Kolejny raz przychodzę do Was z
light novel, gatunkiem, który wywołał ostatnio ogromne zamierzanie na moim
blogu. Powtórzę się, bo nie chcę kolejny raz niedomówień. Light novel jest
powieścią, która zwiera ilustracje w mangowym stylu. To tylko kolorowe wkładki,
które w przypadku recenzowanej przeze mnie „Zerowej Marii i pustego pudełka”
przedstawiają jedynie sylwetki bohaterów. Taka powieść drukowana jest jako
tania edycja w miękkiej okładce i dedykowana mniej więcej tej samej grupie
wiekowej, co znane Wam już książki z nurtu New Adult. Nie ma nic wspólnego z
mangą, nie jest komiksem, a zwykłą prozą, do której dołączono kilka kolorowych
rysunków.
O Eiji Mikage nie dowiedziałam
się niczego więcej. Nie jest jeszcze zbyt popularny, choć osiągnął duży sukces dzięki
tej serii książek.
Klasa Odrzuceń, wokół której
toczyła się akcja w pierwszym tomie, przestała istnieć. Maria Otonashi, która
wcześniej kazała nazywać się Ayą, wciąż tkwi przy boku Kazukiego Hoshino, który
odzyskał codzienne życie. Niestety chłopak nie cieszy się nim zbyt długo,
ponieważ wokół niego zaczynają dziać się dziwne, trudne do wyjaśnienia rzeczy.
Podobno wysłał koleżance z klasy wiadomość, w której wyznał jej miłość, ale
kompletnie tego nie pamięta. W dodatku traci świadomość i pamięć w ciągu doby,
zostaje też posądzony o szereg dramatycznych wypadków, odsuwają się od niego
koledzy z klasy, a dzięki Marii na swoim telefonie odnajduje wiadomość od
posiadacza magicznego, spełniającego życzenia pudełka, który grozi Kazukiemu,
że zniszczy jego życie. Czy tej dwójce uda się odgadnąć, kto włada pudełkiem?
Czy dowiedzą się, dlaczego ktoś chce odebrać Kazukiemu wszystko to, co jest dla
niego cenne? Jak długą drogę bohaterowie pokonają, aby rozwiązać tę zagadkę?
Przyznam, że niechętnie sięgnęłam
po drugą część tej serii. Pierwszy tom był napisany bardzo słabo, nie
potrafiłam odnaleźć się w fabule, bohaterowie mnie ani trochę nie
zainteresowali, książka po prostu mi się nie podobała. Na szczęście drugi tom
przerósł moje oczekiwania. Akcja toczy się jednolitym tempem. I wreszcie mamy
przed sobą prawdziwy kryminał pełen tajemnic do wyjaśnienia, z ciągiem
przyczynowo skutkowym, gdzie sporo się dzieje.
Bohaterowie tym razem zostali
przedstawieni o wiele ciekawiej. Cichy i spokojny Kazuki Hoshino wreszcie
pokazuje, na co naprawdę go stać. Potrafi sprzeciwić się swemu złemu losowi, za
wszelką cenę walczy o zachowanie własnej tożsamości. Wreszcie przestaje być
papierowym bohaterem. Nie mam też wątpliwości, że Maria Otonashi stoi po
stronie Kazukiego, a nawet dowiaduję się, kim lub czym jest. Oboje stanowią
zgrany duet.
Dialogi nie są sztywne, nie
pełnią już roli „zapchaj dziury”. Historia nie jest oczywista, autor potrafi
wprowadzić czytelnika w maliny, jednocześnie nie czyniąc tym zamieszania w
fabule. Rozwiązanie zagadki jest logiczne, a działania zmierzające do jej
rozwikłania są spójne i sensowne. Już po pierwszych stronach książki odniosłam
wrażenie, że Eiji Mikage miał pomysł na fabułę i przemyślał dokładnie każde
wydarzenie, które postanowił zapisać na jej kartach. Zakończenie nie było
wyszukane, nieco mnie zawiodło, ale w porównaniu z poprzednim tomem,
przynajmniej zrozumiałam, jak kończy się powieść. Mimo to uważam, że odbiegało
swoim poziomem od reszty książki.
Tłumaczenie Katarzyny Podlipskiej
jest poprawne, wydanie nie zawiera tylu błędów, co poprzednio, ale zdarzają się
liczne powtórzenia partykuły „nie”, złe formy gramatyczne i sporo literówek,
więc korekta znów nie wywiązała się najlepiej ze swych obowiązków.
Ilustracje Tetsuo są na tym samym
poziomie, przedstawiają zarówno bohaterów, których poznaliśmy w pierwszym
tomie, jak i tych nowych, ich krótkie opisy i zacytowane fragmenty novelki.
Kolorowa obwoluta ze skrzydełkami przedstawia Marię w nieco innej pozie i
mundurku. Numer tomiku wydrukowano jedynie na grzbiecie, a zdecydowanie
bardziej przydałby się na froncie.
