Karol Wąsowicz to młody, zaledwie
dwudziestotrzyletni autor, który pochodzi z Tymbarku (woj. małopolskie). Jest absolwentem
technikum gastronomicznego, aktualnie uczęszcza do technikum farmaceutycznego.
Pasjonuje się muzyką, której nie tylko słucha, ale również tworzy i publikuje
na YouTube. „Pamiętnik buntowników” jest jego literackim debiutem.
Paweł traci wzrok, a ta tragedia
ciągnie za sobą lawinę nieszczęść. Opuszcza go ukochana dziewczyna Magda i
zaczynają dręczyć go przerażające, lecz prorocze sny. Dziewczyna staje się
największym wrogiem bohatera i dąży do jego zniszczenia. W koszmarach zaś
pojawia się upiorny Rzeźnik, a zadaniem Pawła będzie go pokonać. Wydaje się, że
młody chłopak pozostał sam ze swoimi problemami, jednak los niespodziewanie
zsyła mu Alicję, która staje się jego nową towarzyszką. Tajemnicza dziewczyna
zapoznaje go z sekretną grupą Buntowników. Między dwójką bohaterów rodzi się
silne uczucie. Czy uda im się przezwyciężyć zło, pokonać wrogów i rozwiązać
zagadkę „Pamiętnika buntowników”?
Do debiutów podchodzę ze
szczególną ostrożnością. Tak było i tym razem. Wiedziałam, że mam do czynienia
z bardzo młodym autorem, więc przygotowałam się na wszystkie ewentualne
potknięcia. A trochę ich niestety było. Choć pomysł na fabułę był niezły, to
niestety wykonanie trochę kulało.
Karol Wąsowicz nie pozwolił się
nudzić czytelnikowi i choć jego książka ma zaledwie sto dwadzieścia stron, jest
pełna zaskakującej akcji. Nie zawsze jednak trzyma w napięciu. Potknięcie,
którego obawiałam się najbardziej, to niesystematyczność. Paweł jest niewidomy,
więc autor powinien być konsekwentny. Kilka razy odniosłam wrażenie, że nasz
debiutant kompletnie zapomniał o pewnych ograniczeniach swojego bohatera.
Zaznaczyłam sobie nawet fragmenty, żeby nie być gołosłowna.
„Już nawet czekała. Znalazłem w
szafie szare dżinsy, moją ulubioną bluzę i szybko się ubrałem”. Skąd wiedział,
jaki kolor miały spodnie, skoro nie widzi? Może wszystkie jego dżinsy były
szare, ale skąd czytelnik ma o tym wiedzieć?
„Byłem głodny, więc zamówiłem
jedzenie z wegańskiej knajpki. Zauważyłem, że zacząłem się zdrowo odżywiać. Nie
jadłem białego pieczywa, tylko ciemne, piłem dużo wody, starałem się uprawiać
sport – głównie bieganie na świeżym powietrzu wokół stawu w parku lub na bieżni
w domu”. Niewidomym samo chodzenie sprawia pewnie wiele kłopotu, a co tu
dopiero o bieganiu mówić… Paweł musiał mieć naprawdę dużo szczęścia, że się w
tym stawie nie skąpał. Tutaj chciałabym też zwrócić uwagę na wegańskie
jedzenie, bo coś mi mówi, że ten ser, z którym naleśniki zajadał nasz bohater,
wegański raczej nie był. Ale może się mylę, może się czepiam, w końcu
przedwczoraj sama zrobiłam wegański żółty ser z… ziemniaka!
„Tam miałem komputer z dostępem
do Internetu. Nie chciałem być zielony w sprawach czarownic, więc odpaliłem
ciocię Wikipedię i sprawdziłem coś na ich temat. Niewiele dowiedziałem się z
tej strony, więc przejrzałem jeszcze inne”. Paweł kilka razy odzyskiwał wzrok, kilka
razy go tracił, czasem można było się pogubić. Sprawdziłam dokładnie jeszcze
raz i w powyższych fragmentach był niewidomy. Zaskakujące, wręcz
nieprawdopodobne są jego umiejętności radzenia sobie w tak trudnej sytuacji. Jeszcze
jedna kwestia nie daje mi spokoju. Nie zaznaczyłam jej, ale też nie miałam
problemu z jej odszukaniem.
