Kilka słów o mnie
Bloguję od 2005 roku. Jestem absolwentką Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Pracuję w jednej z państwowych instytucji publicznoprawnych, a wolne chwile poświęcam mojej rodzinie, przyjaciołom i oczywiście fantastyce. To właśnie koleżanki skierowały moje zainteresowania w stronę niezwykłego świata książki, filmu, serialu czy gry. A nawet znalazło się wśród nich miejsce dla mangi i anime. Bywam na lokalnych eventach poświęconych fantastyce. Można znaleźć mnie na Pyrkonie, raz w cosplay'u, raz bez.
  • Preferencje literackie: fantastyka, kryminał, thriller, horror, biografia muzyczna, literatura obyczajowa, manga/komiks.
  • Preferencje muzyczne: rock (hard rock, classic rock), heavy metal (thrash/black/death/doom/power/speed metal) oraz metal neoklasyczny. Po prostu kocham Megadeth!
  • Preferencje filmowe/serialowe: filmy i seriale oglądam "od święta", prędzej pokuszę się o krótkie anime. Prawdopodobnie wynika to z tego, że nikt nie chce oglądać ze mną horrorów - nie mam pojęcia dlaczego. Ale Breaking Bad to naprawdę dobry serial!
  • Ostatnie dni Jacka Sparksa


    Jason Arnopp jest brytyjskim pisarzem i scenarzystą  z wykształceniem dziennikarskim. Pisze dla takich czasopism jak „Heat” i „Doctor Who Magazine”. W 2016 roku zadebiutował powieścią „Ostatnie dni Jacka Sparksa”, wcześniej pisał krótkie opowiadania z gatunku horroru.
    Jak to mam w zwyczaju, poszperałam w Internecie, ale nie dowiedziałam się zbyt wiele o autorze. Jako fankę muzyki metalowej wszelkiego rodzaju, zaciekawiła mnie w jego krótkiej biografii wzmianka o współpracy z brytyjskim tygodnikiem muzycznym „Kerrang!”. Jason Arnopp był kiedyś redaktorem tego magazynu i skontaktował się z Euronymousem (gitarzystą zespołu black metalowego Mayhem, zamordowanego 10 sierpnia 1993 przez Varga Vikernesa – twórcę black metalowego projektu Burzum), aby poznać tajemnice Czarnego Kręgu. Ale to już zupełnie inna historia, o której mogłaby powstać naprawdę dobra książka. Aktor aktualnie pracuje nad kolejną powieścią, która ma zostać wydana w październiku tego roku.

    Jack Sparks jest pisarzem-celebrytą. Zasłynął trzema książkami dokumentalnymi o przemierzeniu Anglii na drążku, o gangach i o narkotykach, z tym, że podczas pisania tej trzeciej niemalże stoczył się na samo dno, próbując przeróżnych substancji psychoaktywnych, by na własnej skórze doświadczyć ich działania i dzięki temu stać się wiarygodnym autorem. Trudno jednak zachować  ten realizm, kiedy ma się w planach kolejną publikację, tym razem o  paranormalnych siłach. „Jack Sparks o zjawiskach nadprzyrodzonych” – tak ma brzmieć tytuł nowej książki, w której udokumentowany zostaje między innymi udział Sparksa w egzorcyzmach w kościele na włoskiej prowincji. Bohater jest ateistą i sceptycznie podchodzi do wydarzeń, których jest świadkiem, sądząc, że to spektakl zagrany przez dobrze opłaconych aktorów, których wynajmuje Kościół, by oszukać niedowiarków, pokazując im walkę dobra ze złem. Sparks szydzi z egzorcyzmu w trakcie jego trwania, a później wyśmiewa go na swoich kontach w mediach społecznościowych, co spotyka się z falą krytyki ze strony jego obserwatorów. Jack jednak zupełnie nie przejmuje się hejtem i dalej idzie w zaparte, że został oszukany przez włoskiego księdza i jego towarzyszy. Wątpliwości pojawiają się dopiero wtedy, gdy na jego kanale na YouTubie ktoś publikuje krótki, czterdziestosekundowy, mroczny filmik. Klip jednak bardzo szybko znika, na szczęście ktoś z internautów zdążył go pobrać, dzięki czemu Jack może opublikować go – tak naprawdę po raz pierwszy – na swoim kanale i rozpocząć swoje własne śledztwo. Chce dowiedzieć się, kto stoi za nagraniem i opublikowaniem filmiku, a wreszcie rozgryźć, co tak naprawdę zostało na nim uwiecznione. Dążenie do poznania prawdy nie skończy się dla Jacka najlepiej – na co wskazuje sam tytuł powieści. 

