Na wstępie chciałam napisać, że
bardzo mi przykro, ponieważ niektórzy z Was wcale nie czytają moich recenzji, a
je komentują. Nie zależy mi na komentarzach, nie komentujcie, jeżeli nie chce
Wam się czytać mojego bloga. Nie musicie na niego w ogóle zaglądać. W ostatnim
poście recenzowałam light novel, a nie mangę i wyraźnie o tym napisałam. A
niektórzy z Was w komentarzach uparli się, że to właśnie japoński komiks. Ręce
opadają, aż odechciewa się prowadzić bloga. Chciałam też podziękować wszystkim
tym, którzy chcą zmarnować te kilka minut, żeby przeczytać moje posty. Jesteście
najlepsi!
Tomasz Jamroziński to poeta i
prozaik, absolwent filologii polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Swoje
wiersze publikował w wielu czasopismach, nie tylko poświęconych literaturze.
Jest laureatem licznych konkursów poetyckich. W 2012 roku ukazała się jego pierwsza
powieść „Schodząc ze ścieżki”, a jej akcja została osadzona w Częstochowie,
rodzinnym mieście autora.
Częstochowski policjant Bartosz
Zdaniewicz przypadkiem natrafia na akta zamkniętej sprawy sprzed lat opatrzone
kryptonimem „Michalina 1997”. Dochodzenie w sprawie zabójstwa dwóch nastolatków
nad glinianką zakończyło się bardzo szybko sukcesem. Sprawcę przestępstwa, miejscowego
lumpenproletariusza, który przyznał się do popełnienia czynu, uznano za winnego
podwójnego morderstwa. Niewiele brakowało, aby było ono potrójne. Jednemu z
nastoletnich chłopców udało się na szczęście uciec przed oprawcą. Akta
znalezione przez aspiranta Zdaniewicza wydają mu się podejrzane, ktoś
prawdopodobnie sfałszował dokumenty, zmanipulował istotne fakty. Policjant
licząc na wznowienie śledztwa i postawienie przed sądem prawdziwego mordercy,
postanawia poinformować o swoim odkryciu kolegę z komendy – komisarza Andrzeja
Wołoszynowa, który godzi się pomóc mu w nieoficjalnym śledztwie. Sprawa okazuje
się wciąż aktualna, ponieważ komuś
bardzo nie podobają się poczynania policjantów i za wszelką cenę próbuje
przeszkodzić im w działaniach zmierzających do okrycia prawdy o mordercy z
glinianki Michalina.
Książkę wybrałam ze względu na
tajemniczy tytuł, skromną okładkę i przede wszystkim umiejscowienie wydarzeń w mieście
Świętej Wieży, poza tym lubię sięgać po kryminały nieznanych mi polskich
autorów. Nie zawiodłam się. Tomasz Jamroziński zaserwował czytelnikom bardzo
dobrą powieść, choć to jego prozatorski debiut.
Na uwagę zasługują zdumiewający
bohaterowie wykreowani przez autora. Mężczyźni o mocnych charakterach, często
bezpruderyjni, wręcz gruboskórni, ale prawdziwi. Aspirant Bartosz Zdaniewicz
nie jest doświadczonym policjantem, ale nie brak mu zaciętości. Jest stanowczy,
pełen zapału, uporczywie dąży do celu. Boryka się nie tylko z problemami w
czasie służby, ale i poza nią, choć tu raczej można mówić o kłopotach
miłosnych. Często drze koty z komisarzem Wołoszynowem, ale mimo to łączą ich
przyjazne stosunki. Andrzej natomiast jest mężczyzną, który nie stroni od
alkoholu. To stary gliniarz po przejściach, którego przeszłość wciąż odbija się
na teraźniejszości. Ma cięty język, klnie jak szewc, ale to pewnie specyfika
zawodu. Obaj panowie okazali się nieszablonowymi postaciami, których losy warto
było śledzić do samego końca.
Autor nie boi się ujawnić braku
rzetelności działań policji i prokuratury, licznych potknięć i niesprawności.
Pokazuje organy ścigania w złym świetle. Realizm powieści jest fascynujący. Częstochowa
została ukazana z mrocznej strony i niewiele wskazywało na to, że jest miejscem
kultu religijnego. Ta surowa powieść naszpikowana jest ironią, jeśli pojawia
się humor, to raczej ten czarny.
