zrozumieć, a słowa użyte
przez autorkę są trafniej dobierane, wyrażają o wiele więcej emocji. Narracja
znów została podzielona pomiędzy Caldera i Eden, dzięki czemu śledzimy ich losy
z dwóch różnych perspektyw.
Książka zaciekawiła mnie już od
pierwszych stron i naprawdę trudno było mi się od niej oderwać. Akcja toczy się
idealnie wyrównanym tempem, choć nie brakuje momentów pełnych napięcia. W tym
tomie jest ich całkiem sporo. Autorka przeskoczyła w czasie o trzy lata do
przodu, więc od razu poznajemy historię bohaterów, którzy są już przystosowani
do nowoczesnego świata, który ich otacza. W książce nie brakuje też wspomnień.
„Eden. Nowy początek” jest
kontynuacją powieści „Calder. Narodziny odwagi”, ale klimat oraz tematyka, w
którym została utrzymana druga część cyklu zdecydowanie odbiega od
poprzedniczki. Losy bohaterów się dopełniają, choć otacza ich całkiem inna
rzeczywistość. Książkę czyta się z zapartym tchem i ogromnym poruszeniem. Nieco
bardziej wrażliwi czytelnicy być może uronią nawet jakąś łezkę. Tę piękną
powieść polecam nie tylko młodzieży, ale również dojrzałym miłośnikom romansów
i obyczajówek.
Ocena: ✭✭✭✭✭✭✭✭✭✭
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu:
Lubie takie tajemnicze książki, chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMoże przypadnie Ci do gustu :)
UsuńMasz całkowitą rację co do klimatu książki. Niby kontynuacja, a już taka różnica (i pomyśleć, że to wszystko przez zmianę otoczenia). Mi też ta książka bardzo się podobała. Aż chciałoby się więcej.
OdpowiedzUsuńMuszę sięgnąć po inne książki autorki.
UsuńRóżne opinie słyszałam o tej serii. Na razie jakoś prędko nie mam w planach się za nią zabierać, ale któregoś dnia pewnie to zrobię ;)
OdpowiedzUsuńJest to najbardziej kusząca pozycja z nurtu NA jak dotąd. Wiele osób zwracało uwagę na to, że drugi tom jest bardziej dopracowany.
OdpowiedzUsuńI tworzy piękną całość razem z pierwszym.
UsuńSłyszałam o tym bardzo wiele, jednak nigdzie nie mogłam doszukać się tej książki. Choć nie powiem, na pewno ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNa pewno jest w księgarniach :)
UsuńNa razie męczę „Calder. Narodziny odwagi”. Coś mnie jakoś nie porywa.
OdpowiedzUsuńMoże wreszcie porwie.
UsuńNie miałam styczności z żadną częścią, ale myślę, że może być ciekawie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Lubię twórczość tej autorki, bardzo dobrze wspominam "Bez słów" i chętnie zapoznam się z innymi jej książkami :)
OdpowiedzUsuńA ja chętnie zapoznam się z książką "Bez słów".
UsuńJa będę czytać dopiero "Caldera".
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
UsuńNaprawdę ktoś pisze dobre erotyki? Muszę przeczytać, żeby się przekonać :)
OdpowiedzUsuńErotyk to może za dużo powiedziane, ale te sceny były sensownie opisane.
UsuńNo nie wiem czy to by przebiło greya czy crossa :D
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com
Grey to lipa.
UsuńPierwszy tom mnie nie zainteresował, więc po drugi raczej też nie sięgnę. Jakoś się nie mogę przekonać do tej autorki. ;/
OdpowiedzUsuńA próbowałaś z innymi jej powieściami?
UsuńNo nie dla mnie ta pozycja ;/
OdpowiedzUsuńRozumiem.
Usuńlekki język dobre tempo chcę :D
OdpowiedzUsuńCoś dla Ciebie ;)
UsuńChętnie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://justboooks.blogspot.com/
jestem po calderze i eden przede mna :D sie doczekac nie moge. pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba.
UsuńSkończyłam Caldera i liczyłam właśnie na taką pozytywną opinię, która dałaby mi odpowiedniego kopa do czytania "Eden..." :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że moja dała :)
Usuń