    Skusiłam się na ten tytuł ponieważ lubię horrory, filmy i seriale dokumentalne o zjawiskach paranormalnych oraz urbexy z nawiedzonych miejsc w Polsce i poza jej granicami. Egzorcyzmy, mroczny filmik w sieci? To zapowiadało się dużo lepiej niż kultowe już „The Ring” i „Egzorcyzmy Emily Rose”. Niestety nie było dziewczynki wypełzającej ze studni, za to opętana nastolatka, której matka jedyną nadzieję widziała w wypędzeniu z niej złej energii albo i samego diabła. Nie było kasety VHS, po której obejrzeniu dzwonił telefon, a w słuchawce przerażający głos wypowiadał nazwę słodkiego rogalika, były za to znikające konta z portali społecznościowych. 

    Zawiodłam się, dlatego że akcja książki wlokła się bardzo leniwie. Zabrakło napięcia, które było niezbędne w tego typu powieści. Ani razu nie zostałam zaskoczona, już nie mówiąc o tym, by ta historia miała mnie przestraszyć. Literatura grozy? Niestety nie tym razem. Może miałam zbyt wygórowane oczekiwania? Może innym miłośnikom horroru przypadnie do gustu, w końcu zbiera mnóstwo pozytywnych recenzji. Opis eksperymentu w Los Angeles, w którym brał udział Sparks wydał mi się przekomiczny. Wszystkie wydarzenia sprawiły, że pękałam ze śmiechu, zamiast mieć ciarki na plecach. 

    Jack Sparks nie jest bohaterem, którego byłoby mi szkoda. Masz facet to, na co zasłużyłeś. Jego sposób bycia, zachowanie wobec kobiet, ta sodówka, która uderzyła mu do głowy – wszystko zasługuje na krytykę. Nic dziwnego, że i jego fani powoli zaczęli mieć go dosyć. Bardzo polubiłam jego współlokatorkę Bex, która jest niezwykle pozytywną kobietą, która trwała przy Sparksie w jego najtrudniejszych chwilach i która została przez niego podle potraktowana. I nie, poczynań tego gościa nie można niczym usprawiedliwić. Jack Sparks to dupek, który widzi jedynie czubek własnego nosa i zależy mu wyłącznie na sławie oraz pieniądzach. 

    Podoba mi się forma, w jakiej została napisana ta historia. Nie jest to typowa powieść, a niezredagowana wersja książki Jacka Sparksa, pełna dopisków dziennikarza, którą znalazł jego starszy brat Alistair i postanowił dokończyć to dzieło, dodając do niego przedmowę, posłowie i sporo dodatkowych materiałów, jak choćby rozmowy nagrane na dyktafon czy korespondencja mailowa. Wszystko to z pewnością umila czytanie powieści, ale niestety nie sprawia, że jest bardziej niepokojąca. 

    „Ostatnie dni Jacka Sparksa” to mimo wszystko ciekawie napisana książka z gatunku literatury grozy i horroru, która jednak nie jest dość przerażająca, by mnie przestraszyć. Polecę ją czytelnikom, którzy są zdania, że tego typu powieści nie są dobre na ich słabe nerwy. Od tej książki można zacząć swoją przygodę z opowieściami z dreszczykiem.



    Ocena: ✭✭✭✭✭✭

    Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu:
    https://vesper.pl


    35 komentarzy

    1. Kompletnie nie znam pisarza ani książka ale bardzo fajna recenzja

      OdpowiedzUsuń
    2. what an amazing post dear :) do you like do follow each other?
      kisses

      https://bubasworld.blogspot.com/

      OdpowiedzUsuń
    3. Książka kompletnie nie dla mnie. W wakacje stawiam na lzejszą lekturę. Myślę jednak, że osoby, które lubią
      takie klimaty, z pewnością Twoja recenzja zachęci do sięgnięcia po ten tytuł. 🙂

      OdpowiedzUsuń
    4. Albo mi się wydaje albo te książki mają bardzo podobne okładki ??