„Zasiadłem przed komputerem. Na
szczęście istniały teraz nowe technologie i mogłem skorzystać z wyszukiwania
dźwiękowego. Dzięki temu udogodnieniu poznałem losy Apostoła Bartłomieja.
Słuchałem i czułem, jakbym zamieniał się w kamień”. Niżej znajduje się fragment
zaczerpnięty z sieci i w przypisach link do niego. Odwiedziłam tę stronę
internetową i nie znalazłam żadnej opcji, dzięki której zamieszczony na niej
tekst mógłby zostać przeczytany. Być może istnieją przeglądarki internetowe,
które mają takie możliwości. Można też skopiować sobie tekst i choćby
przepuścić go przez translator. Ale by to zrobić, trzeba jednak widzieć.
Dlatego dla mnie, totalnego laika, wszystko to wydaje się grubymi nićmi szyte. A
niektórymi przypisami Karol Wąsowicz strzelił sobie w kolano.
Ciekawy jest nieszablonowy
podział książki. Nie mamy tu do czynienia z tradycyjnymi rozdziałami, a aktami
i scenami – choć nie jest to wcale dramat. Każdy akt nawiązuje do Nowego
Testamentu. Nie brakuje licznych odwołań do Pisma Świętego. Mamy do czynienia z
12 buntownikami, którzy są odzwierciedleniem 12 apostołów. Pojawia się też
zdrajca, którego pierwowzorem jest Judasz. W „Pamiętniku buntowników”
znajdziemy również cechy charakterystyczne właśnie dla pamiętnika.
Jeżeli po spojrzeniu na okładkę
myślicie, że macie przed sobą brutalny erotyk, to jesteście w błędzie. Tej
opowieści znacznie bliżej do horroru. „Pamiętnik buntowników” ma potencjał,
który niestety nie został w pełni wykorzystany. Brak konsekwencji w prowadzeniu
niewidomej postaci znacznie obniża wartość książki. Karol Wąsowicz miał świetny
pomysł, szkoda jednak, że nie dopracował swojej powieści. Mam jednak nadzieję,
że nie porzuci pisania i rozwianie skrzydła przy okazji kolejnych swoich
książek.
Ocena: ✭✭✭✭✭✭✭✭✭✭
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu:
Rozumiem, co masz na myśli. Sama pisałam amatorsko i jeden z moich bohaterów miał wylew - godziny spędziłam na czytaniu o objawach, żeby niczego nie przekręcić, być wiarygodną w kreowaniu postaci. Różnica między mną a autorem polega na tym, że ja publikowałam zaledwie na blogu. Jednak skoro ma pomysły i potencjał, trzeba poczekać na to, co pokaże w przyszłości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Nie skreślam go, może następna książka będzie lepsza i dostanie ode mnie najwyższą ocenę :)
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce :D Wydaje mi się, że mogłaby mi się spodobać :D Kiedyś z wielką chęcią po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy przypadnie Ci do gustu.
UsuńOkładka ciekawa, a cała fabuła również wygląda na interesującą.
OdpowiedzUsuńKsiążka będzie niezłym zaskoczeniem dla tych, którzy oceniają je po okładce.
UsuńRzetelna recenzja ;-) też nie słyszałem o książce. Szkoda, że są niedociągnięcia ale cóż nie myli się ten co nic nie pisze.
OdpowiedzUsuńMój blog:
www.dajsiezlapacksiazce.blogspot.com
Mam nadzieję, że autor wyciągnie z tego wnioski i będzie pisał dalej, doszkalając swój literacki warsztat :)
UsuńChyba nie jest to mój ulubiony typ literatury - ale nie wątpię, że wielu osobom może się podobać :)
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że znajdzie swoich zwolenników.
UsuńNie znam autora a chęcią coś poczytam
OdpowiedzUsuńTo debiutant ;)
UsuńJak podbiega pod horror to nie dla mnie, ale mąż już prędzej przeczyta.
OdpowiedzUsuńNie ma się czego obawiać! :)
UsuńRecenzja bardzo udana i zachęcająca, jednak książka nie w moim guście . Zapewne znajdzie swoich czytelników :)
OdpowiedzUsuńNa pewno trafisz tu na recenzję książki w sam raz dla siebie :)
Usuńaz ciarki przechodza po plecach
OdpowiedzUsuńzdecydowanie nie dla mnie
Nie przesadzajmy, nie jest taka straszna. ;)
UsuńDość zawiła akcja z tym odzyskiwanie wzroku. Intrygujaca pozycja ale sama nie wiem czy dla mnie.