Tomasz Jamroziński sprawnie
posługuje się słowem, ma bardzo oryginalny styl pisania. Trudno uwierzyć, że „Schodząc
ze ścieżki” jest jego pierwszą powieścią. Tak jak wcześniej wspominałam, tekst
pełen jest przekleństw i brzydkich słów, które niektórym czytelnikom mogą wydać
się nie na miejscu. Ja nie wyobrażam sobie bez nich dobrego kryminału. Żaden
policjant ani przestępca nie mówi „kurka wodna”, „ja pitolę”, dziś to
przedszkolaki używają mocniejszych zwrotów. Pikantny, swobodny język zdecydowanie
umilił mi czytanie książki, która na początku wcale nie była taka porywająca.
Autor starał się ubarwić opisy i często odwoływał się do mniej lub bardziej
istotnych faktów z życia bohaterów, niestety również tych mało znaczących dla
fabuły, co tylko potęgowało moje znudzenie lekturą. Dobrnęłam jednak do momentu,
od którego nie sposób było oderwać się od książki. Tym samym przeczytałam ją
raptem w dwa dni. Autor stopniował napięcie, finał może nie był zaskakujący,
spodziewałam się większej sensacji, ale nie udało mi się ostatecznie rozgryźć
zagadki i jej rozwiązanie poznałam na ostatnich stronach książki.
Koniecznie muszę zwrócić uwagę na
liczne odwołania do satanizmu i subkultury metalowej. Wspomnienie o thrashmetalowych
legendach takich jak Pantera czy Slayer sprawiło, że na mojej twarzy za każdym razem
pojawiał się uśmiech. Fabuła mogła być wzorowana na prawdziwej historii
morderstwa czwórki nastolatków z 1960 roku nad jeziorem Bodom w Finlandii, do
którego odwołuje się autor w jednym z fragmentów książki, przywołując nazwę
znanego metalowego zespołu Children Of Bodom.
Niezwykły realizm przedstawionego
w powieści świata, doskonale nakreśleni bohaterowie i niemalże fotograficzne
opisy sprawiają, że książkę czyta się z zapartym tchem, stając się jednym z
uczestników przedstawionych w niej wydarzeń. „Schodząc ze ścieżki” to mocny
kryminał idealny dla miłośników tego gatunku.
Ocena: ✭✭✭✭✭✭✭✭✭✭
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu:
Raczej sobie odpuszczę tą książkę. Nie dlatego, że nie czytam kryminałów, a dlatego, że nie opis nie przyciągnął mojej uwagi na tyle, aby zachęcić do przeczytania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://www.sekretny-trop.pl/
Mam nadzieję, że następne trafią w Twój gust ;)
UsuńLubię dopracowane i dobre książki i wnioskuje po Twojej recenzji że ta własnie taka jest. Tajemniczy tytuł mnie również intryguje. Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTa książka ma wiele zalet.
UsuńTo mało jak na torebki z Armaniego :)
OdpowiedzUsuńYyy... czy ja gdzieś w recenzji pisałam o torebkach Armaniego?
UsuńHahahaha przepraszam ale nie mogę. SERIO taki komentarz pod recenzją książki? Nie wiem czy śmiać się czy załamać nad tym ręce XDDD
UsuńJa wiem, że u niej na blogu zostawiłam komentarz o drogich torebkach, ale żeby mi tutaj odpowiadać na niego, to szczyt wszystkiego.
UsuńPOsłuchaj - zanim przeczytam samą recenzję. Siedzę już w anime/mangach itd wiele czasu i, uwierz mi, ludzie nie rozróżniają pojęć. Znam to z doświadczenia. Dla nich light novelka to zwykła manga, dlatego niektórzy mogli czytać recenzję i po prostu automatycznie coś napisać, nawet nie wiedząc, że istnieje jakaś różnica.
OdpowiedzUsuńOstatnio ciągle słysze o tej tragedii 4 dzieciaków, ale może to przez film, który ma niedługo wyjść lub już wyszedł...
UsuńOgólnie kryminały lubię, a sama ostatnio miło sięgam po polskich pisarzy, choć częściej moja mama. Ogólnie polskie kryminały są dobre, więc tylko trzeba po nie sięgać!
Zacheciłaś mnie (choć okładka była pierwsza - kocham takie). I jeszcze charakterystyka bohaterów... Mam wrażenie, że ostatnimi czasy Polacy kochają takie postacie, ale może to i dobrze?
Pozdrawiam
Zbiór literackich pomysłów
Ale przecież opisałam na wstępie ten gatunek, napisałam, że to książka, powieść, nie komiks japoński. No to co jeszcze było nie jasne? Ludzie mnie załamują. Rozumiem, jakby się jednej osobie, dwóm pokićkało, ale nie aż tylu.