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Chyba firma ma swój styl i łatwo je zapamiętać, bo ja już ją będę kojarzyła właśnie przez te okładki :-)

        Usuń
    5. Lubię się bać, ale tak umiarkowanie, więc dla mnie, będzie w sam raz. 😊

      OdpowiedzUsuń
    6. recenzja bardzo ciekawie napisana. Nie znam autora, ale książka chyba jednak nie w moim klimacie

      OdpowiedzUsuń
    7. To teoretycznie dla mnie, ja zwykle nie czytam takich rzeczy, bo się boję :D

      OdpowiedzUsuń
    8. Zupełnie nie moje klimaty, wolę lżejsze książki :)

      OdpowiedzUsuń
    9. Jako że muszę w końcu dać się wykazać mojemu nowemu czytnikowi, to chętnie poszukam tego w ebooku. ��

      OdpowiedzUsuń
    10. W sumie doceniam, że pisząc o substancjach psychoaktywnych próbował ich działa na własnej skórze. Poświęcenie w imię wyższej idei. Jednak dobrze, że nic mu się nie stało. Tematyka zupełnie nie dla mnie

      OdpowiedzUsuń
    11. Bardzo lubię książki tego wydawnictwa. Zawsze trafię na coś dobrego. Wydają też klasykę w pięknych oprawach.

      OdpowiedzUsuń
    12. To nie jest książka dla mnie, ale myślę, że znajdą się fani tak ciężkiej literatury.

      OdpowiedzUsuń
    13. Niestety książka do mnie nie przemawia :/

      OdpowiedzUsuń
    14. Bardzo szczegółowa recenzja. Póki co jednak to nie moja bajka, choć autor może być zapewne interesujący.

      OdpowiedzUsuń
    15. Ja też lubię horrory, choć jednak wolę bardziej realistyczne thrillery. Nieniej jednak wydaje mi się, że ta książka mogłaby mnie zainteresować :)

      OdpowiedzUsuń
    16. Książka warta uwagi i zainteresowania, choć nierówna.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Swoją drogą, rewelacyjnie oddana istota zmian dokonująca się w społeczeństwie poprzez błyskawiczny rozwój nowych kanałów komunikacyjnych. :)

        Usuń
    17. Nie słyszałam ani o tym autorze ani o tej książce. Jednak nie jest to dla mnie zaskoczenie, bo literatura grozy to wybitnie nie mój gatunek.

      OdpowiedzUsuń
    18. Obie lubimy podobną tematykę :) bardzo lubię horrory:)

      OdpowiedzUsuń
    19. Przekonałaś mnie tą recenzją. Dokładnie wszystko opisałaś, książka zamówiona.

      OdpowiedzUsuń
    20. Spoko recenzja, ale książkę odpuszczam ;)

      OdpowiedzUsuń
    21. Sporo czytam ale jakoś tego autora nie miałam okazji poznać

      OdpowiedzUsuń
    22. też nie lubię jak książka nie ma w sobie tego dreszczyku i szybko rozwijającej się akcji, tylko wszystko się toczy tak 'mozolnie'

      OdpowiedzUsuń
    23. może nie do końca coś dla mnie, ale może po nią sięgne

      OdpowiedzUsuń
    24. Super wpis. Czekam na więcej :)

      OdpowiedzUsuń
    25. książka bardzo fajnie napisana :)

      OdpowiedzUsuń
    26. Świetna recenzja. Nakreśla tematykę, ale nic nie zdradza z fabuły. Bardzo chętnie sięgnę po tę książkę :)

      OdpowiedzUsuń
    27. Sprawdzę z ciekawości. Lubię książki z nutką grozy :)

      OdpowiedzUsuń
    28. Przeczytam, jeśli będę miała okazję :)

      OdpowiedzUsuń
    29. Chętnie sięgnę po tą pozycję :D

      OdpowiedzUsuń
    30. super pomysł na książkę, chyba spróbuję :)

      OdpowiedzUsuń
    31. Już myślałam, że to coś dla mnie ale skoro piszesz, że książka się wlecze, to już zwątpiłam.. nie lubię męczyc książek.

      OdpowiedzUsuń
    32. Mnie tez trudno wystraszyć. Ja potrzebuję nie tyle krwi, co niewyjaśnionych zjawisk. To mnie bardziej przeraża.

      OdpowiedzUsuń
    33. Nigdy nie lubiłem jak w książce są długie i nudne opisy, przez co zawsze ciągnie się ona niemiłosiernie.

      OdpowiedzUsuń