Kilka słów o mnie
Bloguję od 2005 roku. Jestem absolwentką Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Pracuję w jednej z państwowych instytucji publicznoprawnych, a wolne chwile poświęcam mojej rodzinie, przyjaciołom i oczywiście fantastyce. To właśnie koleżanki skierowały moje zainteresowania w stronę niezwykłego świata książki, filmu, serialu czy gry. A nawet znalazło się wśród nich miejsce dla mangi i anime. Bywam na lokalnych eventach poświęconych fantastyce. Można znaleźć mnie na Pyrkonie, raz w cosplay'u, raz bez.
  • Preferencje literackie: fantastyka, kryminał, thriller, horror, biografia muzyczna, literatura obyczajowa, manga/komiks.
  • Preferencje muzyczne: rock (hard rock, classic rock), heavy metal (thrash/black/death/doom/power/speed metal) oraz metal neoklasyczny. Po prostu kocham Megadeth!
  • Preferencje filmowe/serialowe: filmy i seriale oglądam "od święta", prędzej pokuszę się o krótkie anime. Prawdopodobnie wynika to z tego, że nikt nie chce oglądać ze mną horrorów - nie mam pojęcia dlaczego. Ale Breaking Bad to naprawdę dobry serial!
  • Homo artist

    Michał Jakub Krym studiował dziennikarstwo na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Przez półtora roku mieszkał w Liverpoolu w Wielkiej Brytanii.

    Lubi dobrą literaturę, wycieczki rowerowe oraz spacery, a także podróże połączone ze zwiedzaniem, najchętniej wielkich metropolii. Interesuje się polityką, historią muzyką oraz kulturą.

    „Homo artist” to esej wydany w formie książki. Można też stwierdzić, że składa się na nią zbiór około trzydziestu felietonów wyrażających osobisty punkt widzenia autora na temat człowieka. Michał Jakub Krym oprócz „homo sapiens” (człowieka myślącego) dostrzega „homo artist” (człowieka czującego/człowieka artystę), który już tysiące lat przed naszą erą pozostawił po sobie malowidła ścienne w jaskiniach. Autor prezentuje czytelnikowi rozwój kultury i cywilizacji na przestrzeni dziejów, która związana jest ściśle z ewolucją homo sapiens, a w tym konkretnym przypadku homo artist.

    Michał Jakub Krym, chcąc przedstawić nam artystyczną wizję stworzenia człowieka oraz świata, odwołuje się w swoim opracowaniu do mitologii greckiej. Nawiązuje też do historii świata w kontekście naukowym. Przywołuje wydarzenia, odkrycia i wynalazki istotne dla rozwoju cywilizacji, takie jak chociażby wynalezienie druku.

    Autor sporo poro uwagi poświęca mediom, zauważa ich szybki rozwój technologiczny oraz ogromny wpływ na współczesnego człowieka. Jego uwadze nie umknął również rynek kinematograficzny czy gier wideo. W swoich rozważaniach porusza problematykę feminizmu, rasizmu czy gender. Pisze o rewolucji modowej, reżimie kulturowym, sporcie i muzyce.

    Czy nasz gatunek należy traktować jako „homo artist”? Omawiana książka zawiera odpowiedź na to pytanie.

    Ostatnio styczność z filozofią miałam na egzaminie z doktryn polityczno-prawnych, czyli prawie dziesięć lat temu. Nie interesuję się nią, choć w czasach szkolnych chętnie uczyłam się o filozoficznych nurtach i ich głównych przedstawicielach. Lektura „Homo artist” okazała się nie tylko przyjemną powtórką lekcji historii, ale też miłym powrotem do czasów, które dobrze wspominam. Są jednak pewne aspekty, z którymi nie potrafię się zgodzić.

    Pierwszy z nich pojawia się już w samym wstępie. Nie mam pojęcia, co autor miał na myśli, pisząc że osobniki naszego gatunku, „szczególnie z naciskiem na kobiety” wypowiadają się przez makijaż, ubiór, czy tatuaże. Brzmi to dla mnie niedorzecznie, jakby mężczyźni się nie tatuowali. Dane CBOS z 2017 r. jasno wskazują, że przynajmniej jeden tatuaż ma 10% mężczyzn i 6% kobiet. Nie trzeba było ich daleko szukać, wystarczyło zapytać Wujka Google.

    Autor wysuwa również śmiałe stwierdzenie, że kobiety są mnie inteligentne i mniej odważne od mężczyzn. Według badań naukowców z University of Sydney Business School mężczyźni są bardziej skłonni do podejmowania ekstremalnych wyborów. Ale czy to aby na pewno świadczy o ich odwadze? Nie sądzę.

    Niepoparte niczym wnioski autora prowadzą do dyskryminacji kobiet ze względu na płeć, a także mają seksistowski wydźwięk. Nawet późniejsze stwierdzenie, że nasz gatunek ewoluował przez kobietę, nie ratuje sytuacji.

    Kolejne stwierdzenie autora, z którym się nie zgadzam, to wyidealizowani bohaterowie filmów o superbohaterach. Chciałabym zaznaczyć, że wskazane w tekście „Filmografia” postaci zostały stworzone na potrzeby komiksów i zachęcam autora do poznania historii ich powstania (w szczególności polecam biografię Stana Lee – twórcy przeszło pięciuset komiksowych bohaterów). Filmy były później.

    Michał Jakub Krym uważa, że połączenie z siecią internetową naraża nas na samotność. Również z tym twierdzeniem się nie zgadzam. Przecież w sieci poznajemy mnóstwo ludzi, spędzamy długie godziny na przeróżnych portalach i czatach, przenosimy internetowe znajomości do świata realnego, bo to w nim czujemy się najbardziej samotni. Kiedyś napisałam takie piękne zdanie: „W sieci kończy się samotność”. I może na nim poprzestańmy.

    Książka napisana jest poprawnym językiem, wyłapałam dwie, może trzy literówki, a ponieważ wydawnictwo BookEdit wydaje książki w modelu self-publishing, to przymykam na to oko. Opracowanie liczy sobie nieco ponad pięćdziesiąt stron, więc jego lektura zajmuje około godziny.

    „Homo artist” to książka inna niż wszystkie, jakie dotychczas czytałam. Zawiera przemyślenia autora na temat ewolucji człowieka, które mogą budzić liczne kontrowersje. Spodziewałam się trochę więcej odwołań do sztuki dawnej, która kształtowała człowieka na przestrzeni dziejów, byśmy mogli wszyscy zgodnie stwierdzić, że „homo artist” wyparł „homo sapiens”.

     

    Ocena: ✭✭✭✭✭

    Za egzemplarz recenzencki dziękuję autorowi.

     


     

    2 komentarze

    1. Jestem bardzo ciekawa tych kontrowersyjnych aspektów tej publikacji.

      OdpowiedzUsuń
    2. Thank you for creating content that encourages self-reflection and personal growth.

      OdpowiedzUsuń