„Trajektoria dążeń” Mariusza Majewskiego to zbiór myśli
mężczyzny po trzydziestce borykającego się z problemami, którym nie potrafi
sprostać. Damien pracuje w warszawskiej korporacji, nie stroni od alkoholu,
lubi dobrą zabawę w gronie bliskich znajomych, na tle których wyróżnia się
swoją skomplikowaną osobowością. Można rzecz, że próbuje w ten sposób
odreagować swoje trudne dzieciństwo spędzone w cieniu zapracowanej matki i
zaściankowego, pobożnego stryja.
Ważną rolę w życiu bohatera odgrywa jego przyjaciel Krystek.
Czytelnik staje się obserwatorem burzliwych przemian w życiu Damiena. Poznaje
jego niezbyt szczęśliwe dziecięce lata, okres młodzieńczego buntu, dowiaduje
się o licznych kontaktach z kobietami i namiętnych związkach, o rozważaniach
metafizycznych oraz alkoholowych libacjach, na których nie brakuje również
narkotyków.
Nieudany związek z jedną z kobiet i odtrącenie sprawia, że
mężczyzna z rozpaczy sięga po alkohol, który popycha go w otchłań bez dna, w
alkoholizm. To typowe, że facet, któremu fajna dziewczyna daje nagle kosza,
próbuje rozwiązać swój problem za pomocą szklanki wódki, upijając się na smutno
do nieprzytomności. Mało tego, jego matka popada w ciężką chorobę. Tym oto
sposobem na Damiena spadają wszystkie nieszczęścia świata i dręczą go trudne
pytania filozoficzne. Życie próbuje przezwyciężyć śmierć, ale kto wygra ten
pojedynek?
Czy mężczyzna mimo tych wszystkich przeciwności losu odzyska
wiarę? Czy podniesie się z upadku? A może zawarte w nim skrajności doprowadzą
do tragedii?
„Trajektoria dążeń” to odważna, ale też nienależąca do
łatwych lektura. Niewątpliwie stawia opór czytelnikowi. Autor podjął trudny i
skomplikowany temat uzależnienia, braku wiary czy problemów związanych z
relacjami z kobietami. Ale przecież są to kwestie, z którymi zmaga się każdy
człowiek na pewnym etapie swojego życia.
Bohaterowie powieści nie są głaskani przez autora po głowie,
nie jest to historia usłana różami, z wątkami o cukierkowej wręcz miłości.
Śledzenie dokładnej charakterystyki stanów psychicznych i emocjonalnych
bohatera wymaga od czytelnika dużego skupienia.
Jeżeli liczycie na pikantne opisy erotycznych przygód
Damiena, rozczaruję Was – nie znajdziecie ich w tej książce. Może prócz jednej
sceny miłosnej, która nie była zbyt rozwinięta. Natraficie jednak na fragmenty
Dzienniczka św. Faustyny i wykład o Nocy Kupały, znanej jako Sobótki (letnie
przesilenie Słońca), co najbardziej zainteresowało mnie w tej powieści,
ponieważ interesuję się pogańskimi obrządkami i słowiańskimi obchodami.
Powieść polecam dojrzałym czytelnikom, młodsi będą mieć
problem z odbiorem treści albo zwyczajnie znudzą się i rzucą książkę w kąt.
Ocena: ✭✭✭✭✭✭✭✭✭✭
Jak czytałam początek Twojej recenzji to pomyślałam, że to książka dla mnie, ale po skończeniu jednak sobie odmówię tej lektury. Jakoś do końca mnie nie zainteresowała, a szkoda, bo bardzo lubię motyw narkotyków i alkoholizmu w literaturze. Całusy♥
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Też lubię takie książki i kupując "Trajektorię..." miałam nadzieję, że spełni ona moje oczekiwania. Bardzo się pomyliłam.
UsuńPrzyznam szczerze, że to chyba nie jest książka dla mnie. Nie mam nic konkretnego do zarzucenia tematyce, ale po prostu czuję, że nie chciałabym tej historii poznawać.
OdpowiedzUsuńTrudno przez nią przebrnąć.
UsuńCzuję, że raczej po nią nie sięgnę. Niezbyt mnie ciekawi :/
OdpowiedzUsuńBo nie ma w niej nic ciekawego. Mocno przeciętna.
UsuńA ja się wyłamię i powiem, że to jest książka dla mnie. Tak mnie się wydaje. Mogłabym powiedzieć, że fabuła jest mi jakoś szczególnie bliska i w sumie mogłaby być nawet inspiracją. Muszę zapamiętać sobie tytuł i jak tylko znajdę się w Polsce zobaczyć, czy do mnie przemówi, abym ją kupiła.
OdpowiedzUsuńJesteś chyba jedyną osobą, która chciałaby po nią sięgnąć :D Obyś się nie zawiodła.
UsuńPrzecież ja zawsze wyłamywałam się z tłumu, haha.
UsuńCo racja to racja :D
UsuńSzkoda, że ta trajektoria jest tak... niskich lotów. Trudne książki też są ciekawe, ale autor musi umieć wciągnąć czytelnika, szkoda, że tym razem mu się nie udało. Oby kolejne lektury były strzałem w dychę! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zastanawiam się, czy też miałaś okazję ją przeczytać :)
UsuńNie wiem czemu, ale jakoś tak po opisie przypomina mi "Cudzoziemkę" :D Choć ta szkolna lektura nawet mi się podobała, to jakoś nie widzę siebie jako czytelnika "Trajektorii Dążeń". Pewnie niejednemu pozycja się spodoba, ale przypuszczam, że po przeczytaniu podzielałabym Twoje zdanie, także zaoszczędzę sobie czasu na coś innego :)
OdpowiedzUsuńZ perspektywy czytelnika
Nawet nie będę próbowała Cię namawiać, abyś ją przeczytała ;)
UsuńKsiążka bez żadnego tabu, ale po recenzji mam mieszane odczucia. Wydaje mi się, że pominę tę pozycję - choć nigdy nic nie wiadomo.
OdpowiedzUsuńMocno przeciętna historia.
UsuńPrzy dobrych wiatrach i ładniejszej pogodzie mogłabym przeczytać temat ciężki. Ale zapisze sobie tytuł.
OdpowiedzUsuńksiazkowaczarnobialaem.blogspot.com
Będzie z nią ciężko.
UsuńOj, będę omijać szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńNie dziwi mnie to ;)
UsuńSzukam książki do poczytania na wakacje, być może przeczytam, akurat tą, ale..zobaczymy, może poszukam coś wesołego :)
OdpowiedzUsuńhttp://nataliakaczmarek.blogspot.com/ zapraszam :)
Ta na wakacje się nie nadaje :(
Usuń