Kilka słów o mnie
Bloguję od 2005 roku. Jestem absolwentką Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Pracuję w jednej z państwowych instytucji publicznoprawnych, a wolne chwile poświęcam mojej rodzinie, przyjaciołom i oczywiście fantastyce. To właśnie koleżanki skierowały moje zainteresowania w stronę niezwykłego świata książki, filmu, serialu czy gry. A nawet znalazło się wśród nich miejsce dla mangi i anime. Bywam na lokalnych eventach poświęconych fantastyce. Można znaleźć mnie na Pyrkonie, raz w cosplay'u, raz bez.
  • Preferencje literackie: fantastyka, kryminał, thriller, horror, biografia muzyczna, literatura obyczajowa, manga/komiks.
  • Preferencje muzyczne: rock (hard rock, classic rock), heavy metal (thrash/black/death/doom/power/speed metal) oraz metal neoklasyczny. Po prostu kocham Megadeth!
  • Preferencje filmowe/serialowe: filmy i seriale oglądam "od święta", prędzej pokuszę się o krótkie anime. Prawdopodobnie wynika to z tego, że nikt nie chce oglądać ze mną horrorów - nie mam pojęcia dlaczego. Ale Breaking Bad to naprawdę dobry serial!
  • Zdobywcy oddechu


    Kim jest Przemysław Piotr Kłosowicz? Absolwentem pedagogiki społeczno-opiekuńczej na Uniwersytecie Jagiellońskim, mieszkańcem Krakowa z porażeniem mózgowym, właścicielem kota ze schroniska.
    Powieść opowiada o losach trzech mężczyzn.
    Wiktor jest po czterdziestce, choć bliżej mu już do pięćdziesiątki. Wykłada na uczelni i jest niespełnionym pisarzem. Ma dwóch synów, z których jeden, Grzegorz, ma zespół Downa i wymaga codziennej opieki. Mimo upływu lat wrodzone wady syna wciąż przerastają Wiktora, co wpędza go w depresję.
    Kolejnym bohaterem jest dwudziestosiedmioletni Piotr, który z uwagi na swoją odmienność, musiał opuścić rodzinny dom i wyjechać do Krakowa, gdzie może liczyć na anonimowość i akcpetację. Trzyma w tajemnicy przed rodziną swoją prawdziwą orientację seksualną. A osobą, której może zwierzyć się ze wszystkich sekretów jest jego przyjaciółka Lena.
    Zbigniew ma dwadzieścia pięć lat i szuka prawdziwej miłości. Nie potrafi wybaczyć rodzicom, że wybrali mu takie a nie inne imię. Ma masę kompleksów, nie wierzy w swoje możliwości i trzyma się na uboczu.
    W komentarzu na blogu Doroty napisałam, że najbardziej jestem zainteresowana historią Wiktora. Dlaczego? Bo depresja, bo zespół Downa. Po lekturze książki stwierdziłam, że to jednak Piotrek zaintrygował mnie bardziej. Odniosłam wrażenie, że autor o Wiktorze napisał najmniej, a znacznie więcej uwagi poświęcił Piotrowi i Zbyszkowi. I to właśnie ci dwaj panowie przypadli mi do gustu. Jestem wręcz oszołomiona niezwykle pozytywną relacją Piotra i Leny. Mówi się, że przyjaźń między kobietą i mężczyzną nie ma racji bytu. A jednak istnieje, nawet, jeśli on jest gejem, a ona wciąż szuka tego jedynego. Bardzo dobrze czytało mi się również o Zbyszku, ponieważ świetnie rozumiałam jego problemy.
    Muszę przyznać, że panu Przemysławowi udało się wykreować doskonałych bohaterów. Każdy z nich jest przedstawicielem pewnej grupy społecznej, każdy zmaga się z jakimiś problemami, dzięki czemu czytelnikowi łatwo jest utożsamić się z którąś z postaci.
    Książka utrzymana jest w dość przygnębiającym klimacie. Refleksje bohaterów są dość ponure, czego przyczyną jest pesymistyczne postrzeganie przez nich świata. Wielu czytelników może nie być zadowolonych z tej lektury, ponieważ  wszyscy trzej panowie pod natłokiem problemów ciągle skarżą się na swój ciężki los. Odsyłam Was do recenzji Amandy, która z trudem zniosła ich narzekanie (klik). Ja sobie jednak całkiem dobrze poradziłam z ich niezbyt radosnymi monologami i krótkimi dialogami. W tych drugich pojawiał się od czasu do czasu cień humoru, szczególnie w wypowiedziach Piotra i Leny, którzy stali się moimi ulubionymi bohaterami.
    Na szczególną uwagę zasługuje język, jakim została napisana ta powieść. Nie miałam do tej pory w rękach książki, której autor tak doskonale bawiłby się słowem. Dzięki takim niezwykłym zabiegom „Zdobywców oddechu” czytałam z dużą przyjemnością i zainteresowaniem. Nie sądziłam, że język polski jest aż tak plastyczny. Jestem zachwycona.
    Zauroczyła mnie również oprawa graficzna książki. Ilustracja na okładce wcale nie wskazuje na to, że powieść opisuje losy trzech osób, które borykają się z tak poważnymi problemami. W księgarni pewnie pomyliłabym ją z jakąś książką dla dzieci i młodzieży.
    „Zdobywcy oddechu” to skłaniająca do refleksji powieść idealna na listopadowe wieczory. Doskonały debiut Przemysława Piotra Kłosowicza. Książka, która niesie przesłanie oraz pozwala czytelnikowi zatrzymać się na moment i zastanowić nad własnym życiem. Za czym ciągle gonimy? Co posiadamy? Jak bardzo jest to dla nas ważne?