OdpowiedzUsuńMożna było się pogubić.
UsuńSzukam książek na prezenty świąteczne! Zapisuję do listy :)
OdpowiedzUsuńMoże komuś się spodoba.
UsuńRecenzja super, ale sama książka mnie nie przekonuje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńuuuuu cos całkiem dla mnie lubię takie książki :)
OdpowiedzUsuńZapraszam https://ispossiblee.blogspot.com
O, w końcu trafiłam w Twój gust.
UsuńKsiążka mnie nie przekonuje ;p
OdpowiedzUsuńNawet w twoich słowach ;< choć pięknie napisane.
Ooo, dziękuję za miły komentarz :)
Usuńpodaruję sobie ten tytuł:)
OdpowiedzUsuńRaczej nie będziesz żałować.
UsuńSzkoda, że książka nie jest dopracowana, ale ja jednak debiuty lubię, więc kiedyś może dam tej pozycji szansę. Okładka bardzo przeciętna, ale sprawdzę jak będzie w środku. :)
OdpowiedzUsuńNie sugeruj się okładką :)
UsuńMoją opinię o tej książce już znasz :) Genialna zabawa formą i bardzo oryginalna fabuła. Mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńA ja niestety nie byłam nią zachwycona.
UsuńSama nie wiem, to chyba nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJa też się przy niej dobrze nie bawiłam.
UsuńKsiążka mnie zbytnio nie zainteresowała, ale na pewno znajdzie swoich faworytów :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńwy-stardoll.blogspot.com
Na pewno znajdą się jej zwolennicy.
UsuńWidzę, że ksiązka jest oryginalna. Ni wiem jednak, czy umiałabym się u boku takiej formy odnaleźć. Wspominasz jednak o niedopracowanym pomyśle, więc raczej nie będę chciała się przekonać osobiście jakie wrażenie zrobiłaby na mnie.
OdpowiedzUsuńPewnie nie byłoby to najlepsze wrażenie.
UsuńBardzo interesujący wpis
OdpowiedzUsuńPozdrawiam www.nieocenonia-kosmetyczna.blogspot.com
Dziękuję
UsuńDebiuty nie zawsze są dobre, ale może to wynikać z różnych rzeczy. Jednak to nie oznacza, że następne książki autora będą słabe. Po prostu musi rozwinąć skrzydła :)
OdpowiedzUsuńWcale nie mówię, że i następne będą poziomem dorównywać jego pierwszej książce. Mam nadzieję, że będzie pisał dalej i lepiej :)
Usuńswietna recenzja
OdpowiedzUsuńDziękuję ♥
UsuńBardzo trafne spostrzeżenia. Faktycznie szkoda, że autor czasem zapominał, że jego bohater jest niewidomy. Pozostaje trzymać kciuki za kolejne powieści. Oby były bardziej dopracowane.
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że wysunie z tego wnioski :)
UsuńMoże sprawdzę w wolnej chwili...
OdpowiedzUsuńMoże Ci się spodoba.
UsuńGdzieś obiła się o moje oczy ta książka w księgarni.
OdpowiedzUsuńOoo, w jakiej?
UsuńTrzeba chyba to przeczytać!!!
OdpowiedzUsuńMiłej lektury :)
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce, ale za młodych autorów trzymam kciuki i mam nadzieję, że się rozwinie :)
OdpowiedzUsuńJa też życzę mu sukcesu :)
UsuńUwielbiam debiutanckie powieści - mają w sobie tyle świeżości... Też trzymam kciuki za autora, a jego książkę chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńŚwieżości, ale też sporo niedociągnięć :(
UsuńNie znam autora, ale książka zapowiada się bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńZakładam, że autor nie jest jeszcze znany.
UsuńNiestety raczej nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
UsuńO matko. Pomysł był, ale redaktora chyba nie było ;)
OdpowiedzUsuńNawiasem mówiąc, próbowałam podejść do podobnego tematu, gdy pisałam powieść jeszcze jako gimnazjalistka. Bohaterka, z której perspektywy prowadziłam narrację, była osobą niewidomą. Ta powieść była fatalna ;) ale pamiętam, że z żelazną konsekwencją pilnowałam tego, żeby w narracji nic nie wyglądało, nie miało koloru, koncentrowałam się na dźwiękach, zapachach, doznaniach dotykowych.