UsuńNie słyszałam o tym filmie i będę musiała się za nim rozejrzeć.
UsuńLubię takich stanowczych facetów ;)
Strasznie szczegółowa recenzja.
OdpowiedzUsuńJa wiem, że nie sięgnę po tę książkę, bo dzieje się ona w Polsce.
A co z Polską jest nie tak? :D
UsuńNo, wiem , dużo. Ale według Ciebie?
Już wiem, że polecę tę książkę tacie :) Uwielbia dobre kryminały, a sam ostatnio zaraził mnie skandynawskimi, zwłaszcza cyklem o Wallanderze. Będę miała okazję się zrewanżować. Pewnie przy okazji mu podkradnę :D
OdpowiedzUsuńA ja za tymi skandynawskimi jakoś nie przepadam. Próbowałam z jednym, ale tak mnie nudził, że się zraziłam :( Ale mam nadzieję, że nie na długo.
UsuńŚwietna recenzja.Uwaga! Nominowałam Cię do Liebster Blog Award, więcej szczegółów na
OdpowiedzUsuńhttp://czytelniczyoddech.blogspot.com/2016/08/nie-wiem-jak-to-sie-stao.html#more
Dziękuję :)
UsuńKsiążka jak najbardziej dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com
O, wreszcie :)
UsuńNo proszę, dobry polski kryminał. Niby wiem, że takie są, ale jakoś nie mogę się przekonać do tego gatunku.
OdpowiedzUsuńZacznij może od Rudnickiej. Lekki, przyjemne :)
UsuńJestem miłośniczka gatunku, więc z chęcią przeczytam. Polski pisarz, prozatorski debiut - jestem zainteresowana.
OdpowiedzUsuńCo do poprzedniego posta - czytalam go i albo nie zostawilam komentarza, albo skasowalas ;) wiem, że napisałaś że to light novel i przeczytałam cała recenzje, ale i tak myślałabym że to jakiś podgatunek mangi czy coś w tym stylu, niestety :)
Nie dodałaś ;) W porządku, ale kiedy piszę, że coś jest powieścią, książką, to japoński obrazek na okładce nie oznacza wcale, że jest to manga :( Gdybym nie opisała gatunku, to w porządku, rozumiem, ale niektórzy czytelnicy zwyczajnie sobie moje wyjaśnienia olali.
UsuńTobie nie mogę nic zarzucić, kochana :)
Nie podoba mi się jak zwracasz się do swojego czytelnika. Wręcz atakujesz, gryziesz, bo ktoś nie rozróżnia pojęć. Niefajne to z twojej strony. Więcej tu nie zajrzę- na szczęście nikt nie może mnie do tego zmusić.
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy Ty byłabyś zadowolona, gdyby ktoś pod recenzją powieści, napisał Ci "fajny komiks".
UsuńTo nie był odosobniony przypadek, bo kilka osób napisało o mandze, której ja nie recenzowałam. Nie po to poświęciłam 1/5 recenzji, żeby wyjaśnić nieznane pojęcie.
Niefajnie to ze strony osób, które kompletnie nie czytają moich tekstów, a zostawiają komentarz, żebym weszła na ich bloga i skomentowała.
Spoko. Nie zapraszam Cię tu ponownie.
A nie wpadłaś kiedyś na to, że ŹLE TŁUMACZYSZ? Skoro tyle osób "nie czyta" twoich recenzji to może znaczy, że beznadziejnie piszesz?
UsuńPoza tym jesteś tak nietaktowna, że mam dla ciebie tylko jedną radę: przestań zachowywać się jakbyś miała permanentny okres albo jakbyś wyssała cały jad ze żmiji.
Może skoro nie potrafisz kontaktować się z ludźmi to pora pomyśleć o innym zajęciu niż prowadzenie bloga? Na przykład o łamaniu wściekłych niedźwiedzi? Polecam to rozważyć.
Nie obrażaj mnie. Nie chce mi się z Tobą wchodzić w dyskusję. Poza tym miałaś tu już więcej nie wchodzić :)
UsuńCo do początku - ktoś wyżej zarzucił atakowanie czytelnika, ale kurczę, przecież Ty tam wytłumaczyłaś czym jest to light novel i dokładnie zaznaczyłaś, że to nie jest manga, więc o pomyłkę raczej trudno. Ja, całkowicie zagubiona w tej tematyce ogarnęłam, że to coś zupełnie innego.