Ta książka również mogłaby być
oddzielną historią. Może jeden raz odwołano się w niej do motywu cofania się,
wokół którego kręcił się cały pierwszy tom. Tym razem mamy do czynienia z
kradzieżą tożsamości. W starym ciele nowy duch.
Jestem pod ogromnym wrażeniem
zmian, jakie wprowadził Eiji Mikage. Odniosłam wrażenie, że książkę napisał
zupełnie kto inny. Mam nadzieję, że pozostałe tomy będą na podobnym poziomie,
co drugi. Pierwszy kompletnie nie odzwierciedla możliwości autora, a jak widać
są one całkiem spore. Jestem pewna, że po następne części sięgnę z większym
zapałem.
Niestety nie przepadam za takimi książkami;/
OdpowiedzUsuńRozumiem.
UsuńJa osobiscie ubóstwiam kryminaly i jestem im wierna. Zadne inne gatunki do mnie nie przemawiaja (jeszcze te na faktach czy autobiografie itp.), chociaz musze przyznac, ze naprawde dobre recenje piszesz i warto tu zaglądac, nawet gdy opisywana ksiazka jest nie w moim stylu.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za tak przemile slowa u mnie na blogu. Ja jednak w stosunku do siebie jestem bardziej krytyczna. Dopiero zaczynam, ucze się i mam nadzieje,ze zdjecia beda coraz lepsze.
pozdrawiam i dziekuje jeszcze raz:)
https://uwiecznij-chwile.blogspot.com/
Gwarantuję, że sporo jeszcze kryminałów tutaj zrecenzuję.
UsuńPrzeczytałabym kiedyś, ale póki co mam inne plany. Hm, albo kto wie, może zaopatrzę się w oryginał? :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Hon no Mushi
Po japońsku chcesz czytać?
UsuńTym razem napiszę komentarz;)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że w porównaniu z pierwszym tomem autor rozwinął skrzydła. Powiem szczerze, że choć nie byłam początkowo przekonana do tej historii, to ta zagadka mnie zaciekawiła. Trochę magii z tym pudełkiem i jakaś postacią wpływającą na losy głównego bohatera, ale ciekawa jestem, jaki ta zagadka ma finał ;)
Widziałam w Empiku już czwarty tom, więc kto wie, może uda mi się je przeczytać.
UsuńUwielbiam kryminały - wiesz o tym - więc chciałam przeczytać tę novelkę. Może kiedyś się uda, ale nie wiem. Fajnie, że można tom traktować oddzielnie, ważna informacja i cieszę sie, że autor rozwinął się w porównaniu do poprzedniego tomu :)
OdpowiedzUsuńPewnie znajdziesz ją w Empiku.
Usuńfascynują mnie te imiona - język mi się plącze xd i ilustracje:D ile w pracy trzeba włożyć...
OdpowiedzUsuńMyślę, że dla tak utalentowanych osób jak mangacy, nie jest to zbyt kłopotliwe.
UsuńSzkoda, że dopiero w drugim tomie autor rozwinął skrzydła, bo sądzę, że po słabym pierwszym tomie, mniej osób sięgnie po drugi. Zwłaszcza, że sama napisałaś, że raczej z niechęcią do niego podchodziłaś. No ale dobrze, że w ogóle się poprawił, może przy innych seriach będzie lepiej. ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, co znajdę w następnych.
UsuńNa początku myślałam że typowa manga ale skoro to tylko dołączone obrazki to być może się suszę i sięgnę po coś nowego odmiennego :)
OdpowiedzUsuńTo najzwyklejsza powieść.
Usuńciekawe imiona
OdpowiedzUsuńJapońskie :)
UsuńKusisz tym gatunkiem, a ja zawsze byłam oporna. Chociaż im więcej Twoich recenzji tym bardziej mnie przekonujesz :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że kolejne novelki, po które sięgnę będą lepsze od tych tutaj.
UsuńA ja chętnie przeczytałabym tę książkę. Byłoby to coś nowego i świeżego :)
OdpowiedzUsuńNigdy czegoś takiego nie próbowałam. Możliwe że skuszę.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.
~Charlotte
Warto próbować nowych rzeczy.
UsuńHmm... mogę się domyślać, że ten gatunek raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie domyślaj się, tylko sama sprawdź :)
UsuńNie miałam dotąd pojęcia czym jest light novel. Jeszcze chyba nigdy się z nim nie zetknęłam, a przeczytałam już ogrrrooomną ilość książek. Może warto spróbować. Tym bardziej, że wspominasz tym razem o nieoczywistej fabule. A ja lubię być zaskakiwana przez autora :)
OdpowiedzUsuńJeśli się skusisz, daj znać.
UsuńNie znam tej książki ale jakoś nie wzbudziła mojego zainteresowania, dlatego jednak odpuszczę ją sobie.
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńNie moja bajka niestety :(
OdpowiedzUsuńW porządku :)
Usuń