Przyznam, że od dłuższego czasu
chciałam poznać wierzenia ludów skandynawskich, ale nie potrafiłam się zebrać
do tego, by pobuszować w bibliotece w odpowiednim dziale. Na szczęście Rick
Riordan postanowił mi pomóc i napisał „Miecz lata”, który jest pierwszą częścią
nowej serii i zabrał mnie do dziewięciu światów. Kocham go za to jeszcze
bardziej.
Magnus Chase jest nastoletnim
bezdomnym chłopcem, który na ulice Bostonu trafił dwa lata wcześniej po śmierci
matki w tajemniczych okolicznościach. Ojca nigdy nie poznał. Pozostawiony sam
sobie, aby przeżyć, zmuszony jest kraść i oszukiwać, ale ofiarami jego drobnych
przestępstw są tylko bogaci i źli ludzie. Zawsze udaje mu się zbiec przed
stróżami prawa i kuratorami. Nie tylko intelekt i spryt pomagają mu przetrwać,
jest jeszcze dwójka bezdomnych, którzy zostali jego przyjaciółmi i mają go
zawsze na oku. W dniu szesnastych urodzin Magnus zostaje odnaleziony przez wuja
Randolpha, przed którym zawsze ostrzegała go matka. Mimo że chłopak próbował
wyprowadzić go w pole, to niestety i tak został przez niego złapany. Wuja opowiada mu nieprawdopodobne historie nawiązujące do mitologii
nordyckiej, wspomina również o spuściźnie Magnusa – broni, która przepadła bez
śladu wieki temu. Chłopak zaczyna przypominać sobie dawne podania o nordyckich
bogach, dziewięciu światach, drzewie Yggdrasil, wilku Fenrirze i dniu sądku,
który nazywa się Ragnarök. Wszystkie elementy układanki zaczynają do siebie
pasować, jednakże rozmyślania Magnusa nie trwają długo, ponieważ Randolph
nakazuje mu odnaleźć zaginioną broń – Sumarbrander – Miecz Lata. Niestety most
Longfellow, na którym właśnie się znajdują, zostaje zaatakowany przez ognistego
olbrzyma Surtra. Magnus ratując życie niewinnych osób, które znalazły się w
centrum starcia, rezygnuje z własnego bezpieczeństwa. W walce z olbrzymem gubi
magiczny miecz, który odnalazł na dnie rzeki Charles. Poza tym bitwa ta ma
dla niego dużo bardziej tragiczne skutki.
Uwielbiam bohaterów wykreowanych
przez Ricka Riordana. Są to niezwykle barwne postaci o bardzo różnych
charakterach. Magnus nie jest osobą, która prosi o litość czytelnika. To naprawdę
bystry chłopak, który potrafi poradzić sobie w najtrudniejszych sytuacjach,
czego wielokrotnie dowiódł na kartach książki. Jestem pod ogromnym wrażeniem
jego odwagi i silnego charakteru. A w dodatku chłopak wygląda jak młodsza
wersja Kurta Cobaina. Jak widać, Kurt ma się dobrze, still alive. Magnus ma
ogromne poczucie humoru, co jest dość charakterystyczne dla głównych bohaterów
w powieściach Riordana. Uwielbiam te zabawne momenty i wyciskające z oczu łzy
radości dialogi. Polubiłam Magnusa od pierwszych stron i mam nadzieję, że w kolejnych
tomach nie zmienię o nim swojego zdania.
To samo dotyczy towarzyszy chłopaka
- krasnoluda Blitzena i elfa Hearthstone’a. Jedynie Sam, córka boga Lokiego, nie
wzbudziła mojej sympatii. Nadal nie wiem, czy jest po tej dobrej, czy złej
stronie.
Pewnie wielu z Was zarzuci
Riordanowi, że napisał zbyt prostą, mało ciekawą książkę, w dodatku schematyczną,
będącą niemalże powtórzeniem poprzednich powieści. Nie zgodzę się z tym.
Mitologia nordycka rządzi się swoimi prawami. Występują w niej krasnoludy,
elfy, olbrzymi i wszechobecna magia. Pojawia się tam też sporo brutalnych scen,
ale czy wikingowie byli potulni jak baranki? Byli wojownikami, a ich wyprawy
często miały rabunkowy charakter. To jeszcze bardziej utwierdza mnie w
przekonaniu, że Magnus jest takim zagubionym we współczesnym świcie wikingiem.
Moim zdanie autor idealnie oddał klimat pasujący do średniowiecznych Normanów
zamieszkujących zachodnioeuropejskie ziemie.
Jeżeli tak jak ja lubicie
twórczość Riordana, koniecznie sięgnijcie po „Miecz lata”. Jest to
fantastycznie napisana powieść. Mimo że liczy sobie ponad 500 stron,
przeczytałam ją w dwa dni. Fabuła porwała mnie już od pierwszych stron. Niestety
moja książka zawiera brak obejmujący prawie 20 stron. Po 272 drugiej stronie
kolejną jest powtórzenie fragmentu od 257 do 289 strony i nigdzie nie ma tego
właściwego, przez co straciła aż trzy rozdziały i to istotne dla fabuły.