    Ocena: ✭✭✭✭✭✭

    54 komentarze

    1. Piotr i Lena - też mnie najbardziej urzekli :)

      OdpowiedzUsuń
    2. Ja również miałam przyjemność poznać tę książkę i również dzisiaj opublikowałam recenzję :) Niestety, ten język mnie trochę zniechęcił i nie potrafiłam się z nim polubić... ostatecznie książka ta jest dla mnie średnia. Może za bardzo przyzwyczaiłam się do książek, które są napisane zwyczajnym językiem, gdy sięgnęłam po tą specyficzną, trochę się zawiodłam :)

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Bardzo lubię książki, których autorzy bawią się językiem, o ile robią to prawidłowo i składnie.

        Usuń
    3. Freya, a mnie zaintrygował autor książki "Zdobywcy Oddechu", Pan Przemysław Piotr Kłosowicz

      OdpowiedzUsuń
    4. Moje klimaty, rozumiem stuprocentowo natłok problemów i okresy narzekania na wszystko. Najbardziej zaś samego autora, bo żyję z tą samą chorobą.
      Muszę dorwać :)

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. To może wspólnie przeprowadzimy kiedyś z panem autorem wywiad? :)

        Usuń
    5. Hmmm ostatnii dużo recenzji czytam na temat tej książki. Blogerzy ciągle ją raczej chwalą :-) Nie wiem czy to coś dla mnie, lecz jak nie spróbuję, wtedy nie będę wiedzieć :-D

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Znalazłam też dość negatywne opinie.

        Usuń
    6. Książka czeka już na mnie i jestem jej ogromnie ciekawa :)

      OdpowiedzUsuń
    7. Ja nie czytałam i nie zamierzam, raczej nie dla mnie.

      OdpowiedzUsuń
    8. Muszę przyznać, że jedno spojrzenie na okładkę i tytuł już mnie przyciągnęło. Z kolei po Twojej recenzji jestem niezmiernie ciekawa tej książki. Może sięgnę. ;)
      Pozdrawiam,
      Ania.

      http://chaosmysli.blogspot.com

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Cieszę się, że Cię nią zaciekawiłam :)

        Usuń
    9. Sama okładka jest przyciągająca. Treść odrobinę mnie zniechęciła, jednak sądzę, że warto się przemóc i przeczytać.

      OdpowiedzUsuń
    10. Uwielbiam tego typu książki.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Może kiedyś uda Ci się ją przeczytać.

        Usuń
    11. Ja właśnie czekam na te książkę.

