Kilka słów o mnie
Bloguję od 2005 roku. Jestem absolwentką Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Pracuję w jednej z państwowych instytucji publicznoprawnych, a wolne chwile poświęcam mojej rodzinie, przyjaciołom i oczywiście fantastyce. To właśnie koleżanki skierowały moje zainteresowania w stronę niezwykłego świata książki, filmu, serialu czy gry. A nawet znalazło się wśród nich miejsce dla mangi i anime. Bywam na lokalnych eventach poświęconych fantastyce. Można znaleźć mnie na Pyrkonie, raz w cosplay'u, raz bez.
  • Preferencje literackie: fantastyka, kryminał, thriller, horror, biografia muzyczna, literatura obyczajowa, manga/komiks.
  • Preferencje muzyczne: rock (hard rock, classic rock), heavy metal (thrash/black/death/doom/power/speed metal) oraz metal neoklasyczny. Po prostu kocham Megadeth!
  • Preferencje filmowe/serialowe: filmy i seriale oglądam "od święta", prędzej pokuszę się o krótkie anime. Prawdopodobnie wynika to z tego, że nikt nie chce oglądać ze mną horrorów - nie mam pojęcia dlaczego. Ale Breaking Bad to naprawdę dobry serial!
  • Lustro w śniegu

     

    Bardzo chciałam dowiedzieć się czegoś o autorce książki, którą miałam okazję ostatnio przeczytać. Niestety wydawca uznał, że czytelnika nie obchodzi to, kim jest twórca wydawanej przez niego powieści. W książce zabrakło choćby dwóch zdań o pisarce.

    Domyślam się, że „Lustro w śniegu” to debiut literacki Moniki Sawki, na temat której nawet w sieci nie znalazłam żadnych informacji. Na rynek została wypuszczona jakaś książka, ale tak do końca nie wiadomo, kto ją napisał. Wydawnictwo Novae Res kolejny raz postanowiło dać mi pstryczka w nos. Na okładce znalazło się miejsce na blurb, ale nie na którą notkę o autorce. Szkoda.

    Grupa przyjaciół z dawnych lat postanawia odnowić ze sobą kontakt i spędzić wspólnie Sylwestra w górach. Inicjatorem sylwestrowego wypadu jest Borys. To również on proponuje przyjaciołom spacer po okolicy, gdy wszyscy są już na miejscu. Na przechadzkę zgłasza się sześciu chętnych: Anna, Grażyna, Daria, Łukasz, Cezary i Andrzej. Grupa wyrusza w góry, wszyscy podążają za Borysem, który, wydaje się, że doskonale zna tamtejsze szlaki. Niestety załamanie pogody, śnieżyca i silny wiatr sprawiają, że mężczyzna traci orientację w terenie. Trudno mu przyznać przed znajomymi, że zabłądzili. Szóstka zmarzniętych i zniecierpliwionych przyjaciół chce wracać do ciepłego domu, w którym czekają na nich pewnie już mocno zmartwieni bliscy. Szybko zapada zmrok, telefony nie łapią zasięgu i na próżno oczekiwać pomocy ratowników górskich. Kredyt zaufania do Borysa drastycznie maleje, choć mężczyzna zapewnia, że zna drogę powrotną. Jego przyjaciele nie chcą już dłużej za nim podążać i na własną rękę obierają inny kierunek wyprawy. Docierają do opuszczonej chaty, w której zamierzają przeczekać noc i rankiem wrócić do domu. Ich spokój zostaje zakłócony przez nieznajomego przybysza – Pawła. Kim jest mężczyzna? Co robi w taką pogodę w górach? Ile czasu szóstka przyjaciół będzie musiała spędzić w budynku, w którym nie ma prądu, a zapasy jedzenia są niewielkie, zanim przybędzie im ktoś na ratunek?

    Próbowałam wczuć się w klimat powieści, ale niestety mi się to nie udało. Myślę, że autorka zbudowałaby dużo większe napięcie, dzieląc książkę na rozdziały. Na pewno dużo łatwiej by się ją wtedy czytało i nie nudziłabym się tak bardzo. Przytłoczył mnie ten jednolity tekst, w którym zniknęły wszystkie elementy zaskoczenia.

    Czytelnicy „Lustra w śniegu” zachwalają przede wszystkim bohaterów, pisząc, że są wyraziści, konkretni, ja odniosłam zupełnie inne wrażenie. Nie polubiłam żadnej postaci. Dla mnie wszyscy byli jednakowi, mdli. Banda choleryków, którzy ze sobą rywalizują na każdym kroku. Nikt z nich nie pragnął dobra ogółu, każdy dbał wyłącznie o siebie. Trudne warunki, w jakich się znaleźli, sytuacja bez wyjścia, doprowadziła ich do odkrycia prawdy o sobie, stąd tytułowe lustro, które w fabule zniknęło tak szybko jak się w niej pojawiło. A wzięło się wysoko w górach nagle i nie wiadomo skąd, tak jak i wiele innych przedmiotów mających czasem ogromne, a czasem żadne znaczenie dla przedstawionych w powieści wydarzeń. Motyw lustra został potraktowany przez Monikę Sawkę po macoszemu, choć autorka próbowała wyraźnie zaakcentować w swojej książce przemianę bohaterów. A jeśli mowa o ich niezwykłym nawróceniu na dobrą drogę i dostrzeżeniu popełnianych dotąd błędów, nie trudno się domyślić, że Bóg maczał w tym swój boży palec. Odniosłam wrażenie, że autorka mnie też chce nawrócić.