„Miecz lata” jest świetną
lekturą, z doskonale wykreowanymi bohaterami, która potrafi wciągnąć i trzymać czytelnika w napięciu już od samego
początku. I choć przypomina przygody Percy’ego
Jacksona, to przecież dotyczy zupełnie innych wierzeń, które autor wprowadza do współczesnego świata.
Ocena: ✭✭✭✭✭✭✭✭✭✭
Za możliwość przeczytania książki dziękuję księgarni internetowej:
Nie znam twórczości autora a o mitologii nordyckiej wiem tyle, co nic. Te zabawne dialogi nawet zachęcają do lektury ;)
OdpowiedzUsuńWarto ją poznać.
UsuńCo prawda, nie czytałam nic tego autora, ale słyszałam same pozytywne opinie. Mitologie grecką uwielbiam i mam w planach sięgnąć po serię Percy'ego Jacksona i Bogów Olimpijskich. Pozdrawiam Kinga, zapraszam do siebie, dopiero zaczynam ;)
OdpowiedzUsuńkingadomanska.blogspot.com
Gorąco polecam tę serię.
UsuńSkoro nie ma to nic wspólnego z Percym, to z chęcią sięgnę. I nie dlatego, że mam coś do tego nastolatka, ale jednak po pierwszej części jego przygód, zrezygnowałam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
www.carolinelivre.pl
Dlaczego? Co z nim było nie tak?
UsuńNadal nie znam żadnej książki tego autora, ale coś czuję, że będę musiała to zmienić - tyle osób zachwala jego twórczość, że grzech nie sięgnąć po jakąś książkę. Szczególnie ciekawią mnie bohaterowie, bo lubię dopracowane i barwne postacie. ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się nie zawiedziesz :)
Usuń500 stron w dwa dni to świetny wynik. Widać, że lektura była bardzo wciągająca.
OdpowiedzUsuńBo to Riordan :D
UsuńNamówiłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńNo i znowu zrobiło mi się wstyd, że jeszcze nie czytałam niczego Riordiana :( Jak myślisz, czy ta książka będzie dobra na początek? Czy może muszę przeczytać coś jeszcze, żeby tą dobrze zrozumieć?
OdpowiedzUsuńszczerze-o-ksiazkach.blogspot.com
To całkiem nowa seria, więc spokojnie możesz od niej zacząć przygodę z półbogami :)
UsuńJeszcze nie było mi dane czytać książek tego autora, ale planuje właśnie zacząć od tej konkretnej pozycji :) liczę na wspaniałą zabawę
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie
Większość zaczyna od Percy'ego, ale myślę, że seria o bogach nordyckich też będzie dobra na początek.
UsuńCóż, o książkach Riordana nie mogę powiedzieć dużo, byłam tylko na filmach o Percym w kinie. Generalnie Bogowie jakoś mnie do siebie nie ciągną, więc to nie jest powieść dla mnie.
OdpowiedzUsuń"Jak widać, Kurt ma się dobrze, still alive" - mnie rozwaliło :D. Pozdrawiam.
#SadisticWriter
http://zniewolone-trescia.blogspot.com
A ja widziałam tylko jeden film i to z krwawiącym sercem go oglądałam :D
UsuńBarwne postaci, dobrze rozpisana fabuła i napięcie, które nie gaśnie. Jest wszystko to, co lubię. Świetnie przeanalizowałaś tę powieść i przyznam, że narobiłaś mi na nią ochoty. Może uda mi się ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńPolecam, jeżeli jesteś ciekawa nordyckiej mitologi, to tym bardziej będzie to strzał w dziesiątkę.
UsuńPo Percy Jacksonie tego autora jestem zrażona i właśnie zastanawiam się, czy ta książka nie jest lepsza.
OdpowiedzUsuńJest dużo pozytywnych opinii o tej pozycji i zaczynam nad nią rozmyślać.
Może warto dać drugą szansę autorowi...
Och! Musiałaś tak namawiać do niej?
Pozdrawiam serdecznie
http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/
Są cztery różne serie, więc któraś może trafi w Twój gust.
UsuńJak na razie z twórczości Rocka czytałam tylko 5 tomów o Persiaku oraz Grecckich bogów, a na półce czekają jeszcze na mnie herosi. Mimo to uwielbiam tego autora i bardzo chcę przeczytać tę książkę i na pewno w najbliższym czasie, gdy znajdę troszkę czasu to to zrobię :D
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja :*
pomiedzy-wersami.blogspot.com
Jeszcze poluję na Apollo :D
UsuńKsiążka nie dla mnie ale recenzja jest super <3
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com
Miałam możliwość kupienia tej pozycji na Targach Książki i tego nie zrobiłam, a teraz trochę żałuję. Mimo, że serię o Percy'm Jacksona bardzo lubię, to właśnie o Magnusie słyszałam wiele niepochlebnych opinii i to mnie zniechęciło. Rozwiałaś jednak moje wątpliwości pisząc, że będzie tu inny schemat niż w pozostałej twórczości Riordana. Poza tym dałaś jednak 10 gwiazdek, więc musi coś być w tej książce. Jak tylko będę mieć możliwość, to po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, http://seekerofthebooks.blogspot.com/
Jak dla mnie Magnus jest najlepszą serią Riordana, ale pewnie mówię tak z powodu mojej miłości do mitologii skandynawskiej. W tej książce idzie się zakochać już po pierwszym rozdziale. :D
OdpowiedzUsuń