      OdpowiedzUsuń
    12. Niestety ksiązka absolutnie nie dla mnie ;/ Nie dość, że nadal nie pozbyłam się awersji do polskich autorów, to jeszcze nie cierpię obyczajówek ;/

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Czemu tak nie lubisz polskich książek? :)

        Usuń
    13. Przywiozłam tę książkę ze sobą z Polski, także teraz będzie tylko czekała na swój czas.
      Od razu wpadła mi w oko, kiedy tylko weszłam do księgarni, chociaż myślę, że to za sprawą chwytliwego tytułu, który tak naprawdę niewiele zdradza, a mogę powiedzieć, że nawet nic, haha. No cóż, teraz tylko trzeba znaleźć wolne chwile wieczorem i zabrać się za czytanie.

      OdpowiedzUsuń
    14. Czytam już kolejną pozytywną ocenę tej książki, co tylko sprawia, że jestem bardzo zainteresowana. Jestem fanką takich... przemyśleń, bo często szukam takich, które zgadzają się również z moim życiem. Ciekawe czy coś takiego znalazłabym i w tej książce :)
      Pozdrawiam,
      bookmoorning.blogspot.com

      OdpowiedzUsuń
    15. Jeszcze nie wiem, czy sięgnę po tę książkę, jeśli bym miała okazję. Mam wrażenie, że nie przypadłaby mi do gustu.

      OdpowiedzUsuń
    16. Już po bohaterach wiem, że raczej książki nie przeczytam.
      Moja awersja do polskich realiów jest zbyt wielka. Natomiast podoba mi się okładka książki, no i oczywiscie twoja recenzja.
      Pozdrawiam!
      i zapraszam na dodany właśnie post, recenzja Kiedy Odszedłeś.
      http://polecam-goodbook.blogspot.com/

      OdpowiedzUsuń
    17. O widzisz, czyli jednak Tobie przypadła do gustu. ;) Fajnie, że jednak dojrzałaś w tej lekturze coś więcej niż ja. ;)

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. I ja też się z tego cieszę :) Ale naprawdę książka bardzo przypadła mi do gustu.

        Usuń
    18. za ponura pozycja na ponury czas:)

      OdpowiedzUsuń
    19. Nie wiem, czy chciałabym ją przeczytać. Za bardzo... rzeczywista. Ale ostatnio ciężko idzie mi czytanie w ogóle, najwyżej po kilkanaście stron dziennie.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Ja też mam ostatnio kłopot z czytaniem.

        Usuń
    20. Nie mój typ książki :)

      Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com

      OdpowiedzUsuń
    21. Niestety tym razem sobie daruję, pozycja wydaje mi się trochę zbyt ponura :(

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Zawsze możesz poczekać z nią do wiosny :)

        Usuń
    22. Już sam tytuł tej książki mówi mi, że język, którym operuje autor będzie magiczny. Chciałabym do tego zajrzeć, ale pewnie nie znajdę w bibliotece. A szkoda, bo w nowej pracy mam masę czasu na czytanie i szukam fajnych książek. Ta wydaje mi się być ciekawa. Jako że sama sporo narzekam, to pewnie bym się odnalazła. Albo w końcu zrozumiała, jak wkurzające to jest:D

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Może uda się upolować w jakiejś internetowej księgarni? Będzie dużo taniej :)

        Usuń
    23. Muszę przyznać, że czuję się zachęcona. Książka ta zdaje się naprawdę intrygować czytelnika, czy to swoim oryginalnym językiem, czy ogólnym zamysłem. Z chęcią ogromną sięgnę po nią w przyszłości! :)

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz.

        Usuń
    24. Ze wstępu Twojej recenzji wynika, że to historia o trzech użalających się nad sobą facetach o ile pierwszych dwóch ma problem poważny to drugi wymyśla, ż emu imię nie odpowiada... serio? Raczej bym się na nią nie zdecydowała.
      http://justboooks.blogspot.com/

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Z tego ich użalania się naprawdę można wyciągnąć ciekawe wnioski.

        Usuń
    25. Mi z postaci najbardziej podobali się Piotrek i Lena, ponieważ wnosili trochę humoru i lekkości do książki ;)
      Pozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/

      OdpowiedzUsuń
    26. Anonimowy11:14

      Własnie jestem po lekturze i przyznaję, że zabrakło mi tylko jednego-więcej Wiktora. osobiście miałam problem na początku czytani-chodzi o styl autora. Z biegiem czasu sam sytl przypadł mi do gustu...

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Też uważam, że Wiktora autor troszkę po macoszemu potraktował.

        Usuń