    Styl pisania Moniki Sawki nie wyróżnia się niczym szczególnym, jest prosty i charakterystyczny dla debiutantów, czasem trochę drętwy. Mam nadzieję, że kolejna powieść autorki będzie napisana swobodniej, a język nieco bardziej elastyczny, zwłaszcza w przypadku dialogów. Niektóre były zbędne, nie wnosiły nic do fabuły i miałam wrażenie, że mają zapchać książkę, by zyskała na objętości.

    W książce pojawiło się sporo absurdów: picie czystego spirytusu jak oranżady, krzyczenie wysoko w górach, a przecież hałas mógł wywołać lawinę. Były też niedopowiedzenia. Daria jest chora i miała operację, co było kilkukrotnie podkreślone w książce, ale temat ten nie został w żaden sposób rozwinięty. Niestety nie dowiadujemy się na co kobieta choruje i jaka była to operacja.

    „Lustro w śniegu” to powieść utrzymana w nieco moralizatorskim tonie. Przedstawia historię przyjaciół uwięzionych w górskiej chacie, którzy znajdując się w trudnej sytuacji, mają okazję spojrzeć na swoje dotychczasowe życie z nieco innej perspektywy. To sprawia, że dostrzegają to, czego dotąd nie widzieli, każdy poznaje prawdziwego siebie. Powieść nie trafiła w mój gust czytelniczy, ale na pewno znajdzie swoich zwolenników.

     

    Ocena: ✭✭✭✭✭

    Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu: 
    http://novaeres.pl/blog/

     

    22 komentarze

    1. Ciekawi mnie ta książka.

      OdpowiedzUsuń
    2. Mnie nie zachęciła do lektury. Wydawnictwo powinno się poprawić, bo to rażący błąd według mnie. Pozdrawiam

      OdpowiedzUsuń
    3. Szkoda, że czujesz się zawiedziona, bo miałam na nią ochotę.

      OdpowiedzUsuń
    4. Pojedztam13:34

      Po Twojej opinii nie wiem czy się skuszę, choć miałam ją na uwadze.

      OdpowiedzUsuń
    5. czasami mam wrażenie, że ludzie piszą to, co wydawnictwo i autor chcą przeczytać, a potem sięga się po taka książkę i dostaje się zupełnie co innego

      OdpowiedzUsuń
    6. Paulina Kwiatkowska21:53

      Nie do końca czuję się nią zainteresowana, a zapowiadała się naprawdę interesująco.

      OdpowiedzUsuń
    7. Paula22:08

      Wielka szkoda, bo byłam bardzo zainteresowana tym tytułem.

      OdpowiedzUsuń
    8. Niewiele trzeba, żeby wydać książkę. Niestety nie każdy taki autor jest pisarzem, na którego dzieła warto poświęcać czas.

      OdpowiedzUsuń
    9. Z jednej strony mnie ciekawi ta ksiązka a z drugiej mam taką niepewność czy jednak była by ona dla mnie. Muszę się zastanowić czy sięgnąć czy nie.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Mam tak samo, po tej opinii moja chęć sięgnięcia po nią zmalała.

        Usuń
    10. Wcześniej zwróciłam na nią uwagę, zapowiadała się ciekawie. Szkoda, że nie wyszło.

      OdpowiedzUsuń
    11. Dzięki za wyczerpującą recenzję. Podejrzewam, że książka jest taka jak ją opisałaś, a szkoda, bo potencjał jest.

      OdpowiedzUsuń
    12. Dziękuję za wyczerpującą recenzję.

      OdpowiedzUsuń
    13. Nie zachęciłam się do lektury, ale może książka komuś się spodoba.

      OdpowiedzUsuń
    14. Novae Res niestety czasem wypuszcza rzeczy słabsze.

      OdpowiedzUsuń
    15. Recenzje Kiti21:19

      Czasami tak bywa, że dana lektura nie spełnia do końca naszych oczekiwań.

      OdpowiedzUsuń
    16. Chyba kojarzę Autorkę i szkoda,że książka Cię rozczarowała. Tak to bywa z debiutami,może kolejne powieści będą faktycznie bardziej udane.

      OdpowiedzUsuń
    17. fajnie, że nie koloryzujesz i piszesz tak jak to odbierasz, dziękuje!

      OdpowiedzUsuń
    18. Po takiej recenzji, chyba malo osob siegnie po ksiazke. A ja mialam wrazenie, ze dosc trudno jest znalezc wydawnictwo, kiedy sie pragnie wydac swoja ksiazke...

      OdpowiedzUsuń
    19. To coś zdecydowanie dla mnie. Oczywiście zapisałam na liście i zamierzam przeczytać tę książkę 😉

      OdpowiedzUsuń
    20. ahhh szkoda że język wymaga doskonalenia warsztat, mam nadzieje że Pani Monika jeszcze sie wyrobi i pokaże na co Ją stać:)

      OdpowiedzUsuń
    21. Pomysł ciekawy, ale rozwinięcie nieco banalne. Skoro to debiut, to może następnym razem będzie lepiej.

      OdpowiedzUsuń