OdpowiedzUsuńCo do tej książki, to ostatnio nie mam na kryminały humoru, jakoś tak przemykam obok i sięgam to po fantastykę, z którą się ostatnio zaprzyjaźniłam, to po jakieś lekkie historyjki. Ogólnie historia mnie intryguje, ale trochę zniechęca ten satanizm, więc raczej sobie odpuszczę.
Oj tam, poprzedni komentarz jest od koleżanki dziewczyny, której zwróciłam uwagę. Nie wiesz? Prawda w oczy kole :) Nie potrzebuję pseudo czytelników. Cieszę się, że tacy komentarzowi wyżeracze opuszczą moje progi.
UsuńOj, kolejna recenzja to też będzie kryminał, ale mafia i narkotyki może bardziej Cię zainteresują :)
Znam to, kiedy po komentarzu jestem w stanie wyczuć, czy ktoś czytał moją recenzję czy jakikolwiek inny wpis. Niestety taka jest mentalność ludzka momentami, a szkoda. Sama jak już do kogoś zaglądam to po to, by czytać, a nie napisać tylko "Jej, świetna recenzja!". No, to tak drogą wstępu. :D
OdpowiedzUsuńCo do samej książki, nazwisko oczywiście było mi obce, ale po Twojej opinii jestem zachęcona do tego, by sięgnąć po tę lekturę. Szczególnie, że lubię taki gatunek książek, a poza tym czemu by nie wspierać w rozwoju polskich pisarzy? No właśnie. Do tego tak, mnie też urzeka ta prosta okładka. ;)
Pozdrawiam,
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Mam taki ubaw z tych pretensji ludzi, którym zwróciłam uwagę. Prawda w oczy kole.
UsuńPolscy autorzy kryminałów mają potencjał ;)
język pełen pikanterii sprawia że chcę:D
OdpowiedzUsuńHaha, ja to wiem, co lubisz.
UsuńBardzo chętnie sama zaryzykuję przygodę z tą historią! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Tobie też się spodoba.
UsuńNie słyszałam o tej książce wcześniej. Bardzo ciekawie się zapowiada.
OdpowiedzUsuńJest niezła :)
UsuńNie przepadam za kryminałami. Nie podoba mi się ,że pojawia się nawiązanie do satanizmu.
OdpowiedzUsuńMoże wspólna obserwacja?
Zapraszam
Satanizmu to tam jest odrobinka.
UsuńUwielbiam kryminały, szczególnie te dobre, a ten taki się wydaje. Rzadko niestety sięgam po polskich aktorów, ale dla rozwiązywania kolejnych zagadek zrobię wszystko. Podoba mi się to, że tak jak napisałaś, bohaterowie są prawdziwi, a nie wykreowani na idealnych detektywów. Chociaż zauważyłam, że przeważnie ci główni policjanci są świetni w zawodzie, ale mają problemy w życiu osobistym. Co nie sięgnę po kryminał, to tak się zdarza. Taka moja mała uwaga. Kiedyś może uda mi się sięgnąć po ten debiut naszego rodaka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i serdecznie zapraszam na nową recenzję u mnie na blogu :)
planeta-recenzji.blogspot.com
Każdy ma problemy w życiu osobistym, a ich praca jest specyficzna. Myślę, że ona potęguje te problemy.
UsuńFreya, wielki szacunek - naprawdę podoba mi się to, że potrafisz się postawić "nieuważnym czytelnikom". ;) Sama recenzja świetna, jak zawsze - na książkę może się nie skuszę, bo średnio przepadam za kryminałami, ale dobrze wiedzieć, co się dzieje w naszej rodzimej literaturze. ;) Za to w rezultacie zainspirowałaś mnie do poszukania informacji o tym morderstwie nad Bodom, o którym jakimś sposobem nie miałam wcześniej pojęcia.
OdpowiedzUsuńJestem żmiją i powinnam polować na niedźwiedzie zamiast prowadzić bloga - tak wnioskuję z komentarzy pewnej pani powyżej.
UsuńSama jestem ciekawa czy o Dzieciach z Bodom zostały napisane jakieś książki.
Odkopanie sprawy sprzed lat brzmi całkiem dobrze. Zapamiętam ten tytuł, może po niego sięgnę w przyszłości. Te "metalowe" odwołania nie ukrywam, że też mnie zachęcają :)
OdpowiedzUsuńszczerze-o-ksiazkach.blogspot.com
Te odwołania podbiły moje serce.
UsuńNie lubię polskich autorów ale ta książka ma w sobie to coś sama nie wiem czy ją przeczytam..
OdpowiedzUsuńBlog o książkach
To coś złego?
Usuń